Ekspertka ds. wizerunku: Biała koszula i granatowa spódnica to zły strój na rozmowę o pracę

Dziś pierwsze wrażenie często zaczyna się w mediach społecznościowych. Ważne jest, aby wizerunek, który tam kreujemy, był spójny z tym, kim jesteśmy naprawdę – mówi Agnieszka Martyna-Ross, specjalistka od budowania wizerunku i marki osobistej.

Publikacja: 28.10.2024 14:57

Agnieszka Martyna-Ross: Masz tylko jedną szansę, by zrobić dobre pierwsze wrażenie

Agnieszka Martyna-Ross: Masz tylko jedną szansę, by zrobić dobre pierwsze wrażenie

Foto: Patrycja Toczyńska

Czym jest psychologia wizerunku? Różni się ona od pracy stylisty?

Nie jestem psychologiem, ale praktykiem z 20-letnim doświadczeniem. Na stałe współpracuję z Natalią Jaszczyk, która jest psychologiem wizerunku. W Polsce nie ma uczelni, która kształciłaby psychologów wizerunku – jedyną taką szkołą jest Central Saint Martins w Londynie. Pracujemy w duecie, nasza praca obejmuje cztery obszary. Zaczynamy od warstwy psychologicznej, która dotyczy pracy nad wartościami i celami danej osoby czy też zespołów, bo pracujemy również z dużymi instytucjami.

A bardziej konkretnie – jak wygląda taki proces od samego początku?

Gdy zgłasza się do nas osoba chcąca pracować nad wizerunkiem lub marką osobistą, najpierw staramy się ją dobrze poznać. Natalia wykonuje testy, które pokazują, nad czym dana osoba chciałaby pracować. Wyniki tych testów często wskazują obszary do rozwoju. W kolejnym etapie określamy cel komunikacyjny – czy ma on na przykład pokazywać dystans, czy budować bliskość? Czy dana osoba chce być odbierana jako ekspert, czy inaczej? Po zebraniu tych wszystkich praktycznych informacji, Natalia przygotowuje pełen profil psychologiczny. Dzięki temu wiemy, z jaką osobowością pracujemy, bo wizerunek opieramy na unikalnych cechach danej osoby. Kolejnym krokiem jest praca ze mną. Zadaję mnóstwo pytań o nawyki, rolę danej osoby, jak jest postrzegana przez otoczenie i jak sama siebie widzi. Na tej podstawie tworzę prezentację, która pokazuje, co najlepiej zadziała. Ten wizerunek musi być spójny na wielu poziomach – komunikacji bezpośredniej, online, w mediach społecznościowych. Wszystko musi się ze sobą łączyć. Kolejna warstwa, którą się opiekuję, to warstwa inwestycyjna – podaję konkretne wskazówki dotyczące , budowania wizerunku i organizacji garderoby. Pracując indywidualnie, robię przegląd szafy; często szyjemy ubrania na miarę, a także regularnie przesyłam listy zakupowe. Monitoruję również to, co dzieje się w mediach społecznościowych. Przez pół roku, czasem dłużej, jesteśmy w stałym kontakcie. Tak wygląda cały proces.

Jeśli chodzi o styl, nie zawsze mamy świadomość, co jest „nasze”. Gdybyśmy wszyscy wiedzieli, jak wyrazić siebie poprzez ubiór, wyglądalibyśmy świetnie! Bardzo wiele rzeczy wynosimy z domu albo przeciwnie – nie mamy podstawowej wiedzy o jakości materiałów, nie wiemy, czym jest kaszmir czy jakościowa wełna. Uświadomienie sobie tych rzeczy pomaga nam wydawać pieniądze w sposób świadomy i odpowiedzialny.

Jakie praktyczne korzyści mogą wynikać z pracy nad własnym wizerunkiem? Dotyczy to głównie osób na stanowiskach kierowniczych, czy każdy może skorzystać z takiej wiedzy?

