Reklama

Lunchowe tańce w bibliotece. Wyjątkowa inicjatywa przyciągnęła tłumy

Czy historię Nowojorskiej Biblioteki Publicznej można opowiedzieć tańcem? Choć zadanie nie jest proste, nowojorscy artyści podjęli się go, w myśl przyświecającego im motta wprowadzenia tańca tam, gdzie nie ma na niego miejsca. Czy cel został osiągnięty?

Publikacja: 10.06.2025 11:31

Bilety na 24 spektakle w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej zostały sprzedane w błyskawicznym tempie

Bilety na 24 spektakle w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej zostały sprzedane w błyskawicznym tempie.

Foto: Adobe Stock

Organizowanie zawodów sportowych czy kursów tańca w miejscach przeznaczonych na inne aktywności nie jest novum. W ubiegłym roku, w związku ze zbliżającymi się letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu, największe muzea i galerie w mieście udostępniały swoje przestrzenie, zachęcając do podjęcia aktywności fizycznej. W ramach kampanii promującej zdrowy tryb życia można było między innymi wziąć udział w treningach przypominających popularną tabatę lub cross-fit, a także zatańczyć w rytm przebojów Michaela Jacksona w jednej z ponad 400 sal Muzeum Luwr. Choć zajęcia rozpoczynały się w bardzo wczesnych godzinach porannych, bilety na te wyjątkowe atrakcje zostały wyprzedane w ciągu godziny od pojawienia się oferty. Oprócz możliwości odbycia treningu w wyjątkowej scenerii, uczestnicy zajęć mieli też okazję podziwiać dzieła sztuki bez konieczności ustawiania się w długich kolejkach do poszczególnych eksponatów.

Na oryginalny sposób uatrakcyjnienia odwiedzającym pobytu w jednej z największych bibliotek świata, wpadli też nowojorscy artyści: choreografka i performerka, Monica Bill Barnes oraz scenarzysta i reżyser sztuk teatralnych Robbie Saenz de Viteri. – Biblioteka z pewnością nie jest miejscem przeznaczonym do tego typu występów. Tutaj nie można włączać muzyki, tańczyć, ani robić tych rzeczy, których wymaga wielkie show – zauważa ten ostatni w rozmowie z  „The Observer”. Jak zatem udało się zrealizować nietuzinkowy pomysł, by w ciągu godzinnego przedstawienia tanecznego nie zakłócać obowiązującej w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej ciszy i nie odrywać od stołów tych, którzy w skupieniu przyszli skorzystać z pokaźnych zasobów bibliotecznych, zanurzając się w lekturze?

Lunch Dances w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej: historia miejsca opowiedziana tańcem

Gdy dwoje artystów otrzymało zlecenie zorganizowania spektakli tanecznych w miejscu, które z muzyką i spektakularnymi pokazami choreograficznymi niewiele ma wspólnego, podeszli do zadania w twórczy sposób. Robbie Saenz de Viteri, zainspirowany poezją Franka O’Hary, postanowił wykorzystać motywy przewijające się w dziełach amerykańskiego autora. Monica Bill Barnes natomiast w skupieniu zwiedzała pomieszczenia nowojorskiej biblioteki, pragnąc poczuć ich atmosferę i znajdując pojedyncze, najbardziej charakterystyczne cechy danego miejsca, które posłużą do zbudowania tanecznej opowieści. Wspólne obserwacje choreografki i scenarzysty znalazły odzwierciedlenie w spektaklu, który – nie bez przyczyny – został zatytułowany „Lunch Dances”. – Tytuł bezpośrednio nawiązuje do jednej z najsłynniejszych książek Franka O’Hary, „Lunch Poems”. Jednak nie trzeba znać twórczości O’Hary, by zrozumieć przekaz naszego spektaklu – zapewnia Saenz de Viteri.

Choć twórczy duet już w przeszłości miał okazję opracowywać choreografię występów w miejscach innych niż teatry muzyczne, jak choćby w Metropolitan Museum of Art czy w centrach handlowych, tym razem zadanie wyznaczone przez dyrektora Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, Brenta Reidy’ego, stanowiło dla nich nie lada wyzwanie. Zamysłem zleceniodawcy było atrakcyjne przedstawienie historii tego wyjątkowego miejsca. – Zachęcił nas przy tym do czerpania inspiracji z kolekcji dostępnych w zasobach biblioteki, co początkowo wydało się zadaniem przytłaczającym, biorąc pod uwagę zawartość zbiorów sięgającą ponad 50 milionów egzemplarzy dzieł z całego świata. To mniej więcej tak, jakby powiedzieć, że twoją inspiracją może być cały świat – żartował Robbie Saenz de Viteri w cytowanej rozmowie.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Taniec, biegi i joga w Luwrze: nie widziałam czegoś takiego od 34 lat

Lunch Dances w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej: 24 spektakle, jedno motto

Niełatwe zadanie, z którego artystyczny duet wywiązał się bez zarzutu, spotkało się z ogromnym zainteresowaniem ze strony zwiedzających. Bilety na wszystkie 24 spektakle zostały sprzedane w błyskawicznym tempie. W godzinnych przedstawieniach, wystawianych w wybranych salach nowojorskiej biblioteki, każdorazowo brało udział szesnastu tancerzy. Piętnaścioro widzów, dopuszczanych do uczestnictwa w show, podążało za występującymi, przysłuchując się muzyce oraz opowieściom towarzyszącym przedstawieniom. Aby nie naruszać panującej w budynku ciszy, zrezygnowano z głośnej muzyki, zaopatrując zarówno tancerzy, jak i widzów w słuchawki. – Załóżcie wygodne buty i udajcie się z nami na wycieczkę po najciekawszych zakątkach biblioteki. Po godzinnym spacerze możecie wrócić do pracy – pisano na profilu instagramowym Monica Bill Barnes & Company.

Założona w 1997 roku szkoła tańca Monica Bill Barnes & Company, rozpoczynała swoją działalność jako kilkuosobowa grupa, mająca do dyspozycji walizkę z kostiumami. Gotowi do każdego występu, wykorzystywali dostępne przestrzenie miejskie, w duchu przyświecającego im motta “wprowadzenia tańca tam, gdzie nie ma na niego miejsca”. Choć przez lata status Monica Bill Barnes & Company zmienił się, a w artystycznym portfolio nie brakuje występów w teatrach off-Broadway WP Theater (wcześniej znanym jako Women's Project Theater), w The Sydney Opera House, The Metropolitan Museum of Art, Carnegie Hall, a także w teatrach muzycznych w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Azji, ich misja nadal pozostaje ta sama. Czego występy w zaciszu ponad stuletniej biblioteki, stanowią niezbity dowód.

Źródła:
https://observer.com/
https://www.monicabillbarnes.com/
https://www.nypl.org/

Kultura
Emily Blunt dołączyła do apelu środowiska filmowego w sprawie aktorki AI. Padły mocne słowa
Kultura
Dysproporcje w wycenie obrazów. Dlaczego kobiece dzieła są tańsze od męskich?
Kultura
Jak aktorka Renée Zellweger ocenia pomnik Bridget Jones?
Kultura
Żona Stevena Spielberga Kate Capshaw stworzyła unikatowy portret reżysera. Wybitne dzieło?
Kultura
Przełom w świecie sztuki. Pierwsza żyjąca artystka doczekała się swojej stałej wystawy w Luwrze
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama