– Możecie robić tyle zdjęć, ile tylko zechcecie, jednak prosimy was o powstrzymanie się przed zaglądaniem nam do okien i pukaniem do naszych drzwi. Pamiętajcie proszę, że jest to prywatne mieszkanie. Nie należy do Carrie Bradshaw, tylko do nas – taką desperacką prośbę wystosowała do władz miasta Barbara Lorber, właścicielka nowojorskiego mieszkania, które przez lata służyło za scenografię do serialu „Seks w Wielkim Mieście”. Wielbiciele show nieustannie gromadzą się pod drzwiami kamienicy przy 66 Perry Street, wspinają się po schodach, szarpią za klamkę, przechylają się przez barierkę próbując zajrzeć do środka przez przysłonięte kotarami okna, usiłują wyryć swoje inicjały na framudze drzwi, a nawet pozostawiają po sobie trudne do usunięcia pamiątki w postaci graffiti.
Przedstawiciele Komisji ds. Ochrony Zabytków Nowego Jorku (oryg. New York City Landmarks Preservation Commission) wykazali się zrozumieniem wobec właścicielki mieszkania, od lat cierpliwie znoszącej wzmożone zainteresowanie turystów z całego świata celebrujących moment dotarcia pod jedne z najbardziej rozpoznawalnych drzwi i schodów wejściowych rozsławionych za sprawą kultowej produkcji. Ponieważ umieszczane w tym miejscu tabliczki z zakazem wejścia na teren prywatny okazały się bezskuteczne, przedstawiciele wspomnianej instytucji zgodzili się na ustawienie barierki uniemożliwiającej dotarcie pod drzwi wejściowe mieszkania, którego powstanie datuje się na 1866 rok. – To miejsce nie powinno być ogrodzone, jednak to, co było piękne pod koniec XIX wieku, niestety potrzebuje większej ochrony w naszych czasach. Przez dziesięciolecia miałam nadzieję, że to minie, ale muszę przyznać, że nawet ktoś tak uparty jak ja musi pogodzić się z tym, że to zainteresowanie nie osłabnie w najbliższej przyszłości – komentowała wydaną na początku bieżącego roku decyzję właścicielka mieszkania.
Podczas gdy wykonanie zdjęcia lub nagrania na tle legendarnego apartamentu nie będzie już w najbliższym czasie możliwe, oferta zakupu nowojorskiej nieruchomości, której właścicielką do niedawna była Sarah Jessica Parker, może zelektryzować fanów serii. Choć odtwórczyni roli Carrie Bradshaw nie zamieszkała w rezydencji, zainwestowała w jej renowację i przez kilka lat traktowała mieszkanie jako swoją osobistą garderobę. Co jeszcze wyróżnia to miejsce na tle innych nowojorskich apartamentów i z jakim wydatkiem muszą liczyć się jego przyszli właściciele?
Nowojorska posiadłość Sarah Jessica Parker: pięć pięter, 630 mkw powierzchni
Na pięciu piętrach zlokalizowanej w Greenwich Village kamienicy z 1864 roku znajduje się sześć sypialni, siedem łazienek, dwa pokoje kąpielowe i imponującej wielkości salon z częściowo przeszklonym sufitem umożliwiającym wypełnienie przestrzeni naturalnym światłem. W podziemiach kamienicy umiejscowiona jest przestronna piwnica zabudowana czerwoną cegłą i przystosowana do przechowania kolekcji ponad 1000 win świata w dostosowanej do tego celu temperaturze. Mieszkańcy liczącego ponad 630 mkw lokum mogą zaczerpnąć świeżego powietrza nie tylko na jednym z dwóch tarasów, ale i w ogrodzie usytuowanym na patio zabytkowego budynku. W chłodniejsze wieczory mogą ogrzać się przy jednym z siedmiu kominków rozmieszczonych w głównych pomieszczeniach apartamentu, między innymi w sypialni. Dla spragnionych chwili wytchnienia przy lekturze ulubionej powieści, do dyspozycji pozostaje biblioteka na trzecim piętrze apartamentu.