Przykłady dojrzałych absolwentek, które mimo przerwanej wojną edukacji po wielu dekadach otrzymały upragnione dyplomy – 105-letniej Virginii Hislop czy 99-letniej Eleanor Monninger – pokazują, że realizacja marzeń naukowych jest możliwa mimo upływu lat. Wprawdzie Sarah Merrill nie czekała tak długo, a i powody zaprzestania nauki na pewnym etapie życia były u niej zgoła inne, to jednak i jej udało się sfinalizować rozpoczęte przed laty starania o zakończenie wymarzonych studiów. Jak tłumaczy swoją decyzję i czy ma sprecyzowane plany wyboru dalszej ścieżki zawodowej zakresie medycyny?
Cztery córki i pięciu synów
– Możliwość ukończenia studiów medycznych oraz przeżywania tego ważnego momentu w towarzyskie moich najbliższych jest dla mnie największą radością. Marzyłam o tym od czasów liceum – wyznała poruszona absolwentka w rozmowie z telewizją „ABC News”, po otrzymaniu dyplomu Mayo Clinic Alix School of Medicine w Arizonie. Podczas długo wyczekiwanej ceremonii na scenie towarzyszyli jej mąż oraz dziewięcioro dzieci: cztery córki i pięciu synów w wieku od 8 do 20 lat.
Decyzję o rozpoczęciu studiów medycznych ambitna mama podjęła, gdy jej najmłodsze dziecko miało cztery lata. Jednak marzenie o zostaniu lekarzem towarzyszyło jej już od czasów nastoletnich, gdy zaczęła naukę w Dartmouth College. Jako absolwentka tej uczelni zamierzała kontynuować naukę na studiach medycznych i z pozytywnym wynikiem ukończyła testy Medical College Admission Test (MCAT), które kwalifikowały ją do realizacji tych zamierzeń. Gdy jednak wraz z poznanym jeszcze w trakcie nauki w college’u mężem dowiedzieli się, że w drodze jest ich pierwsza córka, wspólnie podjęli decyzję o przełożeniu planów naukowych na dalsze lata.
Czytaj więcej
Gdy Virginia Hislop przygotowała pracę magisterską w latach 40., nie było jej dane obronić jej w terminie. Plany pokrzyżowała II wojna światowa, a na dyplom przyszło poczekać 83 lata. Jak 105-letnia absolwentka zareagowała na wyróżnienie?
Decyzja podjęta jednogłośnie
W ciągu kolejnej dekady ich rodzina powiększała się sukcesywnie, co skutkowało odkładaniem powziętych planów na dalszą przyszłość. Choć Sarah Merrill skupiła się na obowiązkach domowych związanych z wychowaniem licznego potomstwa, nie zaniechała kontaktu z ukochaną medycyną, angażując się w prace badawcze i zgłębiając wiedzę w wybranych przez siebie tematach, aby móc ponownie przystąpić do testów, które po latach utraciły już swoją ważność. – Pamiętam intensywne przygotowania do testów, gdy moje maleńkie dzieci wspinały się po mnie z każdej strony, a ja rozwiązywałam kolejne zadania i wertowałam nowe, zaktualizowane podręczniki – wspomina w cytowanej rozmowie.