Rozmawiając niedawno z prezeską zarządu dużej firmy, usłyszałam, że kiedy proponuje awans swoim pracownicom, zdarza jej się usłyszeć: nie jestem pewna swoich umiejętności, muszę zapytać o zdanie męża – w różnych kontekstach. Spotkała się pani z takimi sytuacjami?
Anna Tarasewicz: Sama jestem przykładem kobiety, która przez lata musiała godzić pracę z obowiązkami domowymi. Mimo że dalej uważam się za osobę stosunkowo młodą, macierzyństwa doświadczyłam zaraz po studiach. Razem z mężem podjęliśmy wówczas decyzję, że przez jakiś czas to ja skupię się na dzieciach i domu, a on rozwinie swoją karierę. Jednak w naszym przypadku były to decyzje podejmowane po partnersku, i tak też zostało do dzisiaj. Niestety zdarza mi się obserwować inne kobiety, które zeszły ze swojej ścieżki zawodowej właśnie ze względu na rodzinę. Wiem, że pogodzenie tych dwóch światów często jest utrudnione, a ja miałam bardzo dużo szczęścia, bo udało mi się to dzięki wsparciu partnera i rodziców. Nie każda kobieta ma takie możliwości, za to każda ma inne priorytety. Jednak uważam, że umożliwienie pracy zdalnej lub hybrydowej sprawia, iż zdolne kobiety nie mogą dłużej całkowicie „zasłaniać” się obowiązkiem dbania o rodzinę, który wykluczałby rozwój kariery. W BASF Catalysts Polska taki model pracy na wielu stanowiskach oferujemy już od lat, oczywiście bez względu na płeć pracowników. To już stały trend w dziedzinie zarządzania ludźmi, którzy dzięki temu coraz rzadziej już tłumaczą się, że z uwagi na obowiązki domowe nie wezmą na siebie na przykład projektu. Poza tym obserwuję, że kobiety chętnie podejmują wyzwania, które je napędzają i już rzadko kiedy całkowicie rezygnują z robienia kariery. Choć oczywiście, jako matka nastolatków wiem, że bywa to trudne i niestety nasze pasje często schodzą na drugi plan. Na szczęście trendy się zmieniają, dzięki czemu mężczyźni też coraz chętniej wybierają urlopy rodzicielskie i zostają z dziećmi.
Ale „życie prywatne” to dla wielu z nas nie tylko – albo w ogóle nie – mąż i dzieci. To też właśnie wspomniane pasje, przyjaciele, podróże, czy choćby nauka języków, które ostatecznie mogą przydać się… w pracy.
Zgadza się. Szczególnie widać to w pokoleniu Z, którego przedstawiciele – jak pokazują badania – razem z millenialsami za kilka lat będą już stanowili aż 70 procent wszystkich pracowników w Polsce. To oni przez lata słyszeli od swoich pracujących po 12 godzin rodziców, że ich kariera nie potoczyła się tak, jak tego chcieli. Dlatego sami chcą czegoś innego: równowagi, 40 – godzinnego tygodnia pracy, możliwości łączenia z nią pasji. Nie chcą czuć, że dla pracy cokolwiek poświęcają, tracą. Świat się zmienia, a Polska – nawet jeśli w niektórych aspektach trochę wolniej – również podąża za trendami.
Niektórzy mogliby powiedzieć, że 40-godzinny tydzień pracy wkrótce okaże się wyzyskiem.