Siostrzeństwo w biznesie okiem ekspertek. Prawda czystych intencji czy piękny fałsz?

Badania pokazują, że idea siostrzeństwa w biznesie jest w Polsce wciąż mało znana. Słyszało o niej zaledwie 27 proc. badanych, a 10 proc. dostrzega jej przejawy w swoim życiu. Coraz więcej biznesowych środowisk kobiecych nazywa jednak siebie „siostrami w biznesie”. Co to znaczy?

Publikacja: 16.08.2024 10:57

Alicja Kotłowska: Siostrzeństwo w biznesie stanowi dla kobiety punkt – zapalnik

Alicja Kotłowska: Siostrzeństwo w biznesie stanowi dla kobiety punkt – zapalnik

Foto: Adobe Stock

Alicja Kotłowska, badaczka nauk społecznych Uniwersytetu SWPS i absolwentka Uniwersytetu Oxfordzkiego zwraca uwagę, że znaczenie słowa sisterhood może zbyt łatwo być interpretowane bezrefleksyjnie.

- Biorąc pod uwagę etymologię tego słowa, siostrzeństwo zawiera w sobie nie tylko element solidaryzacji kobiet, ale także oznacza walkę ze wspólnym „wrogiem”, z systemem lub sytuacją opresyjną - mówi ekspertka. Jej zdaniem, polskie słowo siostrzeństwo jest próbą przeniesienia na rodzimy rynek pracy obcych kulturowo, znaczeń. Czy termin ten to werbalny przeszczep z zagranicznych wzorców rynku pracy, czy szansa na nową rzeczywistość ?

Karolina Kizińska, mentorka kobiet budujących swój biznes, autorka książki „Metoda S.U.K.C.E.S. czyli jak zarabiać online na tym, co już wiesz!” podkreśla, że poczucie siostrzeństwa w biznesie to konkret; a nie puste słowa.

- Odkrywając przed sobą najskrytsze biznesowe sekrety, sprawiamy, że każda z nas może w swoim biznesie poszybować z prędkością światła. Ale najpierw trzeba to światło do niego wpuścić - mówi Kizińska.

Uważa też, że ten kto się izoluje i gra tylko na siebie – tak naprawdę nie rozwija się. Bardzo często ma do czynienia z kobietami z mniejszych miejscowości, które stoją przed decyzją rozpoczęcia nowego biznesu online, gdy nieraz wszyscy wokół mówią: „ale po co?”.

- W takich sytuacjach siostrzeństwo w biznesie stanowi dla kobiety punkt – zapalnik. Masz pomysł, usługę? W tym miejscu energia wymiany doświadczeń biznesowych jest bezcenna – podkreśla Karolina Kizińska – Supermoce, umysł, konsekwencja, cel, empatia, system i strategia. To składa się na metodę S.U.K.C.E.S. Dziś śmiało można powiedzieć, że jest to nasza broń kobieca.

Siostrzeństwo w biznesie – sposób na przetrwanie sytuacji opresyjnej?

Alicja Kotłowska zauważa jednak, że terminy takie jak brotherhood czy sisterhood w biznesie mają w sobie nie tylko element solidaryzacji, ale też wykluczenia.

- Przykładowo, w „boys club culture” w korporacyjnym świecie obserwujemy integrację wybranej wąskiej grupy mężczyzn, którzy się wspierają, ale jednocześnie wykluczają pozostałych. W rezultacie w firmie tworzą się podziały, nie ma transparencji i równouprawnienia. A przecież wiemy z badań, że środowisko pracy, które jest otwarte, demokratyczne, promujące równouprawnienie i inkluzyjność jest dużo lepszym miejscem do efektywnej pracy – mówi badaczka. 

Według Kotłowskiej, termin „sister/brother-hood” wiąże się z konkretną sytuacją opresyjną – solidaryzujemy się, żeby przetrwać np. na wojnie (braterstwo broni).

- Zamiast posługiwać się kalką językową, należy stworzyć rodzime, kulturowo adekwatne pojęcia opisujące raczej formy współpracy między kobietami w biznesie, a nie ich walkę. W polskim kontekście mamy długą tradycję kobiet integrujących się w ramach Koła Gospodyń Wiejskich albo kobiet zajmujących się podobnym rzemiosłem lub też – kobiet wolontariuszek. Obecnie w Polsce jest wiele form współpracy pomiędzy kobietami, takich jak grupy networkingowe, kluby kobiet biznesu, grupy na mediach społecznościowych dla kobiet. To grupy otwarte, a kobiety nastawione są w nich na współpracę, a nie na solidaryzowanie się przeciwko wspólnemu zagrożeniu – zauważa Kotłowska.

Czytaj więcej

Agnieszka Rysz-Zahradniczek: W biznesie nikt nie powinien odchodzić od stołu przegrany

W biznesie wielkich miast, ale i małych miejscowości - wiele kobiet obawia się kobiecej konkurencji. Boją się, że zaufanie innej kobiecie w biznesie skończy się tym, iż to ona weźmie nasz klucz i „włamie” się do sejfu sukcesu, na naszych plecach.