Uważam, że jest to wiedza potrzebna na każdym etapie kariery. Angażuję się w projekty tworzone przez organizacje wspierające kobiety, jakie jak: Vital Voices czy Sieć Przedsiębiorczych Kobiet. To one bardzo często pomagają młodym dziewczętom na początku ich drogi zawodowej. Organizuję spotkania i szkolenia, bo z doświadczenia wiem, że kobiety po takim procesie mówią: „Dlaczego nie wiedziałam tego wcześniej? Byłoby mi o wiele łatwiej”.

Co takiego więc trzeba wiedzieć, żeby było łatwiej robić karierę?

Na początku drogi zawodowej potrzebna jest zupełnie inna wiedza niż wtedy, gdy pracujemy z wyższą kadrą menedżerską lub z kobietami, które już zajmują stanowiska w zarządach. Choć tych ostatnich wciąż jest za mało. W ich przypadku pojawia się wyzwanie związane z przebiciem się przez tzw. męską warstwę. Ważne by stały się widoczne, wysłuchane i zapamiętane. Właśnie na tym polega nasza praca – pomagamy kobietom osiągnąć ten cel.

Czytaj więcej

Pokolenie Z redefiniuje trend "ubieraj się jak bogata". Na czym on teraz polega?

Usłyszałam kiedyś od koleżanki: „Odkąd zaczęłam się do pracy ubierać elegancko, szybciej zaczęłam awansować”. Czy to rzeczywiście tak działa?

Taka sytuacja rzeczywiście może mieć miejsce. Doświadczenia pokazują, że jeśli w firmie są dwie osoby o identycznych kompetencjach, to pracodawca zwróci uwagę na tę, której wizerunek i sposób komunikacji idealnie odzwierciedlają wartości firmy. Taka osoba ma większe szanse na awans. Może się wydawać, że kwestia wizerunku zmieniła się po pandemii, ale to nie do końca prawda. Rzeczywiście do kwestii stroju podchodzi się z większym luzem – dziś idąc do banku, rzadko można spotkać kobietę w klasycznej garsonce, czy czarnym garniturze, a jeszcze 20 lat temu było to normą. Wizerunek jest silnie powiązany z przemianami społecznymi, dlatego proces zmiany naszych nawyków trwa dłużej. Aby rzeczywiście zmienić nasze podejście do wizerunku, potrzeba około pięciu lat. Pandemia nie wpłynęła więc na nas tak mocno, jak mogłoby się wydawać. Chociaż często mówimy, że wizerunek nie jest istotny, to zawsze zadajemy pytanie: „Co jest ważniejsze – styl czy skill?"

No właśnie, co jest ważniejsze – to, jak się ubieramy, czy to, jakie mamy kompetencje?

Obie te rzeczy powinny się uzupełniać. Mózg działa w taki sposób, że oceniamy zarówno wygląd, jak i kompetencje osoby, z którą rozmawiamy. Żeby skupić się wyłącznie na jej umiejętnościach, musimy być w świetnej kondycji – wypoczęte, skoncentrowane, co nie zdarza się codziennie. Dlatego te dwie warstwy – wizerunek i kompetencje – muszą ze sobą współgrać, bo nigdy nie wiemy, w jaki sposób odczyta nas audytorium do którego mówimy: czy będzie oceniało nas na podstawie tego, jak wyglądamy, czy będzie oceniało to, co mówimy.

A zatem znane powiedzenie „Jak cię widzą, tak cię piszą” nadal ma sens?

Zdecydowanie. Chociaż dziś bardziej pasuje stwierdzenie, że mamy tylko jedną szansę, by zrobić dobre pierwsze wrażenie. To jest kluczowe przy budowaniu marki osobistej. Bywa, że nie pamiętamy osoby, z którą miałyśmy wcześniej kontakt zawodowy; nie pamiętamy szczegółów rozmowy, ale na pewno pamiętamy, jakie wrażenie na nas zrobiła i jak się w jej towarzystwie czułyśmy.

Wyobraźmy sobie, że jestem na początku drogi i dopiero zaczynam pracę w korporacji. Jak pracować nad swoim wizerunkiem?

