Konkurencja i byli pracownicy
Negatywne komentarze, niepochlebne opinie czy tak zwana zła prasa nie muszą dotyczyć jedynie gwiazd kina i estrady czy też celebrytów z najróżniejszych dziedzin show biznesu. Nie należy też kojarzyć tych zjawisk jedynie ze środowiskiem szkolnym, w którym młodzież niejednokrotnie musi mierzyć się z konfliktami i krytyką ze strony rówieśników. – Zjawisko hejtu dotyczy również obszaru biznesowego i zatacza tam coraz szersze kręgi. Źródeł problematycznego zjawiska jest bardzo dużo, dotyczą one zarówno konkurencji, jak i relacji przełożony – pracownik – wyjaśnia Ilona Adamska, pomysłodawczyni ogólnopolskiej kampanii NIE HEJTUJĘ-MOTYWUJĘ pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Sprawiedliwości. – Negatywne komentarze w Internecie, pomówienia, oszczerstwa rzucane przez konkurencję, a także opinie byłych pracowników, którzy często chcą się odegrać np. za zwolnienie z pracy, dotyczą coraz większej liczby firm i pracodawców – wymienia.
Powołując się na raport udostępniony w 2018 roku na portalu dlahandlu.pl, ekspertka zauważa, że co trzecie przedsiębiorstwo, które doświadczyło kryzysu, jako zarzewie swoich problemów wskazało następujące zjawiska: plotki, informacje zmyślone – tak zwane fake newsy – czy niechęć ze strony klientów, blogerów i użytkowników mediów społecznościowych.
Najwyżej w wynikach wyszukiwania
Ciężko pracując na dobre imię swoje i prowadzonego przez siebie przedsiębiorstwa, bardzo szybko można utracić wiarygodność w świetle negatywnych oskarżeń czy opinii umieszczanych przez internautów na platformach takich Google Review czy na Facebooku. Niejednokrotnie to właśnie te komentarze i liczba przyznanych przez innych użytkowników gwiazdek w rankingach popularności czy sympatii determinują wybór danego miejsca przez potencjalnych przyszłych klientów. Jedna gwiazdka opatrzona dobitnym, nawet krótkim komentarzem, może przekreślić szansę danego miejsca na dalszy rozwój i, w konsekwencji, doprowadzić do poważnych strat finansowych. – Negatywne treści mogą pojawić się wysoko w wynikach wyszukiwania, co może być szkodliwe dla firmy, gdyż użytkownicy często ufają pierwszym wynikom – podkreśla Ilona Adamska.
Wpisy na platformach społecznościowych wykraczają daleko poza X (dawny Twitter), Facebook czy Instagram. Powielane i oglądane przez licznych odbiorców, są przenoszone do mediów tradycyjnych, takich jak gazety i telewizja, konsekwentnie szkodząc wizerunkowi danej firmy.
Czytaj więcej
Sprytnymi patentami, dobrymi pomysłami oraz wdrażaniem prostych systemów na to, żeby się nie pogubić w biznesie, w kilka miesięcy możemy zacząć działać inaczej – przekonuje trenerka cyfrowej organizacji biznesu i ekspertka w "odgracaniu" firmowych komputerów.