Trefne regulaminy transmisji sprzedażowych online. Jakie prawa naprawdę ma kupujący?

Transmisja sprzedażowa na Facebooku to format sprzedażowy, który od czasu pandemii w 2020 roku na dobre zagościł w polskim internecie. Z możliwości robienia zakupów w ten sposób korzystają setki tysięcy Polek. Zdarza się, że nie wszyscy sprzedawcy grają z nimi fair.

Publikacja: 25.09.2024 10:17

Transmisje sprzedażowe od czasu pandemii są stałym elementem treści dostępnych na na Facebooku.

Transmisje sprzedażowe od czasu pandemii są stałym elementem treści dostępnych na na Facebooku.

Foto: Adobe Stock

Transmisje sprzedażowe na Facebooku pojawiły się w polskim internecie wiosną 2020 roku. Pierwszymi, którzy z nich korzystali, byli właściciele – a w praktyce zwykle właścicielki – butików z odzieżą dla kobiet. Kolejne lockdowny, a w tym ograniczenia nakładane na funkcjonowanie sklepów, wymusiły na nich szukanie alternatywnych sposobów sprzedaży produktów. Prezentacja oferty sklepów w relacjach nadawanych na żywo w sieci bardzo szybko zyskiwała liczne grono klientów. Równie szybko okazało się, że organizowane w różnych cyklach (zwykle raz lub dwa razy w tygodniu) spotkania „live” z klientami pozwalają nie tylko podtrzymywać kontakt z osobami, które wcześniej robiły zakupy w butiku, ale również pozyskiwać nowych kupujących.

Transmisja sprzedażowa – sposób na powiększenie grona klientów

Obserwując profile sklepów na Facebooku na początku pandemii, nietrudno było zauważyć, że w przypadku kont, na których sprzedawczynie organizowały „lajwy” (taka nazwa opisywanego formatu sprzedażowego funkcjonuje w sieci), liczba obserwatorów wyraźnie wzrastała w krótkim czasie. Dziś konta najpopularniejszych sklepów, w których towar prezentowany jest w transmisjach live, mają nawet setki tysięcy fanów. Co ciekawe: część butików, których właścicielki wcześniej traktowały działalność w sieci jako uzupełnienie sprzedaży stacjonarnej, przestała już działać w tej tradycyjnej formie i dystrybuuje swoje produkty wyłącznie w omawianym formacie.

Nie mniej interesująca niż fenomen popularności transmisji sprzedażowych jest wspólnototwórcza i rozrywkowa funkcja „lajwów”. Klientki regularnie biorące w nich udział dobrze znają nie tylko sprzedawczynię (która odgrywa równocześnie role osoby zachęcającej do zakupu ubrań, modelki i ekspertki ds. mody oraz doradcy wizerunkowego), ale także siebie nawzajem. O bliskich relacjach, jakie łączy kobiety kupujące najróżniejsze elementy garderoby podczas transmisji sprzedażowych na Facebooku, może świadczyć choćby to, że w komentarzach, za pomocą których zgłaszają chęć zakupu produktów, udzielają sobie spersonalizowanych porad co do wyboru elementów garderoby, a nawet – aby odciążyć sprzedawczynię w kwestii obsługi zwrotów zamówień – tworzą grupy, których celem jest wymiana zakupionych ubrań bez konieczności odsyłania ich do sklepu. 

Czytaj więcej

Pokolenie Z redefiniuje trend "ubieraj się jak bogata". Na czym on teraz polega?

Transmisja sprzedażowa – jakie prawa ma klient?

Zasady dokonywania zakupów w czasie transmisji sprzedażowych określane są w ich regulaminach. Początkowo były one przedstawiane przez nadawcę wyłącznie w formie mówionej. Na początku transmisji szczegółowo wyjaśniano zasady składania i realizacji zamówień. Później informacje te zaczęto przekazywać również we wpisie zamieszczanym na czacie spotkania lub poście publikowanym na profilu nadawcy na Facebooku krótko przed rozpoczęciem transmisji. Akceptacja formułowanych przez nadawcę zasad jest warunkiem koniecznym, który należy spełnić, aby móc wielokrotnie uczestniczyć w transmisji. W przypadku, gdy klient nie potwierdzi np. zamówienia złożonego w czasie spotkania i nie opłaci go, odbiera mu się możliwość ponownego robienia zakupów – zostaje zablokowany i nie może dołączać do kolejnych transmisji. 