Często młode kobiety, kończąc studia, idą na rozmowy kwalifikacyjne w białych koszulach i granatowych spodniach czy spódnicach. To klasyczny zestaw, który bardziej kojarzy się ze szkołą, z egzaminem, niż z profesjonalnym środowiskiem pracy. Osoba, która nas ocenia, podświadomie widzi uczennicę, a nie dojrzałego pracownika. Na początku kariery, kiedy nasze CV jest jeszcze skromne, warto skupić się na wizerunku, który sprawi, że będziemy postrzegane jako osoby bardziej dojrzałe niż w rzeczywistości.

Na tym etapie szczególnie zwracamy uwagę na elementy, które mogą „odebrać nam siłę” – na przykład wzory w kwiatki czy groszki, zaokrąglone balerinki – wszystko to, co przywołuje dziewczęcy wizerunek. Nie znaczy to, że nie sprawdzą się one w życiu prywatnym. Ale w ważnych momentach zawodowych warto pamiętać, co nas może osłabić. Na początku drogi zawodowej lepiej dążyć do bardziej profesjonalnego wizerunku.

W mediach społecznościowych podkreśla pani, że warto korzystać z kultury różnorodności i inkluzywności. Jak to wpływa na sposób, w jaki ktoś się prezentuje? Czy brak znajomości tych pojęć oznacza, że dana osoba źle buduje swój wizerunek?

Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną osobowość, a naszym zadaniem jest pomóc konkretnej osobie w budowaniu wizerunku opartego właśnie na tej indywidualności. Nie chodzi o to, by kogoś „przebrać” - to nigdy nie zadziała. Pracujemy tak, aby pomóc danej osobie znaleźć własną drogę. Nie narzucamy konkretnych rozwiązań. Nie formułujemy zakazów ani nakazów – każdy musi sam dojść do tego, co do niego pasuje, co mu się podoba, co go wyróżnia.

Różnorodność – zarówno u kobiet, jak i mężczyzn – jest niesamowicie inspirująca. Prowadząc warsztaty dla grup mieszanych, często widzę mężczyzn, którzy zaczynają rozumieć, jak myślą kobiety i odwrotnie. To pokazuje, że mądra różnorodność prowadzi do lepszej współpracy i zupełnie innej atmosfery w pracy. Są też takie sytuacje, kiedy chcemy podkreślić swoją pozycję lub zawalczyć o coś ważnego. Istnieją pewne wizerunkowe triki, które możemy zastosować, nawet jeśli nie do końca współgrają z naszą osobowością. Ważne, byśmy wiedziały, jak wpływają one na otoczenie. Jednak zawsze dbamy o to, by ten proces był zgodny z autentyczną tożsamością osoby, bo tylko wtedy ma ona wysoką samoocenę i czuje się dobrze we własnej skórze.

Cały ten proces budowania wizerunku przypomina w jakimś stopniu proces terapeutyczny – to klient czy klientka musi sama dojść do pewnych wniosków. Czy jednak zdarza się, że doradza pani konkretne rozwiązania?

Oczywiście, że tak. Zawsze podkreślam jednak, że osoby, które do nas trafiają, muszą naprawdę chcieć tych zmian. Pracujemy głównie z ludźmi z dużych organizacji, często z działami HR, towarzyszymy w sytuacjach, gdy ktoś zmienia rolę lub stanowisko w związku z awansem. Kiedy dawni koledzy z pracy stają się podwładnymi – to jest moment, w którym trzeba zmienić wizerunek i sposób komunikacji. Pracujemy z osobami, które są tego świadome. Gdy ktoś otrzymuje naszą usługę w prezencie, to niestety nie działa.

Zdarza się, że klientki nie zgadzają się na zaproponowane zmiany wizerunku? Jak reagują, gdy coś im się nie podoba?

