Według badania brytyjskiej Grupy Roberta Waltersa, firmy rekrutacyjnej działającej na całym świecie, przeprowadzonego kilka miesięcy temu, co drugi młody pracownik w wieku poniżej 30 lat odmawia przyjęcia roli menedżera. Co więcej: 16 proc. osób z tej grupy wiekowej kategorycznie odrzuca wszelkie stanowiska związane z zarządzaniem zespołem. „To odpowiedzialność, która wymaga dużo czasu, energii i zdolności adaptacyjnych. Uważam, że to wyczerpujące i mam zbyt dużą potrzebę wolności, by zaakceptować te wszystkie kompromisy” – mówi Victoire, cytowana przez magazyn „Madame Figaro”.
Pokolenie Z nie chce awansów w pracy
Zamiast przyjmować propozycje kolejnych posad w tej samej organizacji, co często wiąże się z niewielką podwyżką i znacznym zwiększeniem zakresu obowiązków, młodzi ludzie wolą poszerzać swoje kompetencje na wyższym stanowisku u konkurencji, albo w zupełnie innej branży (44 proc.), otworzyć własną działalność (20 proc.), czy też niczego nie zmieniać (13 proc.). Jedna czwarta badanych potwierdziła, że jest gotowa na awans. Jednocześnie trzy czwarte ankietowanych jest przekonanych, że rola menedżera znacznie się zmieniła w ostatnich czasach, zwłaszcza po pandemii.
Czytaj więcej
Ludzie z pokolenia Z mają duży wpływ na działanie firm i sytuację na rynku pracy. Wśród wielu tre...
Zdaniem badanych na stanowiskach kadry kierowniczej ważna jest teraz dbałość o zdrowie psychiczne pracowników, dobrą atmosferę w pracy i równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Ponad połowa respondentów tego badania (52 proc.) stwierdziła, że stres i obciążenie pracą są głównymi wadami stanowiska menedżerskiego – przed ograniczoną władzą decyzyjną (27 proc.) i brakiem uznania ze strony przełożonych oraz podwładnych (15 proc.). Zdaniem ekspertów, młodzi ludzie zasmakowali wolności w pracy zdalnej, na własnych warunkach i na stanowiskach, jakie im pasują. Częściej wybierają zajęcia związane z nich talentami czy wykształceniem, albo możliwościami rynku. Nie chcą wracać do systemu, w którym starsze pokolenia stawiały pracę ponad wszystko inne, zwłaszcza swój dobrostan.
Firmy archipelagowe zamiast biurka koło szefa
„W poprzednich pokoleniach praca znajdowała się w centrum wszystkiego, była absolutnym priorytetem. Teraz chcemy ‘firmy archipelagowej’, zdolnej do tworzenia społeczności zapewniającej wystarczająco dużo czasu na przerwy i wypoczynek oraz przyczyniającej się do dobrego samopoczucia i zdrowia psychicznego swoich pracowników” – analizuje Élodie Gentina, wykładowczyni francuskiej szkoły biznesu IÉSEG, autorka książki o zarządzaniu w erze generacji Z i dodaje: „Jest to tym bardziej potrzebne w obecnym klimacie wielkiej niestabilności gospodarczej, politycznej, społecznej i środowiskowej”. Jej zdaniem organizacje muszą przemyśleć swój model działania i podejście do czasu pracy w sposób bardziej elastyczny, rozpatrując wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy, czy możliwości wzięcia „urlopu na oddech”, podczas którego można przez kilka miesięcy zająć się prywatnym projektem związanym ze swoją pasją. Skończyły się czasy, w których pracownicy siedzą biurko w biurko z szefem.