Pamięta pani moment, kiedy po raz pierwszy poczuła, że aktorstwo to za mało albo że to nie wszystko?
Dokładnie pamiętam ten dzień. Obudziłam się rano i zupełnie nieoczekiwanie postanowiłam zdawać na Akademię Sztuk Pięknych. Za oknem jesień, trochę późno na składanie dokumentów na studia, ale decyzja została podjęta. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę poza aktorstwem nie potrafię nic innego. W razie „awarii” nie posiadam żadnych innych umiejętności, które pozwoliłyby mi zarabiać na życie. Pomyślałam więc, że dobrze byłoby znaleźć sobie zawód, który w jakiś sposób formalnie uprawni mnie do jego wykonywania, da mi podstawy i pozwoli być kimś innym – formalnie i pełnoprawnie.