W swojej pracy naukowej zajmuje się pani badaniem zjawiska dyskryminacji kobiet w środowisku naukowym. Rozmawiała pani z 54 kobietami z 11 krajów. Badania pokazują, że problem ten widoczny jest wszędzie, ale czy w takim samym stopniu?
Dr Anna Górska, dyrektorka Centrum Badań Kobiet i Różnorodności w Organizacjach z Akademii Leona Koźmińskiego: Te badania nie pozwalają na generalizację i analizę porównawczą. Chodziło mi bardziej o to, żeby dać głos kobietom z różnych państw naszego regionu, mających podobne problemy - takie jak niedofinansowanie w systemie szkolnictwa wyższego.
Na co kobiety, z którymi pani rozmawiała, najczęściej zwracały uwagę?
Na inne traktowanie. Były kobiety, które opowiadały o tym, że choć mogą się pochwalić sukcesem w karierze akademickiej, np. zostały prorektorkami, profesorkami, to wciąż przez środowisko naukowe są niewłaściwie traktowane. Jedna z pań powiedziała, że choć została prorektorką, jedyną kobietą wśród prorektorów - mężczyzn, to nie otrzymała zespołu, biura, asystenta/asystentki - mimo że mężczyźni takie zaplecze mieli. Opowiadała także, że kiedy jeździła na ogólnokrajowe spotkania kadr zarządzających na uczelniach, mężczyźni wciąż zachowywali się tak, jakby jej nie było. Do tego stopnia, że się z nią nie witano i nie podawano jej ręki. To był wyraźny sygnał, że nie przynależy do tego środowiska, nie jest jego częścią.
Czy na wszystkich szczeblach kariery naukowej jest podobnie?