Nigdy nie narzucamy rozwiązań wbrew danej osobie. Niczego nie wymuszamy – towarzyszymy w odkrywaniu siebie. Nie miałyśmy jeszcze sytuacji, w której ktoś byłby niezadowolony, ponieważ zawsze docieramy do głębi, by zrozumieć prawdziwe potrzeby klienta. Chodzi o to, aby dana osoba odkryła, co jest dla niej właściwe, a co nie. Już to mówiłam: wizerunek musi być spójny z osobowością, tylko wtedy ma sens.

Jakie są najczęściej oczekiwania klientów? Kiedy czują, że są usatysfakcjonowani, a kiedy mają poczucie, że jeszcze nie osiągnęli zamierzonych celów?

Zmiana wizerunku to proces, który nie dzieje się z dnia na dzień. Najkrótsza przemiana, jaką przeprowadziłyśmy, zajęła trzy miesiące i dotyczyła kobiety, która była niezwykle zaangażowana, ciężko pracowała, potrzebowała tej zmiany. Zazwyczaj jednak cały proces ten trwa od sześciu do dziewięciu miesięcy.

Co konkretnie dzieje się w tym czasie?

Dajemy przestrzeń na refleksję, polecamy „zadania domowe”, dzięki którym można przemyśleć i przetestować różne rozwiązania. Chodzi o to, aby sprawdzić, jak one współgrają z życiem, pełnioną rolą, osobowością. Ten dłuższy czas jest potrzebny, by zmiany mogły się utrwalić. Zawsze z sentymentem wspominam pierwsze i ostatnie spotkania, bo widać wtedy, jak psychologiczne aspekty łączą się z zewnętrznym wizerunkiem, a zmiany są naprawdę spektakularne – zarówno u kobiet, jak i mężczyzn.

Czytaj więcej

Pokolenie Z redefiniuje trend "ubieraj się jak bogata". Na czym on teraz polega?

Jakie pytania powinniśmy sobie zadać przed decyzją o zmianie wizerunku?

Najważniejsze: „Czy to jestem ja”? „Czy to, co noszę, jest zgodne ze mną”? „Czy czuję się ubrana, czy przebrana”? „Czy to, co wybieram, odzwierciedla moje wartości i pasuje do mojego codziennego życia”? Ważne, aby strój był zgodny z naszymi wartościami i aktywnościami.

Czasem wydaje mi się, że wyglądam świetnie; wychodzę z domu, mam poczucie, że jestem dobrze ubrana, idę ulicą, zadowolona i nagle – widzę swoje odbicie w sklepowej witrynie. Czar pryska. Jakie błędy popełniamy, kiedy budujemy swój wizerunek?

Poruszyła pani bardzo ważny temat. Niezależnie od sukcesów zawodowych i tego, jak postrzega nas otoczenie, wiele kobiet zmaga się z zaniżoną samooceną i niskim poczuciem własnej wartości. To dotyczy nawet tych, które odnoszą ogromne sukcesy. Spotykam wspaniałe, piękne kobiety, które nie widzą tego piękna w sobie. A przecież każda z nas jest unikalna, ma swoje talenty i umiejętności. Kobiety nie zauważają swoich wyjątkowych cech. Nasza praca nad wizerunkiem zaczyna się właśnie od budowania samoakceptacji. Często źle odbieramy swoje odbicie w lustrze, bo tak naprawdę nie kochamy siebie. Kluczowe pytanie brzmi: „Jaką mam relację ze sobą? Co we mnie jest najlepsze, najbardziej atrakcyjne”? – nie tylko w aspekcie zewnętrznym. Kobiety często deprecjonują swoje osiągnięcia, uważając, „każdy to potrafi”. Spotykam kobiety, które ciągle się rozwijają, edukują, ale wciąż mają poczucie że są niewystarczające. Często mówią: To mi się udało!”. A przecież nic nam się nie udało! Wszystko wypracowałyśmy same, ciężką pracą, własnymi umiejętnościami. Ważne, żebyśmy w taki sposób o sobie myślały i mówiły. To też jest część budowania marki osobistej. Chwalmy się! Komunikujmy z czego jesteśmy dumne. To nas buduje.

