Aktualizacja: 07.02.2025 09:44 Publikacja: 15.09.2023 11:35
Anna Rybakiewicz
Anna Rybakiewicz: "Nie wyobrażam już sobie życia bez pisania. Przepadłam z kretesem".
Foto: Monika Klapiszewska
Literatura historyczno-obyczajowa ostatnio przeżywa rozkwit i niełatwo jest stworzyć powieść, która wygra maraton o względy czytelników. Pani udało się to już trzykrotnie. W niecały rok po głośnym debiucie książki „Lekarka nazistów”, świętowała pani publikacje dwóch kolejnych: „Złodziejki listów” oraz „Agentki wroga”. W czym, pani zdaniem, tkwi sekret poczytności dzieł poświęconych tematyce wojennej i zapotrzebowania na nią?
Anna Rybakiewicz: Moim zdaniem zainteresowanie tematyką wojenną związane jest z chęcią poznania losów własnych przodków – w zależności od wieku czytelnika – rodziców bądź dziadków. Chcemy wiedzieć, jak radzili sobie ze sprawami życia codziennego, ale też czy dokonali czegoś znaczącego. Czym mogli się kierować, co mogli myśleć, jakie mogli mieć wtedy marzenia. W wielu przypadkach jest już za późno, aby wprost poznać odpowiedzi na te pytania, bo pokolenie, które dorastało w tamtych czasach, w większości odeszło. Są wśród nas w przeważającej części osoby, które były wtedy dziećmi, więc ich przekaz opiera się bardziej na cudzych opowieściach niż własnych obserwacjach. Myślę, że każdy z nas oddałby wiele, aby raz jeszcze móc spotkać się i porozmawiać z nieżyjącymi już przodkami. Niestety życie nie daje nam kolejnej szansy, ale mamy książki historyczne. Wydaje mi się, że poszukujemy w nich odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Te przeczytane historie stanowią namiastkę naszych rodzinnych sag. Zarówno po premierze „Lekarki nazistów”, jak i „Złodziejki listów” dostawałam wiadomości od czytelników, którzy mówili mi, że w ich rodzinie była podobna historia. Dlatego według mnie w tym tkwi sekret poczytności powieści z wojenną historią w tle.
W kontaktach towarzyskich i przyjacielskich Polacy są bardzo mili, ale w urzędach, sklepach czy w szpitalach ludzie mogliby się więcej uśmiechać i być bardziej pomocni – mówi Valeria Szewczyk, która przeprowadziła się z Sao Paulo w Brazylii do Polski 10 lat temu.
Z Nigerii do Londynu: Kulinarna rewolucja w Chishuru, której pomysłodawczynią jest Adejoké Bakare, pierwsza czarnoskóra kobieta w Wielkiej Brytanii z gwiazdką Michelin. Jej kuchnia łączy bogate tradycje afrykańskie z nowoczesnymi technikami kulinarnymi.
Wybaczyłam sprawcy na samym początku. To pozwoliło uwolnić się od zła, które mnie spotkało - mówi Katarzyna Dacyszyn. 9 lat temu stalker oblał ją kwasem w sali sądowej. Zniszczył jej ciało, ale nie hart ducha.
Wiele osób patrzy na wysokie zarobki na Islandii, a to błąd, bo koszty życia są tutaj proporcjonalnie wyższe. Często żyje się od pierwszego do pierwszego - mówi Ewelina Gąciarska, która po latach emigracji na Islandii podjęła decyzję o powrocie do Polski.
W dzisiejszych czasach dzielimy się swoimi sukcesami w internecie. To takie niefińskie. Kiedy dostałam pracę, poinformowałam o tym tylko najbliższych – mówi Laura Santoo, lektorka języka fińskiego na Uniwersytecie Gdańskim, która od ośmiu lat mieszka w Polsce.
Wielu kojarzy nazwisko Janusza A. Zajdla, słyszało o nagrodzie jego imienia, ale już mniej osób jego książki czytało. A szkoda, bo naprawdę warto, o czym w najnowszym odcinku „Rzeczy o książkach” przekonuje Marek Oramus – pisarz, publicysta i znawca fantastyki socjologicznej.
„Cykle” Piotra Matywieckiego to wysokiej próby poezja metafizyczna zorientowana na sprawy kluczowe.
Szczególnie poruszyły mnie „Kłamstwa, którymi żyjemy” Jona Fredericksona – „trudno zmierzyć się z prawdą o sobie, gdy nasze mechanizmy obronne, choć wydają się pomocne, często nas ograniczają”.
Trudno powiedzieć, ile gdynianie i gdynianki wiedzieli o tym, co się dzieje w Marynarce. Wiadomości o utajnionych procesach bez wątpienia przedostawały się przez mury oksywskiej jednostki, o wyrokach – niekoniecznie. Nie musiały, ludzie i tak żyli wtedy w strachu.
Spoiwem, które połączyło w jedno lokalną tożsamość Tajwańczyków i ich chińskość, stały się tradycyjne wierzenia i obrzędowość.
Każdy człowiek tęskni za przeszłością, choć specyfika dziejów i kultury polskiej sprawia, że nasza zbiorowa pamięć podąża czasem bardzo krętymi ścieżkami.
Sto lat po „Jądrze ciemności” sytuacja się powtarza. Jako konsumenci korzystamy z owoców współczesnego kolonializmu. Czy nasze dzieci też wysłalibyśmy do kopania toksycznych surowców?
W wieku 53 lat zmarł pisarz i eseista Marcin Wicha. Za swoją książkę „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” otrzymał Paszport Polityki, Nagrodę Literacką Nike oraz Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas