W wieku 18 lat Marcelina Maciąg została najmłodszą członkinią NATO Youth Advisory Board – najważniejszego ciała doradczego NATO w dyskusji z młodym pokoleniem. Jako prezeska Fundacji Kintsugi działa na rzecz zdrowia psychicznego młodzieży i aktywizacji rówieśniczej. Za dotychczasowe zaangażowanie i liczne projekty społeczne zdobyła już wiele wyróżnień. We wrześniu tego roku rozpocznie studia na Uniwersytecie Stanforda. Pełna energii i pasji tegoroczna maturzystka nie tylko inspiruje swoich rówieśników, ale także motywuje do podejmowania wyzwań i działania na rzecz pozytywnych zmian.
Jak udaje ci się łączyć intensywną działalność społeczną z innymi aktywnościami, na przykład przygotowaniami do matury?
Cały okres szkoły średniej to jest żonglerka pomiędzy szkołą, sejmikiem, konferencjami, projektami, wyjazdami służbowymi, współpracą z zespołami projektowymi i działaniem w fundacji. Przerwy w szkole przeznaczam na pracę z urzędami i odpowiadaniem na maile, w przerwie lunchowej często prowadzę wideokonferencje, a wieczorami, w czasie podróży, czy w długie weekendy nadrabiałam szkołę. Połączenie tych dwóch światów wiąże się z ogromną dyscypliną. To nie jest łatwe, bywa męczące, ale daję ogromną energię. Intensywna działalność poza szkołą wiąże się czasem z nieobecnościami, które nadrabiam w każdej wolnej chwili. Mimo usilnych starań o pogodzenie wszystkich zobowiązań i szczególnie w czasie matur skupienie się na szkole, zdarzają się też jednak rzeczy, z których mogę zrezygnować. Do dawno i wielu zdefiniowanych punktów w kalendarzu wpadł mi np. wyjazd na Młodzieżowy Szczyt NATO do Budvy, w Czarnogórze i jako członki NATO Youth Advisory Board musiałam być tam obecna. Ciągle mam jednak świadomość, że szkoła jest moją pracą, a wszystkie dodatkowe aktywności to pasja, która mnie rozwija, nakręca, daje siłę i doświadczenie. Dzięki niej mogę zmieniać swoje otoczenie i wspierać rówieśników zmagających się z podobnymi wyzwaniami. To pasja ładuje mnie energią i pozwala dawać z siebie więcej także w szkole.
Czytaj więcej
O takich osobach jak 19-letnia Małgorzata Stadnicka z Warszawy z pewnością warto mówić, bo być mo...
Jak to wszystko się zaczęło? Pamiętasz swoją pierwszą inicjatywę? Ile miałaś wtedy lat?
Od najmłodszych lat intensywnie szukałam swojej pasji. To trudne zadanie, bo powołanie nie zawsze objawia się od razu – jak w przypadku sportu czy muzyki. Uwielbiałam nagrywać filmiki, co w wieku 8 lat przerodziło się w projekt „Marcelina na Tropie” – pomagający rówieśnikom odkrywać pasje przez nowe doświadczenia. Tropiłam graffiti i murale, zamki i pałace, parki narodowe, twarde zawody, punkty widokowe i w końcu festiwale. Mając 11 lat, rozpoczęłam projekt „Marcelina na Tropie The Voice”, bo od zawsze marzyłam o śpiewaniu, choć talentu nie miałam. Nagrywając wywiady z uczestnikami finału, odkryłam swoją pasję do wystąpień publicznych i poznawania inspirujących historii. Kwintesencją projektów Marcelina na Tropie stało się motto „Nowe doświadczenia to szansa na nowe pasje”. Próbując najróżniejszych rzeczy, jak dmuchanie szklanych bombek czy wykuwanie gwoździ, odkryłam, jak fascynujący jest świat – i że pasję można znaleźć wszędzie, nie trzeba dalekich podróży, wystarczy ciekawość i zachwyt nad otaczającym nas światem. I to starałam się pokazać moim rówieśnikom.
Podążając za nowymi doświadczeniami, wzięłam udział w konferencji, w Senacie RP pt. „Gadka Senacka” (dziś „Senat na Ty”). Poznałam tam 100 osób o podobnych pasjach. Wtedy zaczęła się moja działalność społeczna, która doprowadziła mnie do roli parlamentarzystki w Parlamencie Młodych RP oraz przewodniczącej Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego – przez dwa lata kierowałam w nim zespołem 51 radnych i stworzyłam 16 projektów dla mazowieckiej młodzieży. To był dla mnie przyspieszony kurs dorastania – zarządzanie taką grupą w tym wieku to duże wyzwanie.