Film dokumentalny pod tytułem „I’m Celine Dion” będzie miał swoją premierę 25 czerwca na platformie streamingowej Prime Video. Wyreżyserowała go nominowana do Oskara Irene Taylor. W opublikowanym niedawno zwiastunie piosenkarka szczerze opowiada o swojej chorobie. Wyznaje, że wcześniej nie była na te zwierzenia gotowa. Wspomina swoje koncerty dla wielotysięcznej publiczności i wzruszona przyznaje, że tęskni za ludźmi.
Twórcy piszą o filmie, że jest inspirującym dokumentem, będącym poniekąd listem miłosnym do fanów Celine, podkreślającym rolę muzyki w jej życiu i jednocześnie pokazującym hart ludzkiego ducha. „Jeśli nie będę mogła biegać, będę chodzić. Jeśli nie będę mogła chodzić, będę się czołgać” – deklaruje piosenkarka.
Zespół Moerscha-Woltmanna, znany również jako zespół sztywności uogólnionej lub zespół sztywnego człowieka, to zaburzenie neurologiczne, które zdiagnozowano u artystki w 2022 roku. Jego objawami są bolesne, nieprzewidywalne skurcze mięśni ciała. Bywają tak silne, że mogą powodować nawet złamania kości czy zwichnięcia stawów. Chory ma także zwiększoną wrażliwość na bodźcie, szczególnie światło i dźwięki. Na to schorzenie nie ma na razie lekarstwa.
Czytaj więcej
Celine Dion opublikowała ważny post na swoim profilu instagramowym. O czym poinformowała fanów i kto towarzyszył jej na fotografii dołączonej do wpisu?
Celine Dion od momentu diagnozy robi wszystko, by móc wrócić na scenę. „Nie jest trudno zagrać koncert” – mówi. „Trudno jest go odwołać”. „Pięć dni w tygodniu przechodzę terapię sportową, fizyczną i wokalną. Pracuję nad palcami u stóp, kolanami, łydkami, palcami, śpiewem, głosem..." – wylicza w wywiadzie dla kwietniowego wydania francuskiego „Vogue”.