Zanim założyłaś Ormaie, pracowałaś jako senselierka dla dużych, międzynarodowych firm. Skąd pojawił się pomysł na własne perfumy, w dodatku w stu procentach naturalne?
Marie-Lise Jonak: Uwielbiałam pracować dla dużych firm, bo dzięki nim wiele się nauczyłam, ale w pewnym momencie chciałam wypróbować własne pomysły, wdrożyć swoją strategię, nie cudzą. W życiu zawsze dążyłam do wolności. Uwielbiam też wyzwania, tym bardziej, gdy są trudne. Kiedy mój syn Baptiste zapytał mnie, czy byłabym w stanie stworzyć w stu procentach naturalny zapach, wiedziałam, że po prostu muszę to zrobić. Nasze perfumy rzeczywiście pochodzą ze składników naturalnych, ale dzisiejsi perfumiarze są zmuszeni pracować głównie ze składnikami syntetycznymi. Te naturalne są zbyt drogie i trudne w obróbce, dlatego używają ich dość oszczędnie. Przed Ormaie kierowałam tworzeniem wielu takich zapachów. Chcąc stworzyć w pełni naturalne perfumy, musiałam wrócić do korzeni sztuki perfumeryjnej: znaleźć domy i perfumiarzy gotowych pracować nad nowymi recepturami zawierającymi wyłącznie naturalne składniki. Oczywiście ważne było też to, aby w kontekście trwałości osiągnąć efekt równy „konwencjonalnym” zapachom.
Zdaje się, że to dość czasochłonna procedura?
Opracowanie pierwszych siedmiu zapachów Ormaie zajęło mi ponad trzy lata.
Co jest zatem najtrudniejsze w opracowywaniu zapachów i w pracy senseliera?