Catherine Deneuve: Nie znoszę konwenansów, gwiżdżę na to, co powiedzą inni

82-letnia aktorka nie chce, by nazywano ją wielką damą kina. Mówi o sobie, że nigdy nie była rozsądna, a jej wizerunek poważnej i zdystansowanej to mit. 28 lutego poprowadzi 50. ceremonię wręczenia Cezarów, najważniejszych francuskich nagród filmowych.

Publikacja: 27.02.2025 11:19

Catherine Deneuve jest laureatką dwóch Cezarów, 12 razy była nominowana do tej nagrody.

Catherine Deneuve jest laureatką dwóch Cezarów, 12 razy była nominowana do tej nagrody.

Foto: PAP/Abaca

– Ludzie mnie postrzegają jako kobietę wyrafinowaną, odizolowaną. I potem dziwią się, gdy widzą, jak stoję z nimi w kolejce do kina. Bycie gwiazdą to ciężar, który krępuje ruchy. Gdy zaczyna się celebra, trzeba uważać i zachować umiar – stwierdziła w wywiadzie dla Madame Figaro. Włoski aktor Marcello Mastroianni, z którym była związana, powiedział kiedyś: „Jej pozorny chłód to tylko ochrona przed światem. W rzeczywistości jest impulsywna i gadatliwa, a w pokera potrafi blefować jak bezczelny szuler”. Recenzenci pisali na początku jej kariery: „Ta niby wyniosła blondynka ma poczucie humoru i niespożytą energię. Potrafi wypowiedzieć mnóstwo słów w rekordowym tempie, nie tracąc ani jednej sylaby”. Dziennikarze żartują, że muszą nagrywać każde jej zdanie, bo nie nadążają z notowaniem.

Catherine Deneuve najbardziej nie lubi… być na scenie. Paraliżuje ją świadomość, że wszyscy na nią patrzą. Dlatego, choć zagrała w ponad stu filmach, nigdy nie wystąpiła w teatrze. Z tego samego powodu początkowo nie zgodziła się na prowadzenie ceremonii rozdania Cezarów. Dała się namówić tylko dlatego, że to jubileuszowa uroczystość. Jest laureatką dwóch Cezarów, 12 razy była nominowana do tej nagrody.

Catherine Deneuve gwiżdże na to, co mówią inni

Nie ogląda swoich starych filmów. – Nie jestem osobą, która siedzi i myśli o tym, co było. Z biegiem lat przywiązujemy mniejszą wagę do różnych spraw, stajemy się lżejsi, bardziej pogodzeni. Jednak starość jest nudna, z tym poczuciem, że brakuje sił, by robić, co lubię, w sposób, do jakiego jestem przyzwyczajona. Niektórzy chcieliby powiedzieć osobom w moim wieku: zejdź na dół, kup papierosy i znikaj. Ja staram się zachować energię, cały czas idę do przodu – oznajmiła w rozmowie z portalem Psychologies. Do francuskich kin właśnie wchodzi kolejny film z jej udziałem - „Yokkai-świat duchów”. Wcieliła się w nim w gwiazdę piosenki, która umiera na scenie, po czym pojawia się jako duch.

Kiedyś mówiła, że dla aktorki najtrudniejszy jest czas między 40. a 50. rokiem życia: początkowo jeszcze można grać niezbyt podstarzałe kochanki, potem nagle zostają tylko role sześćdziesięciolatek. Ona nie miała takich problemów. Niedługo przed pięćdziesiątymi urodzinami za „Indochiny” dostała nominację do Oscara. A gdy dobiegała sześćdziesiątki, zachwyciła w filmie „8 kobiet”. Nie zwalnia tempa, co roku pojawia się na planie. W intensywnej pracy nie przeszkodził jej nawet udar, którego dostała sześć lat temu.

Czytaj więcej

Nominowana do Oscara Marjane Satrapi nie przyjęła Legii Honorowej na znak solidarności z irańskimi kobietami

– Na szczęście odzyskałam formę i mogę robić, co chcę. A ja niczego sobie nie odmawiam. Nie uznaję zasady, że życie to sztuka wyboru, zawsze chciałam mieć wszystko, nie jestem rozsądna. Nie znoszę konwenansów, gwiżdżę na to, co powiedzą inni. Moje filmowe bohaterki też często sprzeciwiały się społecznej presji. Lubię kobiety, które stawiają opór – powiedziała Madame Figaro.

