Artystki na schodach do sławy: czy rzeczywiście Cannes nie kocha kobiet?

W tegorocznym konkursie głównym festiwalu canneńskiego o Złotą Palmę będą walczyły cztery filmy wyreżyserowane przez kobiety. W blisko osiemdziesięcioletniej historii festiwalu ze Złotą Palmą wyjechały stąd zaledwie trzy reżyserki. Kto i czym ma szansę zaskoczyć jury?

Publikacja: 07.05.2024 12:04

"Kiedy spojrzy się na ogólne statystyki produkcji filmowej, okazuje się, że kobiety stanowią zaledwi

"Kiedy spojrzy się na ogólne statystyki produkcji filmowej, okazuje się, że kobiety stanowią zaledwie kilkanaście procent wszystkich realizatorów".

Foto: PAP

Nie bez powodu mówi się, że Cannes nie kocha kobiet. W blisko osiemdziesięcioletniej historii festiwalu ze Złotą Palmą wyjechały stąd zaledwie trzy reżyserki. Pierwszą z nich była Jane Campion, którą jury uhonorowano tym trofeum za „Fortepian” w roku 1993. Na kolejną Złotą Palmę kobiety musiały czekać ponad ćwierć wieku. W 2020 roku festiwal wygrała Francuzka Julia Ducournau niepokojącym, nowoczesnym body horrorem „Titane”. A w roku ubiegłym za prawdziwe odkrycie Cannes uznano „Anatomię upadku” Justine Triet. Potem film zbierał kolejne laury: pięć Europejskich Nagród Filmowych, Złote Globy za scenariusz i dla najlepszego filmu zagranicznego, brytyjskie nagrody BAFTA, francuskie Cezary, a wreszcie 5 nominacji do Oscaraów, z których dwa zamieniły się w statuetki.

Wzloty i upadki

To rzeczywiście wybitne kino. Teoretycznie dramat sądowy. W tajemniczych okolicznościach mężczyzna wypada z okna na poddaszu własnego domu we francuskich Alpach. O morderstwo oskarżona zostaje żona ofiary, pisarka, matka ich jedenastoletniego, ociemniałego po wypadku syna. Trwa proces, a widz do końca nie jest pewny czy bohaterka zabiła męża czy nie. Ale to Triet nie wystarcza. „Anatomia upadku” jest przede wszystkim wiwisekcją rodziny, opowieścią o złożoności życia i ludzkich losów, a wreszcie o różnych obliczach prawdy.

Kiedy rozmawiałyśmy na początku roku w Paryżu, francuska reżyserka, mówiąc o swojej Złotej Palmie, zażartowała: „To pewnie sprawa mojego imienia Justine. Imiona poprzednich laureatek też zaczynały się na „J” – Jane, Julie. A statuetkę wręczała mi Jane Fonda”.

Czytaj więcej

Niedoskonałości - TAK, ale tylko z filtrami. Ekspertka o wizerunku kobiet w filmie i reklamie

A potem – już poważnie – dodała: „Byłam bardzo dumna. Ale jednocześnie to zatrważające. Trzecia nagrodzona Palmą kobieta w osiemdziesięcioletniej historii festiwalu! Mam nadzieję, że laury Julie Ducourneau i moje to początek zmian. Bo zaległości mamy ogromne. Ja studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych, wywodzę się więc z nieco innego kręgu artystycznego. Kiedy zaczęłam kręcić filmy, początkowo głównie dokumenty, to bardzo mi brakowało wzorów wspaniałych kobiet-reżyserek. Dziś, po tylu latach, wciąż niewielka jest liczba kobiet, które stają za kamerą. Jakiś czas temu zaangażowałam się w ruch 50/50. Dziś na wielkich festiwalach filmowych coraz częściej zdarzają się w konkursach tytuły zrealizowane przez reżyserki. Jednak kiedy spojrzy się na ogólne statystyki produkcji filmowej, to okazuje się, że stanowimy zaledwie kilkanaście procent wszystkich realizatorów.