Wróćmy do tych najczęściej popełnianych błędów – kiedy brakuje spójności?

Z mojego doświadczenia wynika, że w naszych szafach mamy za dużo rzeczy. Nosimy jedną trzecią z nich. Reszta to ubrania „na wszelki wypadek” lub na specjalne okazje, które rzadko się zdarzają. Chowamy więc te wyjątkowe ubrania, zamiast nosić je na co dzień. Dlatego zawsze namawiam: nośmy to, co sprawia, że czujemy się wyjątkowo, nawet w codziennych sytuacjach. Lepiej mieć cztery dobre jakościowo t-shirty, niż wiele słabej jakości. Pamiętajmy: „Mniej, ale dobrej jakości”.

Co powinno znaleźć się w każdej szafie?

Na pewno sukienka dobrej jakości, którą można założyć zarówno na spotkanie biznesowe, jak i na kolację. Dobrze skrojona biała koszula, dżinsy bez przetarć i ozdobników, które pasują do naszej sylwetki. Dobrej jakości spódnica, wygodne mokasyny, sneakersy i para butów na niewielkim obcasie – najlepiej zamszowych, bo posłużą od rana do wieczora. Płaszcz typu trencz, który jest ponadczasowy i pasuje do wielu okazji. Nie zapominajmy o akcesoriach;  odzwierciedlają one naszą osobowość – biżuteria ma ogromne znaczenie. Często rozmawiam z mężczyznami o tym, jak nas postrzegają - u kobiet w biznesie zwracają uwagę na makijaż i biżuterię. To atrybuty kobiecości, które są naszą siłą i powinnyśmy z nich korzystać.

Zdarzyło się pani, że w trakcie pracy nad czyimś wizerunkiem, ktoś odkrył w sobie coś, czego wcześniej nie był świadomy?

Takich historii jest naprawdę wiele. Często ludzie odkrywają w sobie rzeczy, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Wynika to z nieświadomości – tego, jak postrzegają swoją sylwetkę. Boją się eksperymentować. Boją się mierzyć różne rzeczy, próbować nowości. A potem okazuje się, że to, co wydawało się im nieodpowiednie, idealnie do nich pasuje.
Kiedy dobrze zbudujemy wizerunek, to on nas niesie - wzmacnia pewność siebie i daje energię.

Nie możemy też lekceważyć faktu, że media społecznościowe przejęły dużą część funkcji związanych z robieniem pierwszego wrażenia. Z jednej strony wiemy o tym, z drugiej – często bagatelizujemy to, myśląc, że nie jest aż tak istotne. Tymczasem, gdy chcemy dowiedzieć się czegoś o kimś, pierwsze, co robimy, to sprawdzamy, jak ta osoba wygląda w mediach społecznościowych. Oceniamy innych – nawet podświadomie – na podstawie zdjęcia, które znajdujemy online. Dlatego pierwsze wrażenie wirtualne ma ogromne znaczenie, podobnie jak to, co mówimy o sobie w rzeczywistości.

W świecie mediów społecznościowych często prezentujemy wyretuszowane wersje samych siebie: idealne życie, podróże, wspaniałe hobby. Tymczasem w rzeczywistości chodzimy w dresach, bez makijażu i mamy problemy. Wizerunek może być maską, za którą ludzie ukrywają dramaty. Jak odróżnić autentyczność od kreacji?