Karolina Kizińska zachęca jednak, że warto pracować nad tym, by widzieć to nieco inaczej.

- Kiedyś sama tkwiłam w takiej pułapce. Moment, w którym dostrzegłam, że myśląc w ten sposób nie tylko jestem w błędzie, ale i działam na własną szkodę, nastąpił po wielu szkoleniach typu biznesowy mastermind w kobiecym gronie. Dziś, prowadząc szkolenia dla aktywnych zawodowo kobiet, podkreślam fakt, że mój własny indywidualizm i przekonanie, że „kobieca konkurencja czuwa”, prowadził donikąd. Z tej ślepej uliczki zawróciło mnie właśnie poczucie „siostrzeństwa” w biznesie - współpracy, wsparcia, inspiracji, zaufania, lojalności – kobiecej empatii i siły. To jest prawdziwe „złoto” - dodaje. 

Branie odpowiedzialności za siebie, swoje zdanie, a co za tym idzie: własny los, rozwój i pieniądze wciąż jednak bardziej kojarzy się z działaniem mężczyzn. Przyczyny mogą być różne: mentalność, wzorce kulturowe, podejście. Zdaniem ekspertów mężczyźni zdecydowanie inaczej podchodzą do biznesu. Mają nieco inny filtr. Tak jak w przypadku kobiet empatia, tak u mężczyzn rywalizacja, są niejako wpisana w zawodowy kod DNA. Dla kobiet biznes to nie tylko strategia i jakość produktu. Badania pokazują, że kobiety w biznesie są empatyczne, kooperacyjne i demokratyczne. Potrafią być świetnymi liderkami. Co ciekawe, sprawniej niż mężczyźni łączą obowiązki zawodowe i osobiste, pomimo większego zakresu niepłatnych prac domowych i opiekuńczych. Zdaniem ekspertów biznes lubi kobiece emocje. Ważne jednak, by same kobiety o tym wiedziały.

Siostrzeństwo w biznesie – nowe otwarcie w relacjach biznesowych?

Czy siła kobiet w biznesie jest nowym otwarciem czy może być barierą dla zawodowych relacji z mężczyznami? Badacze siostrzeństwa w biznesie uważają, że zarówno jedna jak i druga strona - może na tym skorzystać. Już na starcie kobiety mogą mieć jednak nad mężczyznami pewną przewagę: podczas gdy oni szukają w biznesie drogi do sukcesu, dla kobiet równie ważne jest nawiązanie nieprzeciętnych relacji z innymi kobietami – opartych na wsparciu, wzajemnej motywacji, zaufaniu, sile.

- Biorąc pod uwagę męskie wzorce braterstwa, warto postawić pytanie: czy siostrzeństwo w biznesie jest inkluzywne czy raczej jest formą wykluczenia – uważa Kotłowska. - Nawiązując do filmu „Barbie”, zastanawiam się, czy w miejscu pracy chcemy wprowadzać wizję Barbielandu, w którym z biznesowego świata eliminujemy 'Kenów'? Uważam, że integracja, współpraca, otwartość - to wartości, które przynoszą długoterminowy sukces w biznesie. Przez wiele lat kobiety w biznesie były skazane na czekanie na ławce rezerwowych, jednak powielanie schematów wykluczania czy separacji, ze świata mężczyzn nie jest najlepszą drogą do tworzenia etycznego miejsca pracy, w którym powinniśmy się wzajemnie szanować, wspierać współpracować niezależnie od płci, rasy, wieku. Zawsze podkreślam, że dla mnie dobry przedsiębiorca, lider, pracownik nie ma określonej płci.

Zdaniem Karoliny Kizińskiej podstawową różnicą między kobietami i mężczyznami w biznesie jest wciąż podejście do sprawy. Gdy pojawia się problem, mężczyzna myśli: „Jakoś to będzie”. Kobieta: „Ja do niczego się nie nadaję”. Na szkoleniach i warsztatach kobiety uczą się w jaki sposób „siostrzeństwo” potrafi modelować „state of mind”; by umysł podpowiedział nie tyle samo rozwiązanie, co zmienił optykę: „Ok, to nie jest problem, to jest wyzwanie. Nauczę się jak uczynić siebie lepszą i wesprzeć swym doświadczeniem inne kobiety”.

