Natalie Portman miała 13 lat, kiedy zagrała w „Leonie Zawodowcu” u boku Jeana Reno. To opowieść o płatnym zabójcy, który ratuje dziewczynkę po tym, jak jej rodzina zostaje zabita przez skorumpowanych policjantów.
Dzieci nie powinny pracować
O swoim podejściu do dziecięcych gwiazd, zwiększającej się roli kobiet w przemyśle filmowym i dystansie do sławy, Natalie Portman opowiedziała w podkaście „Awards Circuit” magazynu „Variety”. „Nie zachęcałabym młodych ludzi do pójścia tą ścieżką” – mówi, nawiązując do początków swojej kariery. Wspomina, że rola w „Leonie Zawodowcu” przyniosła jej natychmiast wielką sławę. Do tej pory większość osób, które aktorka spotyka chce rozmawiać z nią właśnie o tym filmie. Podkreśla, że nic złego nie przytrafiło się jej w tamtych czasach jedynie dzięki łutowi szczęścia i wspaniałym, choć nadopiekuńczym rodzicom. – Nie podoba ci się to, kiedy jesteś dzieckiem, ale w dorosłym życiu potrafisz to docenić – dodaje.
Matka dwójki dzieci tłumaczy, że nie chodzi o to, żeby nie próbować swoich sił w aktorstwie. Przekonuje tylko, by nie robić tego w bardzo młodym wieku. Jej zdaniem dzieci nie powinny w ogóle pracować. Dzieciństwo jest po to, żeby chodzić do szkoły i bawić się.
Czytaj więcej
Miłośnicy serialu „The Crown”, przedstawiającego losy brytyjskiej monarchii - z naciskiem na okres panowania królowej Elżbiety II - z niecierpliwością oczekują na finałowe odcinki ostatniego sezonu. Główne skrzypce zagra w nich Elizabeth Debicki, wcielająca się w rolę księżnej Diany.
Choć Natalie Portman zdobyła wiele nagród, w tym Oskara za „Czarnego łabędzia”, nie trzyma ich w wyeksponowanym miejscu. Wspomina, że kiedy mąż postawił jej statuetki na kominku, natychmiast schowała je zawstydzona. – Wspaniale jest być rozpoznawanym, ale sława nie może stać się naszą najsilniejszą motywacją, bo to deprawuje – wyjaśnia aktorka.