Osobiście odnoszę się wyłącznie do wizerunku biznesowego, nie do prywatnego. Dla mnie główną platformą komunikacji jest LinkedIn, gdzie możemy opowiadać o tym, co robimy, jakie są nasze wartości i osiągnięcia. Skupiam się na wizerunku biznesowym. To, jak ktoś prezentuje swoje życie prywatne na Facebooku, jest jego osobistą decyzją. Jednak warto pamiętać, że LinkedIn również odgrywa kluczową rolę w procesie rekrutacji. Rekruterzy, oprócz sprawdzania umiejętności i sukcesów, zwracają uwagę na to, jakie mamy hobby, jak się rozwijamy i jakie wartości wyznajemy. To wszystko może wpłynąć na to, czy pasujemy do danej roli i zespołu. Znam sytuację, w której osoba aplikująca na dane stanowisko została „prześwietlona” przez rekrutera na podstawie swojego profilu na Facebooku. Rekruter zdecydował, że kandydatka nie pasuje do zespołu na podstawie informacji z jej prywatnego życia. To pokazuje, że nigdy nie wiemy, kto ogląda nasze media społecznościowe – nasz potencjalny szef, nauczyciel dziecka czy przyszły partner. Dlatego warto mieć na uwadze, że nasze życie prywatne, może być obserwowane przez osoby, które będą miały wpływ na życie zawodowe.

Ale też nasz wizerunek wpływa na nasze zdrowie psychiczne?

Oczywiście, że tak. Wizerunek podnosi samoocenę, a kiedy samoocena jest na odpowiednim poziomie, zupełnie inaczej się funkcjonuje.

Pamiętam sytuację, gdy klientka, zarządzająca zespołem, po zmianie wizerunku usłyszała od pracowników, że nigdy wcześniej nie widzieli jej tak uśmiechniętej. To zmieniło kulturę pracy w zespole – ludzie stali się bardziej otwarci. Dzięki temu, że ona czuła się dobrze sama ze sobą, miała pozytywny wpływ na innych. Przykład zawsze idzie z góry.

Jak to się stało, że zajęła się pani profesjonalnie budowaniem wizerunku i marki osobistej?

W latach 90. zostałam zaproszona do zespołu Mody Polskiej i pracowałam jako modelka. Szybko wyjechałam za granicę, to było dla mnie okno na świat. Sama praca modelki specjalnie mnie nie interesowała. Nie uważałam siebie za osobę wyjątkowo piękną. Fascynował mnie za to proces tworzenia ubrań, praca z tkaninami, obserwowanie, jak te projekty powstają od podstaw. Bycie modelką nauczyło mnie odpowiedzialności, organizacji czasu i budowania swojej marki osobistej. W tamtych czasach nie było internetu, więc wszystko musiałam organizować sama. Później Monika Jaruzelska zaprosiła mnie do zespołu stylistów „Twojego Stylu”; to był początek mojej pracy jako stylistki. Pracowałam też w magazynie „Elle” – pierwszym międzynarodowym magazynie w Polsce. Co miesiąc przyjeżdżała do nas stylistka z Paryża, która uczyła nas zawodu; krok po kroku rozwijałam swoją kreatywność i samodzielność. Wiedziałam jednak, że moda jako taka mnie nie interesuje. Moda to trendy, proponowane przez projektantów domów mody po to, żebyśmy co pół roku kupowali nowe, niekoniecznie potrzebne nam rzeczy. To, co robię, nie ma nic wspólnego z modą – zajmuję się rozmową o tożsamości, budowaniem jej. Przez lata pracowałam z kobietami na wysokich stanowiskach, rozwijając ich wizerunek i pomagając im zyskiwać pewność siebie.

Musiałam przekonać ludzi, że budowanie wizerunku to coś więcej niż moda, która zmienia się co sezon. Dziś, po 15 latach, świadomość znaczenia wizerunku w biznesie jest na szczęście znacznie większa.

Biznes i prawo
Kupujesz w Black Friday? Sprawdź ten zapis na metce, a unikniesz fałszywej promocji
Biznes i prawo
Luka płacowa w wyjątkowo prokobiecym kraju wyższa niż w Polsce. Zaskakujący wynik raportu
Biznes i prawo
Edyta Demby-Siwek: Preferuję model partnerskiego zarządzania
Biznes i prawo
Najpierw kariera, potem dziecko? Korporacje finansują kobietom zamrażanie komórek jajowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes i prawo
Zaniedbywanie przyjaźni nie służy rozwojowi kariery? Wyniki badań