– Ludzie mnie postrzegają jako kobietę wyrafinowaną, odizolowaną. I potem dziwią się, gdy widzą, jak stoję z nimi w kolejce do kina. Bycie gwiazdą to ciężar, który krępuje ruchy. Gdy zaczyna się celebra, trzeba uważać i zachować umiar – stwierdziła w wywiadzie dla Madame Figaro. Włoski aktor Marcello Mastroianni, z którym była związana, powiedział kiedyś: „Jej pozorny chłód to tylko ochrona przed światem. W rzeczywistości jest impulsywna i gadatliwa, a w pokera potrafi blefować jak bezczelny szuler”. Recenzenci pisali na początku jej kariery: „Ta niby wyniosła blondynka ma poczucie humoru i niespożytą energię. Potrafi wypowiedzieć mnóstwo słów w rekordowym tempie, nie tracąc ani jednej sylaby”. Dziennikarze żartują, że muszą nagrywać każde jej zdanie, bo nie nadążają z notowaniem.
Catherine Deneuve najbardziej nie lubi… być na scenie. Paraliżuje ją świadomość, że wszyscy na nią patrzą. Dlatego, choć zagrała w ponad stu filmach, nigdy nie wystąpiła w teatrze. Z tego samego powodu początkowo nie zgodziła się na prowadzenie ceremonii rozdania Cezarów. Dała się namówić tylko dlatego, że to jubileuszowa uroczystość. Jest laureatką dwóch Cezarów, 12 razy była nominowana do tej nagrody.
Catherine Deneuve gwiżdże na to, co mówią inni
Nie ogląda swoich starych filmów. – Nie jestem osobą, która siedzi i myśli o tym, co było. Z biegiem lat przywiązujemy mniejszą wagę do różnych spraw, stajemy się lżejsi, bardziej pogodzeni. Jednak starość jest nudna, z tym poczuciem, że brakuje sił, by robić, co lubię, w sposób, do jakiego jestem przyzwyczajona. Niektórzy chcieliby powiedzieć osobom w moim wieku: zejdź na dół, kup papierosy i znikaj. Ja staram się zachować energię, cały czas idę do przodu – oznajmiła w rozmowie z portalem Psychologies. Do francuskich kin właśnie wchodzi kolejny film z jej udziałem - „Yokkai-świat duchów”. Wcieliła się w nim w gwiazdę piosenki, która umiera na scenie, po czym pojawia się jako duch.
Kiedyś mówiła, że dla aktorki najtrudniejszy jest czas między 40. a 50. rokiem życia: początkowo jeszcze można grać niezbyt podstarzałe kochanki, potem nagle zostają tylko role sześćdziesięciolatek. Ona nie miała takich problemów. Niedługo przed pięćdziesiątymi urodzinami za „Indochiny” dostała nominację do Oscara. A gdy dobiegała sześćdziesiątki, zachwyciła w filmie „8 kobiet”. Nie zwalnia tempa, co roku pojawia się na planie. W intensywnej pracy nie przeszkodził jej nawet udar, którego dostała sześć lat temu.
Czytaj więcej
Urodziła się i dorastała w Iranie, mieszka w Paryżu. Światowe uznanie przyniósł jej animowany film „Persepolis”, w którym opowiedziała o pełnych przemocy czasach swojego dzieciństwa. Niedawno Marjane Satrapi odmówiła przyjęcia Legii Honorowej. Wyjaśniła dlaczego.