W wieku 90 lat odeszła Zofia Kucówna.
Znałam ją i kochałam od dziecka. Od chwili, kiedy zobaczyłam na szklanym ekranie “Dziewczęta z Nowolipek”. Grała Bronkę, zachłanną na życie i miłość, skrzywdzoną przez los, w jej interpretacji - tragiczną. Niewiele później zostałam przyprowadzona do domu Hanuszkiewiczów, nieśmiała kilkunastolatka w włóczkowym kapelusiku z falbanką. Zosia ochrzciła mnie “Samosiejką”. I tak zostało na lata.
Chłopczyca o pięknym uśmiechu i zaczepnym spojrzeniu, uwodziła wyjątkowym głosem i wdziękiem, w każdej z teatralnych i życiowych ról. Była nieoczywista i porywająca. Jako Gertruda w Hamlecie, Lady Mackbeth i namiętna Fedra Racine’a. Pani Wąsowska w “Lalce” Prusa, czechowowska Masza, Anna Wojnicew w “Płatonowie”. Prawdziwa gwiazdą teatru Adama Hanuszkiewicza. Wspaniała także w polskim, klasycznym, poetyckim repertuarze, w strofach Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Wyspiańskiego.
Teatr centrum wszechświata
Teatr był przez lata całym moim światem. Ważnym. Ginącym po opuszczeniu kurtyny. W ten sposób dostrzegłam przemijanie. Tak zaczęłam zapisywać. Pamiętam wszystkie premiery Teatru Narodowego i Małego z drugiej połowy lat 70. Z „Balladyną” na Hondach, „Antygoną”, zjawiskowym „Miesiącem na wsi” z prawdziwym ogrodem i psami na scenie. Pamiętam „Wesele” i „Beniowskiego”, „Płatonowa i ”Wygnańców" Joyce’a. Niezwykłe kariery sceniczne Daniela Olbrychskiego, Krzysia Kolbergera, Hanki Chodakowskiej, Bożeny Dykiel, Ewy Żukowskiej, Zdzisława Wardejna…
Dom Hanuszkiewiczów żył w rytmie premier. Mozolna praca i święto, chwila oddechu i znowu, robota, premiera. Oklaski. Walka, ciągła walka. Premiera to był huragan, wyzwanie, męka, a równocześnie sens i cel życia. Wieczór znienawidzony i pożądany, jak nic innego. Wypracowane błogosławione kłamstwo. Spełnienie podczas tego pierwszego spotkania z publicznością. Zosia tak to kiedyś opowiedziała: “I tak żyję miotana od zdarzenia do zdarzenia, w drgawkach tremy, ambicjonalnych skurczach, rozpętanych namiętnościach i lśniących nadziejach na sukces, na triumf, na spełnienie oczekiwań…”