To samo w gruncie rzeczy powtarza zawsze Thierry Fremaux.

— My się znajdujemy na końcu filmowego łańcucha, jesteśmy tylko echem światowego kina. Ciągle przypominam, że w canneńskim konkursie głównym i w oficjalnym programie jest ostatnio o wiele wyższy procent reżyserek niż ogólnie w przemyśle filmowym. Za każdym razem, gdy musimy dokonać wyboru między filmem mężczyzny i kobiety, sięgamy po ten rzadszy – mówił niedawno podczas konferencji prasowej dyrektor artystyczny canneńskiej imprezy.

Artystki się buntują

W ostatnich latach artystki często buntowały się. Najgłośniejszy był ich protest w 2018 roku, gdy wybuchł ruch 50/50. Przed premierowym pokazem filmu Evy Husson „Córki słońca” ówczesna przewodnicząca jury Cate Blanchett, weteranka kina francuskiego Agnes Varda i 80 innych kobiet pojawiło się na czerwonym dywanie, by wejść razem do połowy schodów prowadzących do Pałacu Festiwalowego i kina Grand Theatre Lumiere. Tam Blanchett po angielsku, a Varda po francusku odczytały oświadczenie: „Jest nas tu dzisiaj osiemdziesiąt dwie. Tyle właśnie kobiet-reżyserek weszło tymi schodami do Pałacu począwszy od pierwszej edycji festiwalu filmowego w Cannes w 1946. W tym samym czasie wspięło się na nie 1688 reżyserów-mężczyzn.”

„Kobiety nie są w świecie mniejszością, ale obecny stan branży zdaje się udowadniać coś innego – mówiły Blanchett i Varda. - Dziś na tych schodach stoimy razem. To symbol naszej determinacji i zaangażowania w rozwój branży filmowej. Jesteśmy scenarzystkami, producentkami, reżyserkami, aktorkami, autorkami zdjęć, agentkami gwiazd, redaktorkami, dystrybutorkami, agentkami sprzedaży i innymi przedstawicielkami sztuki filmowej”. I skończyły: „Miejsce, w którym się dzisiaj znajdujemy, jest symbolem naszej determinacji. Schody przemysłu filmowego muszą być dostępne dla wszystkich. Wchodźmy na nie”.

Wśród manifestujących artystek była polska reżyserka Agnieszka Smoczyńska, która w Cannes w sekcji Tydzień Krytyki pokazała wówczas swój film „Fuga”. Cztery lata później wróciła do Cannes z „Silent Twins”– już do konkursu głównego.

Czytaj więcej

Cate Blanchett w Parlamencie Europejskim: Wzywam UE do dalszego i zwiększonego wsparcia uchodźców

I choć za wcześnie jeszcze, by okrzyknąć zwycięstwo, filmy kobiet zaczęły się do rywalizacji o Złotą Palmę przebijać. W ubiegłym roku było ich siedem. W tym - reżyserki firmują cztery tytuły z konkursu głównego. Swoje obrazy zaprezentują Andrea Arnold i Coralie Fargeat, ale też nowe canneńskie nabytki - Payal Kapadia i Agathe Riedinger.

Andrea Arnold, autorka m.in. „Red Road” i „Fish Tank”, po kostiumowych „Wichrowych wzgórzach” wraca w „Bird” do dobrze znanych jej miejsc: angielskich przedmieść. Dwunastoletnia Bailey mieszka z bratem Hunterem i ojcem Bugiem w squacie w północnej części Kent. Bug nie ma dla dzieci zbyt wiele czasu, więc Bailey, która zbliża się do okresu dojrzewania, szuka uwagi i przygód gdzie indziej.

Francuzka Corelie Forgeat studiowała w paryskiej szkole filmowej. Wśród jej osiągnięć jest stworzenie serialu dla młodzieży „Les Fee Cloches” i dobrze przyjęty na festiwalu Sundance film „Zemsta” (2017). Teraz w konkursie canneńskim znalazł się jej body horror „The Substance”.