Catherine Deneuve skrytykowała ruch #MeToo

Bezkompromisowa, podpisała w 2018 r., razem ze stu znanymi Francuzkami, list otwarty krytykujący ruch #MeToo: „Bronimy prawa do uwodzenia, bo to podstawa wolności seksualnej”. Gdy wybuchła awantura, doprecyzowała na łamach Libération: „Sprzeciwiam się medialnym linczom. Nie orzekam o winie tych mężczyzn, bo nie mam do tego kwalifikacji. Niewiele osób je ma. A kto mnie może zapewnić, że ruch #MeToo nie będzie używany do manipulacji, do ciosów poniżej pasa?”. Wyraziła jednak solidarność z ofiarami molestowania, ale w swoim stylu: „Im i tylko im należą się moje przeprosiny. Natomiast wszystkim konserwatystom, rasistom i tradycjonalistom, który wykorzystali moje nazwisko do swoich celów, odpowiadam: nie dam się wam nabrać”.

Przypomniano wtedy sygnowany przez nią manifest z 1971 r.: 343 artystki i intelektualistki zaprotestowały w sprawie aborcji, która wtedy była we Francji karana: „Zabiegi przeprowadza się w niebezpiecznych warunkach. Na temat tych milionów kobiet panuje zmowa milczenia. Oświadczam, że poddałam się aborcji. Żądam prawa do niej”. Był to wtedy akt dużej odwagi, ale Deneuve stwierdziła, że dla niej to kwestia uczciwości, każdy powinien mieć prawo do kierowania swoim życiem. Cztery lata później przerywanie ciąży zostało we Francji zalegalizowane.

Catherine Deneuve ceni dyskrecję

Rzadko komentuje bieżące sprawy i niechętnie udziela wywiadów, bo nie lubi być w centrum uwagi. – Zachowuję dyskrecję, nie opowiadam o życiu prywatnym, zamiłowanie do tajemnicy leży w mojej naturze. Kiedy wychowujesz się z trzema siostrami, musisz umieć zamykać drzwi – powiedziała Psychologies. Jej rodzice, państwo Dorléac, byli aktorami, ojciec uwielbiał i rozpieszczał swoje cztery córki. Catherine i o półtora roku od niej starsza Françoise kochały się najmocniej. Françoise pierwsza została aktorką i gdy Catherine poszła w jej ślady, przyjęła panieńskie nazwisko matki. W klubie, do którego wyciągnęła ją siostra, poznała reżysera Rogera Vadima. Miała 16 lat, on 32, był po dwóch rozwodach, m.in. z Brigitte Bardot. Zamieszkali razem, Catherine ufarbowała wtedy włosy na blond – jest naturalną ciemną brunetką. Nakręcili z Vadimem film, który miał miażdżące recenzje. Catherine była załamana, chciała skończyć z aktorstwem, postanowiła poświęcić się życiu rodzinnemu, urodziła syna Christiana. Wkrótce potem zagrała w „Parasolkach z Cherbourga” i została gwiazdą. Związek z Vadimem się rozpadł, sama wychowywała dziecko.

Rok po „Parasolkach…” pojechała do Londynu na plan filmu „Wstręt” w reżyserii Romana Polańskiego. Producent w ramach promocji wymyślił sesję do brytyjskiej edycji „Playboya”. Aktorka nie chciała o tym słyszeć, już na planie miała wielkie opory, by nakręcić kilka scen w przezroczystej koszulce. Polański uprosił ją, by przynajmniej spotkała się z fotografem. Był to David Bailey, Catherine od razu się w nim zakochała. Wzięli ślub, świadkami byli jej siostra Françoise i Mick Jagger. Panna młoda włożyła czarną sukienkę, pan młody zielone spodnie i błękitny sweter. Było to jedyne małżeństwo aktorki, rozpadło się po dwóch latach, ale do dziś się przyjaźnią. W 2015 r. Bailey zrobił jej zdjęcie na okładkę ELLE.

