Z prawniczego etatu do walki z hejtem. Prezeska zarządu Forigi o swoich motywacjach i działaniach

Magdalena Maruszczak zdecydowała się na zmianę zawodową, która wielu prawnikom - i nie tylko im - może wydawać się dość odważna i niestandardowa.

Publikacja: 13.11.2023 07:08

Magdalena Maruszczak: Hejt napędza hejt, więc najbardziej pożądanym działaniem jest przerwanie tej u

Magdalena Maruszczak: Hejt napędza hejt, więc najbardziej pożądanym działaniem jest przerwanie tej ukierunkowanej kuli śnieżnej.

Foto: Archiwum prywatne

Zdecydowała się pani porzucić pracę „na etacie” i uruchomić własny biznes - w dość nietypowym segmencie: walki z hejtem w sieci. Co było inspiracją do podjęcia tej decyzji?

Magdalena Maruszczak: Zgadza się. To było to dla mnie duże wyzwanie nie tylko dlatego, że moje „poprzednie” życie zawodowe wiązało się z pracą w spółkach na etacie, ale również dlatego, że prowadzenie swojego biznesu, pod wieloma względami, różni się od działalności, z jaką miałam do czynienia na co dzień. Inspiracją do zmiany były rozmowy z otaczającymi mnie ludźmi i przedstawicielami kadry kierowniczej spółek, których dotykał problem bezprawnych treści w internecie i którzy często borykali się z niesprawiedliwymi, nieprawdziwymi i przekraczającymi ramy dozwolonej krytyki opiniami. To właśnie te sytuacje pozwoliły mi zrozumieć, z jak dużą skalą problemu mamy do czynienia w codziennym życiu, a także, jak niska jest świadomość społeczeństwa, że w skuteczny i szybki sposób można z tym coś zrobić.

Czy przedsiębiorcy często mierzą się z tym zjawiskiem? Jakie skutki może ono odnieść? W skrajnych przypadkach w przypadku osób fizycznych może doprowadzić nawet do prób samobójczych, z kolei dla biznesu może oznaczać np. konkretne straty finansowe wynikające ze szkód na wizerunku?

W mojej ocenie to zjawisko jest w ostatnich latach coraz bardziej zauważalne – m.in. z powodu rozwoju internetu i technologii, ale również z poczucia anonimowości osób hejtujących. Hejt z sieci w błyskawicznym tempie przenosi się do życia realnego. Agresja słowna może doprowadzić do tragedii w życiu osobistym i zawodowym: może zniszczyć życie prywatne danej osoby, ale również zrujnować reputację biznesu, który był budowany latami.

Czy często dochodzi do generowania fałszywych opinii na temat firm i ich produktów na przykład przez konkurencję?

Nie możemy kategoryzować, że zawsze osobą dodającą nielegalne opinie jest konkurencja lub inna osoba, która chce zaszkodzić spółce lub osobie publicznej. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że przeważnie są to zindywidualizowane osoby/grupy, które działają z premedytacją w celu osłabienia pozycji i reputacji spółki oraz kadry zarządzającej wśród inwestorów lub konsumentów. Chodzi o podważenie zaufania, aby pośrednio uzyskać dla siebie korzyść, czy to w postaci odpływu konsumentów do konkurencyjnej firmy, czy poprzez zasianie ziarnka niepewności co do sytuacji spółki i obniżenie wartości kursu akcji poprzez odpływ inwestorów.

Z pewnością mogę stwierdzić, że bezprawne treści wpływają m.in. na decyzje zakupowe konsumentów, wyniki sprzedaży, wartość rynkową spółki, relacje z kontrahentami i partnerami biznesowymi, procesy rekrutacyjne, ocenę potencjalnych inwestorów i akcjonariuszy i wiele, wiele innych.

Istnieje przeświadczenie, że z hejtem w sieci nie za wiele da się w praktyce zrobić. Jak jest w rzeczywistości?

Coraz więcej przedsiębiorców i przedstawicieli kadry zarządzającej rozumie wagę reputacji internetowej i szuka rozwiązań tego problemu. Hejt napędza hejt, więc najbardziej pożądanym działaniem jest przerwanie tej ukierunkowanej kuli śnieżnej. Na szczęście z hejtem można „walczyć” i to skutecznie, a właściwie podjęte, systematyczne działania przynoszą pożądane efekty – z sieci znikają nielegalne treści ukierunkowane na określone podmioty.