Payal Kapadia z Indii pokaże „All We Imagine As Light”. 38-letnia reżyserka trzy lata temu za obraz „W mroku niepewności” zdobyła w Cannes nagrodę Złotego Oka dla najlepszego dokumentu. Teraz Kapadia pokazuje film o dwóch młodych kobietach usiłujących walczyć o prawo do własnego życia. Jest jego reżyserką, a także scenarzystką.

I wreszcie największa niespodzianka: debiut, który dostał się do głównego konkursu canneńskiego. Agathe Riedinger zrobiła wcześniej zaledwie dwa filmy krótkie. Teraz selekcjonerzy zachwycili się jej pełnometrażowym obrazem „Diamant brut” – historią dziewiętnastolatki, która z matką i siostrą mieszka na południu Francji i tęskniąc za sławą idzie na casting do reality show „Miracle Island”.

Silna konkurencja

Czytaj więcej

Małgorzata Szumowska wyreżyserowała film dla Prady. "Jesteśmy dumni"

Reżyserki mają w tym roku w Cannes bardzo silną męską konkurencję. Swoje nowe filmy zaprezentują w głównym konkursie m.in. Francis Ford Coppola, Yorgos Lanthimos, David Cronenberg, Michael Hazanavicius, Jacques Audiard, Paulo Sorrentino, Mohammad Rasoulof. No i pochodzący ze Szwecji Magnus von Horn, który skończył łódzką szkołę filmową i mieszka w Polsce. Jego „Dziewczyna z igłą” powstała w koprodukcji polsko-duńskiej.

Wiele filmowych autorek nie znosi określenia „kino kobiece”. Bo to jest uleganie stereotypom: kobiety potrafią robić filmy równie mocne jak mężczyźni, a mężczyźni czasem przelewają na ekran iście „kobiecą” wrażliwość. Chodzi jednak o równe szanse zaistnienia w świecie kina. I coś już w tym względzie drgnęło. Cztery zrealizowane przez kobiety filmy walczące w tym roku o Złotą Palmę to oczywiście sytuacja daleko odbiegająca od rzucanych przed kilkoma laty haseł 50:50. Ale jak mówi Justine Triet:

— Mam nadzieję, że to się zmieni i kiedyś po prostu nie będzie potrzeby, żeby w ogóle o parytetach wspominać i dyskutować. Kiedy się to stanie? Patrzę na dzisiejszą młodzież – nastoletnie dziewczyny, młodych chłopców. I wierzę, że rośnie pokolenie, w którym tego problemu już nie będzie.

Nie bez powodu mówi się, że Cannes nie kocha kobiet. W blisko osiemdziesięcioletniej historii festiwalu ze Złotą Palmą wyjechały stąd zaledwie trzy reżyserki. Pierwszą z nich była Jane Campion, którą jury uhonorowano tym trofeum za „Fortepian” w roku 1993. Na kolejną Złotą Palmę kobiety musiały czekać ponad ćwierć wieku. W 2020 roku festiwal wygrała Francuzka Julia Ducournau niepokojącym, nowoczesnym body horrorem „Titane”. A w roku ubiegłym za prawdziwe odkrycie Cannes uznano „Anatomię upadku” Justine Triet. Potem film zbierał kolejne laury: pięć Europejskich Nagród Filmowych, Złote Globy za scenariusz i dla najlepszego filmu zagranicznego, brytyjskie nagrody BAFTA, francuskie Cezary, a wreszcie 5 nominacji do Oscaraów, z których dwa zamieniły się w statuetki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Noc Muzeów 2024. Wiceprezydentka Warszawy poleca miejsca związane z niezwykłymi kobietami
Kultura
Sasha Waltz. Choreografka, która rozbiera tancerzy, debiutuje w Polsce
Kultura
Jej nowa płyta - jego nowa praca. Taylor Swift z partnerem mają powody do radości
Kultura
Renée Zellweger jako Bridget Jones po raz kolejny zaskoczy widzów!
Kultura
"Esesmanka". Jak zrozumieć historię zła w kobiecym wydaniu?