Stefania, matka Camille, siostra panującego w Monako księcia Alberta, była kiedyś nazywana „zbuntowaną księżniczką”. Jako nastolatka najchętniej spędzała czas w nocnych klubach. Wyszła za mąż za swojego ochroniarza Daniela Ducrueta, z którym ma dwoje dzieci. Po rozwodzie wdała się w romans z kolejnym pracownikiem pałacowej ochrony, Jeanem-Raymondem Gottliebem. Camille, ich córka, nie ma tytułów arystokratycznych, nie jest też uwzględniania w kolejce do tronu, bo jej rodzice nie wzięli ślubu. Rozstali się, zanim się urodziła.
Bez popadania w banał
Po raz pierwszy Camille pojawiła się publicznie cztery lata temu, podczas święta narodowego Monako - uznała, że jest już gotowa stawić czoła zainteresowaniu mediów. A w lipcu tego roku skupiła na sobie uwagę całego świata. Postanowiła oddać hołd swojej słynnej babci, Grace Kelly. Na bal Czerwonego Krzyża, najważniejsze wydarzenie charytatywne w Monako, włożyła kreację projektu Elisabetty Franchi, inspirowaną sukienką Kelly z filmu „Okno na podwórze”. - Moja babcia była ikoną mody. Myślę, że to miły sposób, by ją przypomnieć, bez popadania w banał. Urodziłam się po jej śmierci. Kiedy byłam mała, nie zdawałam sobie sprawy, kim była, potem wypytywałam o nią mamę i starszy personel pałacu. Obejrzałam wszystkie filmy, w których zagrała, żeby usłyszeć jej głos. To było niesamowite i zarazem trochę dziwne. Wszyscy mówią, że Grace Kelly była wielką damą, powściągliwą i dyskretną. Często słyszę, że ją przypominam. Bardzo miły komplement… ale nie próbuję jej naśladować, jestem zupełnie inna, fizycznie i mentalnie. W przeciwieństwie do niej, wyrażam swoje emocje wprost – powiedziała tygodnikowi Gala.
Czytaj więcej
Od 20 lat prowadzi Fight Aids Monaco, organizację wspierającą nosicieli wirusa HIV i chorych na A...
Niepokorna po mamie, zabawna po tacie
Camille jest żywiołowa, rozpiera ją energia. Telewizji Monaco Info przyznała, że już jako mała dziewczynka była inna niż większość dzieci. Wolała rysować niż bawić się lalkami, cały czas biegała i nigdy się nie męczyła. – Moi rodzice zasługują na medal, dość późno zdiagnozowano u mnie ADHD. Ale jest dobra strona nadpobudliwości: takie osoby są bardzo towarzyskie – stwierdziła ze śmiechem. A w wywiadzie dla tygodnika Point de Vue wspomina: - Dopiero po latach uświadomiłam sobie, dlaczego, gdy pozowaliśmy do oficjalnych zdjęć, dziadek Rainier, panujący wówczas w Monako, zawsze trzymał mnie za rękę. Pilnował małej rozrabiaki. Bardzo go kochaliśmy, podobnie jak wszyscy Monakijczycy.
Z sentymentem opowiada też o rodzicach, którzy do dziś mają ze sobą dobre relacje. Zawsze ją wspierali, powtarzali: „Jeśli chcesz zostać gwiazdą Hollywood, graj w filmach, jeżeli zamierzasz piec bułki, pracuj w piekarni”. Camille twierdzi, że ma niepokorny charakter, jak jej matka: - Ona zawsze łamała normy, była zdeterminowana i wojownicza we wszystkim, co robiła. Bardzo ją podziwiam, jest dla mnie wzorem. Mogłaby otworzyć cukiernię, a ja stałabym u jej boku. Mogłaby zbudować zamek z piasku, a ja broniłabym go jak twierdzy! – powiedziała Point de Vue.