9 grudnia 34-letni Atul Subhash odebrał sobie życie. Obok jego ciała znaleziono kartkę z napisem: „sprawiedliwość się należy” („justice is due”). Programista z Bengaluru, miasta położonego na południu Indii, pozostawił po sobie 24-stronicowy list oraz 81-minutowe nagranie wideo, w których oskarżył swoją żonę, Nikitę Singhania, a także jej matkę i brata, o nękanie oraz tortury. 14 grudnia Nikita Singhania, jej matka oraz brat zostali aresztowani pod zarzutem podżegania do samobójstwa. Cała trójka zaprzeczyła oskarżeniom.
Subhash i Singhania pobrali się w 2019 roku, jednak od trzech lat żyli osobno. Ponadto Subhash twierdził, że nie miał możliwości kontaktu z ich czteroletnim synem. W liście i nagraniu Subhash szczegółowo zrelacjonował, jak jego żona bezpodstawnie oskarżyła go o przemoc związaną z posagiem oraz okrucieństwo. Co więcej, oskarżył żonę oraz jej rodzinę o wymuszenie, twierdząc, że w zamian za wycofanie oskarżeń żądali 30 milionów rupii (ponad 1,4 mln zł), 3 milionów rupii (około 144 tys. zł) na prawo do spotkań z synem oraz podwyższenia alimentów. W pozwie rozwodowym z 2022 roku żona Subhasha twierdziła, że jej teściowie byli niezadowoleni z prezentów ślubnych, które jej rodzina podarowała, i żądali dodatkowych 1 miliona rupii. Dodała także, że jej ojciec zmarł na zawał serca niedługo po ślubie, po tym, jak rodzice męża odwiedzili go, domagając się pieniędzy. Wspomniała również o groźbach, przemocy fizycznej, która miała miejsce pod wpływem alkoholu, oraz o domaganiu się przez męża nienaturalnego współżycia. Subhash zaprzeczył wszystkim tym oskarżeniom.
Czytaj więcej
W Indiach gwarancją powodzenia są kontakty, kontakty i jeszcze raz kontakty. Istnieje niewielka szansa, żeby jednostka, która nie ma koneksji odniosła sukces – mówi Aleksandra Zalewska, autorka książki „Indie. W moim hinduskim domu”, która żyje w tym kraju od pięciu lat.
List oraz nagranie, w których Atul Subhash opisuje wstrząsające szczegóły swojego życia, zyskały popularność w mediach społecznościowych, wywołując falę oburzenia. Wiele osób zaczęło domagać się zmiany przepisów prawa dotyczących posagu, które pierwotnie miały chronić kobiety przed przemocą, ale obecnie, jak twierdzą krytycy, nadużywane są przez nie do składania fałszywych lub przesadzonych oskarżeń wobec mężów i ich rodzin. Jak podaje BBC – jeden z sędziów Sądu Najwyższego Indii określił to zdarzenie jako „legalny terroryzm”, gdyż prawo to miało być „używane jako tarcza, a nie jako broń”.
Prawo w Indiach a przemoc wobec kobiet
Pojęcie posagu w Indiach odnosi się do gotówki, nieruchomości oraz innych dóbr niematerialnych, które rodzina panny młodej przekazuje panu młodemu i jego rodzinie jako warunek zawarcia małżeństwa. W 1961 roku Indie uchwaliły ustawę delegalizującą posag, przepisy te okazały się jednak w znacznej mierze nieskuteczne. Przemoc związana z posagiem, w tym zabójstwa kobiet, wciąż występuje w wielu częściach kraju. Przestępstwa posagowe często wiążą się z groźbami lub stosowaniem przemocy fizycznej, co zmusza rodzinę panny młodej do spełnienia żądań dotyczących wyższego posagu, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. W niektórych przypadkach kobiety, nie mogąc znieść tak okrutnego traktowania, popełniają samobójstwo – często przez powieszenie lub zażycie trucizny. W skrajnych przypadkach, jeśli rodzina panny młodej nie jest w stanie spełnić dodatkowych żądań finansowych, kobieta zostaje oblana naftą i podpalona przez męża lub jego rodzinę.