Z obserwacji transmisji wynika jednak, że nie tylko kupującym „na lajwach” zdarzają się działania niezgodne z ustalonymi regułami. Niektóre sprzedawczynie odmawiają klientkom prawa do zwrotu zakupionych towarów – informują o tym w zapisach regulaminów lub ustnie – na początku każdego spotkania z klientkami. Oferują jedynie wymianę produktu na taki sam w innym rozmiarze lub zupełnie inny, ale o takiej samej wartości. Tego rodzaju praktyki nie powinny mieć miejsca.

Transmisja sprzedażowa – czy kupujący ma prawo zwrotu?

- Zakupy zrobione w ramach transmisji na żywo należą do umów zawieranych na odległość. W takich przypadkach konsumentom przysługuje prawo do odstąpienia od umowy, o ile zakupili towar od przedsiębiorcy – mówi Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Mają  na to 14 dni od momentu odebrania towaru. Co więcej, przedsiębiorca ma obowiązek poinformowania konsumentów o tym prawie. Jeżeli tego nie zrobi, termin na odstąpienie wydłuża się do 12 miesięcy. Jeżeli sprzedawca odmawia przyjęcia zwrotów, zalecamy kontakt z rzecznikami konsumentów – podkreśla.

Czytaj więcej

Problem z darmowymi zwrotami. „Wardrobing” staje się plagą

- Bardzo ważne jest, aby konsumenci zawsze zapoznawali się z regulaminami sprzedaży – również podczas zakupów w trakcie transmisji na żywo. Przed podjęciem decyzji o zakupie należy ustalić, czy sprzedawca jest przedsiębiorcą, czy osobą fizyczną, czy udostępnia adres siedziby, adres zwrotów, informacje o formie i sposobie płatności i dostawy oraz jej terminie. Kupując od osoby fizycznej, nie jesteśmy chronieni prawami konsumentów i nie obowiązuje wtedy ustawowa możliwość odstąpienia od umowy zawartej na odległość. Jeżeli podczas sprzedaży w ramach transmisji na żywo nie jest udostępniony regulamin i konsument nie ma możliwości zapoznania się z zasadami, które obowiązują u sprzedawcy, wówczas jest to sygnał alarmowy, by zastanowić się nad bezpieczeństwem takich zakupów – podsumowuje rzeczniczka UOKiK. 

Małgorzata Cieloch podkreśla także, że przedstawianie klientom regulaminu zakupów podczas transmisji, w którym podawana jest informacja o braku możliwości zwrotu towaru, nic nie zmienia w kwestii praw przysługujących nabywcy. „Akceptacja” warunków sprzedaży i zwrotów, o której sprzedawca mówi, że dokonuje się wraz ze wyrażeniem chęci nabycia towaru, nie ma mocy wiążącej. 

Transmisje sprzedażowe na Facebooku pojawiły się w polskim internecie wiosną 2020 roku. Pierwszymi, którzy z nich korzystali, byli właściciele – a w praktyce zwykle właścicielki – butików z odzieżą dla kobiet. Kolejne lockdowny, a w tym ograniczenia nakładane na funkcjonowanie sklepów, wymusiły na nich szukanie alternatywnych sposobów sprzedaży produktów. Prezentacja oferty sklepów w relacjach nadawanych na żywo w sieci bardzo szybko zyskiwała liczne grono klientów. Równie szybko okazało się, że organizowane w różnych cyklach (zwykle raz lub dwa razy w tygodniu) spotkania „live” z klientami pozwalają nie tylko podtrzymywać kontakt z osobami, które wcześniej robiły zakupy w butiku, ale również pozyskiwać nowych kupujących.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo
Przejście na umowę o pracę z uwagi na ciążę nie musi być nadużyciem. Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Wzmocnienie konkurencyjności to kluczowa kwestia w Europie
Prawo
Jak zarządzać budżetem w rodzinach patchworkowych? Prawnik radzi
Prawo
Czy pracodawca może nakazać podwładnym noszenie bielizny? Dress code okiem prawniczki
Prawo
Czy i jak pracodawca może wyznaczać granice aktywności pracownicy w Internecie?
Prawo
Jak wspierać pracownice przechodzące korektę płci? Prawnik wyjaśnia