Czytaj więcej

Tilda Swinton nie planowała kariery aktorskiej. Kto sprawił, że zmieniła zdanie?

Catherine Deneuve nie uważa się za gwiazdę

W 1967 r. Françoise Dorléac zginęła w wypadku samochodowym, Catherine mówi, że do dziś trudno jej się z tym pogodzić. Żeby nie myśleć o rozpaczy, pracowała wtedy bez wytchnienia. W 1968 r. pojechała do Hollywood, gdzie zagrała w filmie „Mayerling”, który stał się kasowym przebojem, a amerykańskie media uznały ją za najpiękniejszą kobietę świata. Miała wtedy 25 lat, a była już aktorką cenioną po obu stronach oceanu, samotną matką, rozwódką i siostrą w żałobie.

Nie chciała robić kariery w Hollywood, twierdziła, że tam wszystko jest sztuczne. Na krótko związała się z reżyserem François Truffautem, a kolejną miłość znowu zawdzięczała Polańskiemu: u niego na kolacji poznała Marcella Mastroianniego. Zagrali razem w filmie „To zdarza się tylko innym”, Catherine urodziła Chiarę, która też została aktorką. Rozstali się z Marcellem po czterech latach, ale razem wychowywali córkę. Chiara wspomina, że nie miała pojęcia, jak sławni są jej rodzice. „Miałam 12 lat, gdy mama wróciła z USA i pokazała mi swoje zdjęcie z Miss Piggy z Muppetów, której byłam wielką fanką. Tego dnia doszłam do wniosku, że mama musi być bardzo ważną osobą” – wspominała w Madame Figaro.

Deneuve podkreśla, że uwielbia być mamą. Teraz cieszy się ze spotkań z pięciorgiem swoich wnuków. Mija 70 lat, od kiedy po raz pierwszy pojawiła się na ekranie. Przyznaje, że długość tej kariery ją samą zdumiewa. – Ale czasami myślę, że kiedy nadejdzie ostatni dzień, powiem: zaczekajcie, dopiero teraz wiem, o co chodzi, a wszystko, co się do tej pory wydarzyło, było tylko próbą generalną – powiedziała w wywiadzie dla ELLE. Francuzi nazywają ją Katarzyną Wielką. Ona powtarza, że nie uważa się za gwiazdę, a po prostu wykonuje swój zawód.

Źródła:
madame.lefigaro.fr
psychologies.com
elle.fr
liberation.fr

– Ludzie mnie postrzegają jako kobietę wyrafinowaną, odizolowaną. I potem dziwią się, gdy widzą, jak stoję z nimi w kolejce do kina. Bycie gwiazdą to ciężar, który krępuje ruchy. Gdy zaczyna się celebra, trzeba uważać i zachować umiar – stwierdziła w wywiadzie dla Madame Figaro. Włoski aktor Marcello Mastroianni, z którym była związana, powiedział kiedyś: „Jej pozorny chłód to tylko ochrona przed światem. W rzeczywistości jest impulsywna i gadatliwa, a w pokera potrafi blefować jak bezczelny szuler”. Recenzenci pisali na początku jej kariery: „Ta niby wyniosła blondynka ma poczucie humoru i niespożytą energię. Potrafi wypowiedzieć mnóstwo słów w rekordowym tempie, nie tracąc ani jednej sylaby”. Dziennikarze żartują, że muszą nagrywać każde jej zdanie, bo nie nadążają z notowaniem.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
WSPOMNIENIA
Roberta Flack – legenda soulu i R&B marzyła o nieco innej karierze
Ludzie
Margaret Qualley przypłaciła zdrowiem rolę w „Substancji”. „Zmiany trudne do wyleczenia”
Ludzie
Scarlett Johansson ofiarą technologii AI. Wzywa rząd USA do ograniczenia jej użycia
Ludzie
Taylor Swift wygwizdana na Super Bowl. Donald Trump triumfuje: Świat się naprawia
Ludzie
Sandra Bullock obawia się o bezpieczeństwo rodziny. Oszuści internetowi w natarciu
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”