Kobiece postrzeganie relacji w biznesie często wykracza poza ścisłe rozumienie tego słowa; umiejętność budowania relacji to kolejna „broń kobieca”. Zapewniamy sobie bezpieczeństwo mówienia o trudnościach – nie zawsze biznesowych. Wszystko przecież, w tym biznes, opiera się na ludzkich emocjach. Moc tkwi w tym, że tworzymy relacje emocjonalne, długofalowe. To bezcenne. „Kobiecy” biznes to nie tylko „biznes”. Ekspertki uważają, że jesteśmy z natury wielofunkcyjne, działamy na zasadzie „multitask”, potrafimy czuć emocje dogłębniej niż mężczyźni, bardziej współodczuwać. Energetyczna synergia to nasz wspólny mianownik. Mentoring, dzielenie się wiedzą biznesową, system poleceń: życzliwe słowo o marce osobistej innej kobiety: proste rozwiązanie, szlachetne i dodające relacjom lekkości – to narzędzia sprawcze. Tak jak zwykłe ludzkie słowa: „Hej, jesteśmy podobne, mnie też czasem jest trudno, rozumiem Cię. Spróbujmy wspólnie znaleźć rozwiązanie tej sprawy”. To potrafi czasem zmienić wszystko".

Siostrzeństwo w biznesie – czas na powiedzenie „Jestem gotowa już teraz”

By świadomie kształtować swoje siostrzeństwo w bizesie, kobiety przechodzą więc proces samorozwoju, zmiany myślenia, trenują „pozwolenie sobie na porażkę”; podnoszą ego. Wszystko po to, by nie miały już problemu, aby iść prosto do celu, sięgać po swoje, zarabiać realne pieniądze. Działać tak, jak się na ten moment potrafi, powtarzając sobie jak mantrę: jestem gotowa już teraz – taka jaka jestem i w tym miejscu, w którym jestem.

Czytaj więcej

Toksyczna pozytywność. Na czym polega pułapka nadmiernego optymizmu w życiu i biznesie?

- Teraz jest czas, by to, co masz, odpowiednio „opakować”, zakomunikować światu: mam coś innego, nowego. Wtedy świat być może odpowie: „O, to ja chętnie za to zapłacę”” – podkreśla Karolina Kizińska.

Taka informacja zwrotna może być dla wątpiącej w swoje zawodowe siły kobiety impulsem wyzwalającym sukcesu. Podobnie działa rezygnacja z niektórych słów – i ich znaczeń. Na pierwszy ogień w tym kontekście powinno iść: „dopiero gdy…”: „gdy będę po kolejnym szkoleniu”, „gdy będę gotowa budować markę osobistą”, ”gdy będę mogła nazwać się ekspertką”, „gdy będę szczuplejsza i będę lepiej się prezentować”, „gdy upewnię się u wszystkich wokół czy myślę dobrze”.

- Często powtarzam kobietom: „Już na starcie masz doświadczenie. Może zmienił się temat przewodni twojego życia ale - wciąż masz siebie” - mówi Karolina Kizińska. - Staram się też rozwiewać ich inne obawy: bo czy trzeba mieć duże pieniądze, aby zacząć swój biznes? Może wystarczy pomysł i otwarcie laptopa. A gdy słyszę od kobiety, która ma dobry pomysł na siebie, że w Internecie jest już wszystko i jak „taka ona”, ma jeszcze się tam zmieścić, mówię: tak, może! Bo nawet jeśli temat jest podobny, to ona ma szansę inaczej go przedstawić. Stop z czekaniem na danie sobie prawa „do”! W tym miejscu, w którym się jest, wie się coś, czego nie wie ktoś inny – jest się więc o krok „przed”. Nie należy też obawiać się by poprosić o radę innej kobiety, chwycić jej życzliwą dłoń. Można wówczas często usłyszeć: „Ja się tego uczyłam rok, ale mogę pokazać Ci w godzinę podstawowe narzędzia. Dasz radę!” i, co bardzo ważne: „Jesteś wystarczająca”.

W książce „Jedz, módl się, kochaj” z ust głównej bohaterki pada zdanie: „Znalazłam swoje słowo: Attraversiamo”: przejście. Każdy upadek jest drogą”. Upadki i błędy są nam bardzo potrzebne. To nic innego jak lekcje do odrobienia. Pozwalają ruszyć z miejsca, uczyć się nowych rozwiązań; to one otwierają kolejne drzwi. Najważniejsze, by mieć niezachwianą wiarę, że bycie szczerą wobec swoich słabości, umiejętność ukochania siebie, zdrowy egoizm: to nic innego jak narzędzia do zaopiekowania sobą. Takie podejście procentuje także w biznesie: lepiej z błędem zacząć, niż perfekcyjnie czekać.

Rozwój
Downshifting: świadome spowolnienie tempa pracy. Komu potrzebna taka strategia?
Rozwój
Kuratorka 10. edycji TEDxWarsawWomen: Nie trzeba lecieć na księżyc, żeby zmienić świat wokół nas
Rozwój
Agnieszka Rysz-Zahradniczek: W biznesie nikt nie powinien odchodzić od stołu przegrany
Rozwój
Idąc na urlop, w autoresponderze lepiej nie pisać o ograniczonym kontakcie. Dlaczego?
Materiał Promocyjny
Energetycznych wyspiarzy będzie przybywać
Rozwój
Toksyczna pozytywność. Na czym polega pułapka nadmiernego optymizmu w życiu i biznesie?