Według niedawnego raportu Fundacji Liderek Biznesu, kobiety stanowiły pod koniec 2022 r. zaledwie 15,5 proc. władz spółek notowanych na GPW, przy niespełna 11 proc. udziale w zarządach. W porównaniu do raportu z 2017 roku nie widać wyraźnej zmiany na lepsze, chociaż większość badań i analiz pokazuje, że różnorodność we władzach firm, w tym bardziej wyrównany skład pod względem płci przynosi korzyści biznesowe. Czy więc spółki a zwłaszcza inwestorzy nie działają logicznie, albo nie znają tych badań?
Iwona Kozera: Dziękuję za to pytanie, bo jest ono fundamentalne dla tej sprawy. Zanim na nie odpowiem, przypomnę, że po publikacji raportu w 2017 roku, celowo postanowiłyśmy zrobić dłuższą przerwę, bo wcześniej, w corocznych analizach Fundacji Liderek Biznesu, nie było widać żadnej zmiany. I miałyśmy głęboką nadzieję, że po dłuższej przerwie, na przykład po pięciu latach, na podstawie nowej edycji naszego raportu będziemy mogli mówić już o bardziej optymistycznym obrazie. Niestety analiza z 2023 roku pokazała, że zmiany nadal są tylko kosmetyczne w stosunku do poprzedniego badania. Natomiast z drugiej strony rzeczywiście istnieje szereg innych opracowań obrazujących, że różnorodne zespoły w organizacjach - i to nie tylko pod względem płci, choć my zajmujemy się akurat tym konkretnym obszarem - osiągają lepsze efekty. Widzę to na co dzień, bo jeśli członkowie zespołów projektowych mają różne sposoby myślenia, różne doświadczenia, to pozytywnie przekłada się to na ich wyniki. W związku z tym, logicznie myśląc, biznes powinien korzystać z tej różnorodności.
Dlaczego więc nie korzysta?
Myślę, że jest wiele przyczyn tego stanu rzeczy, w tym niewątpliwie, przyczyny kulturowe i społeczne, bo kobiety poza pracą mają też inne role społeczne, co sprawia, że ich droga zawodowa często się wydłuża. Ciekawe wnioski w tym obszarze pokazały nasze poprzednie badania ilościowe prowadzone pod tytułem: „Gdzie jest szklany sufit”? Skupiłyśmy się w nim na średniej kadrze zarządzającej, w której jest dużo kobiet. Dobrze to widać na przykład w sektorze bankowym, gdzie jeszcze na poziomie dyrektorów i dyrektorów zarządzających mamy wiele kobiet, ale już na poziomie zarządów, jest ich znacznie mniej. Gdy rozmawiamy o przyczynach tej sytuacji, to często są wskazywane te związane z kulturą organizacji. To właśnie kultura organizacji często powoduje, że kobiety nie dochodzą do najwyższych stanowisk, bo tradycyjnie było ich tam mniej. W ten sposób przeszłość determinuje teraźniejszość i mamy samosprawdzającą się przepowiednię na przyszłość. Jeśli jednak miałabym postawić swoją hipotezę, to uważam, że takie wyjaśnienia są szukaniem wymówek. A prawda leży głębiej – w niechęci do zmieniania „naturalnego” stanu rzeczy. Dlatego też musimy w bardzo świadomy sposób powiedzieć sobie, że trzeba ten stan rzeczy zmienić, bo nic samo z siebie się nie zmienia.
Najnowsze dane pokazują, że trochę się zmienia, ale bardzo powoli…