Polska jest krajem, w którym łosoś stał się jedną z najpopularniejszych ryb i mocno zakorzenił się w menu restauracji na terenie całego kraju. Zdecydowanie łatwiej było – i częściowo nadal jest – zjeść gdziekolwiek łososia na ciepło niż dowolną rybę z polskich jezior.
– Pochodzenie tej ryby nie miało znaczenia, bo przeciętny konsument po prostu lubił łososia. O zakupie decydowała cena i idealna świeżość, konsekwencja dostaw i niezmienność ich przez cały rok. Ta cena w pewnym momencie kilka lat temu poszła jednak mocno do góry i hodowlany łosoś przestał być częstym gościem w domu w takiej ilości jak wcześniej – mówi Agata Wojda, szefowa kuchni.
Łosoś dobry na wszystko?
Ekspertka dodaje też, że w ogromnej większości miejsc ani konsument ani odbiorca nie wnika w pochodzenie ryby. Problemy hodowli łososia, przecieki i artykuły o niewłaściwym niebezpiecznym składzie, o zasadach nieodpowiedniej hodowli mają wpływ na popularność tego gatunku tylko wśród świadomych konsumentów.
– Doskonali szefowie kuchni zawsze kładli wielki nacisk na możliwość pracy z łososiem dzikim. Jeśli by zapytać najlepszych polskich szefów kuchni, to okazałoby się, że w ich menu autorskim od dawna trudno jest znaleźć dania z łososiem. Ta ryba przestała być atrakcyjna. Pomimo jej smaku, wyjątkowości, walorów została naturalnie odsunięta i wyparta przez nowych faworytów. Nadal jednak jest numerem jeden w przypadku sushi – wyjaśni Agata Wojda.
Czytaj więcej
Łosoś to jedna z najpopularniejszych ryb – jest powszechny w restauracjach i w diecie ludzi w całej Europie. Jednak coraz więcej znanych restauracji rezygnuje z serwowania tej ryby. Dlaczego?