Jiyoung tygodniowo pracowała ponad 140 godzin, a płacono jej za osiem godzin dziennie. Eunju mimo ogromnego poświęcenia dla korporacji została pominięta w awansie. Haesoo – właścicielkę i prezeskę firmy VR traktowano jak asystentkę. Nie dowierzano, że kobieta może stać na czele firmy. Statystyki nie kłamią. W Korei Południowej kobiety na stanowiskach kierowniczych są rzadkością. Stanowią jedynie 15 proc. Za swoją pracę otrzymują połowę tego, co mężczyźni. - Mówi się o cudzie nad rzeką Han, ale rozwój społeczny stanął w miejscu. Kobiety próbują się wyrwać z tego impasu – mówi Anna Sawińska, autorka reportażu „Przesłonięty uśmiech. O kobietach w Korei Południowej”.