Na jakich zasadach działa firma FORIGI? Niedawno pozyskała od inwestorów środki na dalsze skalowanie biznesu i rozwój platformy?

FORIGI jest LegalTechem wyspecjalizowanym w usuwaniu nielegalnych treści z internetu, który – dzięki autorskiej technologii – łączy kompleksowe rozwiązania związane z zarządzaniem wizerunkiem w sieci. Obecnie centrum zainteresowania spółki są obszary związane ze skalowaniem biznesu i nawiązywanie strategicznej współpracy. O niektórych aspektach rozwoju działalności nie mogę jeszcze mówić, ale firma rozwija się zgodnie z obowiązującymi trendami technologicznymi. Mamy duże ambicje i chcemy tworzyć lepszą i bardziej etyczną przestrzeń internetową.

Gdzie jest granica pomiędzy wolnością słowa a zniesławieniem i mową nienawiści? Czy te obszary są dobrze uregulowane prawnie?

Ta granica jest bardzo cienka i wymaga każdorazowo zindywidualizowanej oceny. Wolność słowa jest największą wartością, jednak ma ona swoje granice i nie może oznaczać zgody na naruszanie dóbr osobistych spółek/osób fizycznych, manipulacji czy dezinformacji, które w oczywisty sposób przynoszą szkody reputacyjne oraz finansowe. Istnieją pewne ograniczenia, które zależą od kontekstu, prawa i etyki społecznej. Ograniczenia te wynikają z potrzeby ochrony innych praw i wartości społecznych. Wykorzystywanie swojej wolności słowa powinno być wykonywane w sposób szanujący prawa innych ludzi i osób prawnych.

Wspomniane obszary są uregulowane w naszym porządku prawnym, w szczególności przez Konstytucję RP oraz orzecznictwo sądów polskich. Kwestie zniesławienia i pomówienia czy naruszenia dóbr osobistych regulują odpowiednio Kodeks karny oraz Kodeks cywilny. Istnieją również szczegółowe akty prawne, które regulują odpowiedzialność dostawców usług internetowych.

Czytaj więcej

Prezeska zarządu Phillips Poland: Dziwi mnie krytyka parytetów przez same kobiety

Czy potrzebne są może jakieś zmiany legislacyjne? Co w tej kwestii zmieniła dyrektywa Omnibus?

W lutym 2024 r. rynek online czekają ważne zmiany. Do 17 lutego 2024 r. dostawcy usług pośrednich muszą wdrożyć nowe standardy i wymogi wynikające z Aktu o usługach cyfrowych. Mam głęboką nadzieję, że pomoże on stworzyć w polskich realiach bezpieczne i bardziej etyczne środowisko internetowe, a odpowiednie organy i osoby, które zostaną powołane na jego podstawie będą skutecznie nadzorować przestrzeganie postanowień tego rozporządzenia.

Jeśli chodzi o dyrektywę Omnibus dotyczy ona głównie konsumentów i opinii o produktach, które nabyli. Obowiązujące regulacje gwarantują, że obecnie opinie dodane przez konsumentów są opiniami pochodzącymi od konsumentów, którzy rzeczywiście nabyli lub używali dany produkt. Dyrektywa Omnibus „zaopiekowała” się zatem konsumentami, tak aby mieli pewność, że opinie są prawdziwe i zweryfikowane. Nie dotyczy ona szeroko pojętych nielegalnych treści, z którymi mamy do czynienia w środowisku internetowym jak również odpowiednich rozwiązań mających na celu ich minimalizowanie czy odpowiedzialności podmiotów udostępniających takiego rodzaju treści.

Czy działając w tym segmencie, spotyka się pani z nieprzyjemnymi sytuacjami?

Współpracując z klientami, których dotyka hejt, często jestem świadkiem różnych emocji. Od takich, które są związane z szukaniem pomocy, po emocje związane z satysfakcją i radością, że ich problem został rozwiązany, a pożądany rezultat osiągnięty. Hejt i nielegalne treści w dużym stopniu wpływają negatywnie na życie zawodowe i prywatne. Dla mnie największą satysfakcją jest to, że realnie pomagamy spółkom i osobą fizycznym, aby w internecie znalazły się wyłącznie prawdziwe, autentyczne i wiarygodne treści na ich temat. To sprawia, że ten biznes ma również dużo pozytywnych emocji, a działania FORIGI mają pozytywy wpływ na środowisko internetowe i wpisują się w biznes odpowiedzialny społecznie.

Czy jest szansa że w przyszłości internet będzie bezpieczną przestrzenią do merytorycznej debaty publicznej i prowadzenia działalności gospodarczej czy raczej to mrzonki?

Mam taką ogromną nadzieję, lecz wymaga to w mojej ocenie bardziej szczegółowych, nowych regulacji, które zniwelują poczucie anonimowości. Potocznie mówiąc – to co piszemy w internecie powinniśmy mieć odwagę powiedzieć prosto w oczy adresatowi danej opinii. To właśnie poczucie anonimowości daje pole do nadużyć i przekraczania ram dozwolonej krytyki. Pomóc mogą regulacje, które pozwolą na pełną weryfikację osoby dodającej daną opinię czy komentarz.

Jak należy oceniać poziom świadomości cyfrowej społeczeństwa w Polsce? Czy administratorzy stron internetowych są świadomi faktu, że ponoszą pełną odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalach, którymi zarządzają?

Świadomość społeczeństwa jest w mojej ocenie cały czas na niskim poziomie, dlatego naszym celem i misją jest uświadamianie, że istnieją działania, które pozwalają na pozbycie się nielegalnych treści z przestrzeni internetowej. Administratorzy polskich stron internetowych mają coraz większą świadomość jaką wagę odgrywają w gromadzeniu, przechowywaniu, udostępnianiu i przeciwdziałaniu nielegalnych treści i to jest bardzo dobra informacja.

Wciąż jednak niestety zdarza się, że wielkie platformy internetowe nie podejmują odpowiednich działań w przypadku oczywistych naruszeń ich regulaminów czy przepisów prawa. Regulacje, takie jak Akt o usługach cyfrowych, z pewnością wspierają tą zmianę. Jestem przekonana, że idziemy w dobrym kierunku i zewnętrzne audyty, którym będą podlegać wielkie platformy internetowe pomogą zweryfikować ich podejście, stosowane mechanizmy i środki, które obecnie prezentują.

Zdecydowała się pani porzucić pracę „na etacie” i uruchomić własny biznes - w dość nietypowym segmencie: walki z hejtem w sieci. Co było inspiracją do podjęcia tej decyzji?

Magdalena Maruszczak: Zgadza się. To było to dla mnie duże wyzwanie nie tylko dlatego, że moje „poprzednie” życie zawodowe wiązało się z pracą w spółkach na etacie, ale również dlatego, że prowadzenie swojego biznesu, pod wieloma względami, różni się od działalności, z jaką miałam do czynienia na co dzień. Inspiracją do zmiany były rozmowy z otaczającymi mnie ludźmi i przedstawicielami kadry kierowniczej spółek, których dotykał problem bezprawnych treści w internecie i którzy często borykali się z niesprawiedliwymi, nieprawdziwymi i przekraczającymi ramy dozwolonej krytyki opiniami. To właśnie te sytuacje pozwoliły mi zrozumieć, z jak dużą skalą problemu mamy do czynienia w codziennym życiu, a także, jak niska jest świadomość społeczeństwa, że w skuteczny i szybki sposób można z tym coś zrobić.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes i prawo
Przerwy w pracy pozwalają wspiąć się na wyżyny intelektu. Jak to działa?
Biznes i prawo
Liderka, managerka, szefowa – to nie są synonimy
Biznes i prawo
Niedziela handlowa 24 marca: jak zaplanować przedświąteczne zakupy
Biznes i prawo
Marnotrawstwo talentu kobiet: alarmujące dane Banku Światowego
Biznes i prawo
„Money dysmorphia”: kogo dotyczy poczucie zagrożenia związane ze stanem finansów?