Jeszcze wczoraj w rozmowie z nami Anna Ignczak mówiła „Łapiemy się wszystkiego, żeby znaleźć Kasię”. Dziś czekający na podróżniczkę w Polsce bliscy mają powody do radości. Po tygodniach oczekiwania na jakikolwiek sygnał od pani Katarzyny, dostali go. Podróżniczka odezwała się do nich.
Polka Katarzyna Marciniuk zaginęła w Rosji
Katarzyna Marciniuk wyjechała w samodzielną podróż do Rosji w połowie sierpnia. Nikt nie znał szczegółowego planu wyprawy. Z nikim nie była w stałym kontakcie. Od dawna miała taki styl podróżowania. Chwilę przed wyruszeniem na odległe i niebezpieczne tereny znajoma zapytała ją, dokąd tym razem się wybiera. Odpowiedziała "Gdzie mnie oczy poniosą, ale kieruję się na Czeczenię i Dagestan, na pewno zahaczę o Sewastopol i Biesłan”. Bliscy rozumieli jej pasję i akceptowali wybory, których dokonywała, aby ją realizować.
Jedną z osób, które w trakcie wyjazdów co jakiś czas informowała o tym, gdzie przebywa i jak się miewa, jest jest były mąż - Maciej Wszędyrówny. Najczęściej porozumiewali się za pomocą Whatsappa. W czasie tej wyprawy mężczyzna miał kontakt z żoną do 24 sierpnia. W związku z tym, że pani Katarzyna miała w zwyczaju odzywać się mniej więcej co 3-4 dni, jej milczenie zaniepokoiło go wtedy, gdy zaczęło się przedłużać. W przeszłości zdarzyło się już jednak, że podróżniczka straciła telefon – około 3 lat temu została okradziona na terenie Ukrainy i kilka dni dłużej niż zwykle nie dawała bliskim znaku życia – więc tym razem rodzina z względnym spokojem czekała na sygnał od pani Katarzyny do pierwszych dni września. Żadna wiadomość jednak nie przyszła. Kobieta nie odpisywała na wiadomości, a w komunikatorze można było zobaczyć, że nie odczytywała tego, co było do niej wysyłane.
Czytaj więcej
Katarzyna Marciniuk, podróżniczka z dużym doświadczeniem w samodzielnych wyjazdach do Rosji, w połowie sierpnia wyruszyła na kolejną wyprawę. Na początku września urwał się kontakt z nią. Poszukiwania utrudnia fakt, że nikomu nie powiedziała, dokąd konkretnie się wybiera, ani na jak długo planuje wyjazd.
Najpierw bliscy Katarzyny Marciniuk zgłosili jej zaginięcie na policji. Później podejmowali próby uzyskania pomocy w ambasadach – rosyjskiej w Polsce i polskiej w Rosji. W poszukiwania włączyło się wielu ludzi – znajomi zaginionej ze środowisk podróżniczych, a także bezinteresownie działający internauci. Działania nie przynosiły jednak efektu. We wczorajszej rozmowie z nami Maciej Wszędyrówny mówił, że rodzina podróżniczki liczy się z różnymi możliwymi scenariuszami rozwoju sytuacji. W domu na jej powrót czeka dwoje dzieci.