Nic nie wydaje się całkiem w porządku. Nie ma śniegu, nie ma na to najmniejszych szans. Dni są długie i spieczone słońcem. Święta Bożego Narodzenia to nie tyle data, na którą czekasz w mistycznej atmosferze, ile kolejne świętowanie początku lata spowitego w słonej, białej mgle z nad oceanu.
Dla tych, którzy spędzą w tym roku pierwsze Święta Bożego Narodzenia w Australii, będzie to dziwne doznanie.
Boże Narodzenie jest dla nas w dużej mierze otwarciem na złote lato. W 1890 roku dziennik „The Daily Telegraph” donosił o świątecznym spektaklu w King Street Arcade w Sydney: Wielkie masy pięknych kwiatów w kwiaciarniach i wspaniałe owoce w pobliżu — stosy pomarańczy, cytryn, mango, ananasów, moreli, nektarynek, brzoskwiń, śliwek, wiśni, czerwonych i białych porzeczek, winogron, agrestu i innych owoców — ozdobiony bożonarodzeniowym drzewkiem, co czyni obraz wartym podróży i zobaczenia.
Pudełka mango stały się tak popularnymi prezentami, że w 1945 roku felietonista „Rockhampton Morning Bulletin” narzekał: Jeśli dostanę kolejne świąteczne pudełko zawierające mango, ananasy lub arbuz, zapłaczę się”.
W XX wieku popularność owoców tropikalnych podczas świąt Bożego Narodzenia przyczyniła się do powstania kolejnego nowoczesnego klasyka świątecznego stołu: Pavlovy (ciasto bezowe ze świeżymi owocami).