Jak ty się zachowujesz? Co ludzie powiedzą? Dziewczynka musi być skromna. Nie należy się wychylać – powtarzała małej Gosi jej matka, 85-letnia dziś lekarka mieszkająca w małej miejscowości pod Warszawą.
– Ciągle byłam porównywana z innymi. Helenka była grzeczniejsza ode mnie, Grażynka zdolniejsza, a Tomek sympatyczniejszy. „Wszyscy” byli ode mnie lepsi. Słyszałam, że „każdy” jest dzieckiem Boga, „każdy” chodzi do kościoła i „każda” kobieta pragnie dzieci – wspomina 52-letnia dzisiaj Małgorzata, nauczycielka angielskiego. – Dopiero terapia pozwoliła mi uporać się z tymi krzywdzącymi przekonaniami i zrozumieć, że to moje potrzeby są najważniejsze, a nie „wszystkich” i „każdych”.
Gosia przyznaje, że jej mama bezrefleksyjnie powtarzała przysłowia ludowe i wymagała od niej, aby była pokorna, bo „Kto się wywyższa będzie poniżony” i pracowita, bo „Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”. A gdy oświadczyła, że nie chce mieć dzieci, usłyszała, że dzieci to szczęście i błogosławieństwo.
– Blokowało mnie to wychowanie w katolickim duchu. Żyłam na odwrót i nie przejmowałam się opinią innych, jakichś: „wszystkich” i „każdych”. Pamiętam, gdy kiedyś biegłam do windy w metrze i nagle ktoś rzucił w moją stronę: „Co? Mamusia nauczyła rozpychania się łokciami?”. Właśnie o to chodzi, że nie. Żyłam na przekór, żeby tylko nie być skromną osobą. Nie kryłam też swoich poglądów. Również tych niepopularnych – mówi anglistka.
„Kobieta musi się podobać”
Ania Hyman, 38-letnia historyczka, która od prawie 20 lat mieszka w Nowym Jorku i na amerykańskiej uczelni niebawem uzyska stopień doktora, podkreśla, że z mamą ma „absolutnie doskonałe relacje” i bardzo jej się pod tym względem poszczęściło. – Od kiedy pamiętam, tak właśnie było. Moi przyjaciele z podstawówki i liceum, jak i ci, których poznałam już jako dorosły człowiek, mówią do mojej mamy ciocia Ewa – uśmiecha się. – Mama mi się po prostu udała. Tak jak mojej mamie bardzo udała się moja babcia. Jesteśmy z rodziny, w której to mężczyźni się nie udawali, więc pałeczkę przejmowały kobiety i to one były opoką. Źródłem normalności, stabilności i miłości.