Wyjątkowy naszyjnik związany z Marią Antoniną pójdzie pod młotek. Będzie kosztował fortunę

11 listopada genewski oddział domu aukcyjnego Sotheby's zaprezentuje swoją pierwszą przeznaczoną na sprzedaż kolekcję klejnotów królewskich i szlachetnych. Wśród nich znajdzie się naszyjnik, którego cenę szacuje się na 2,5 mln euro. Jego historia jest związana z Marią Antoniną.

Publikacja: 27.09.2024 17:28

Przez lata diamentowy klejnot związany z Marią Antoniną był w rękach prywatnego kolekcjonera.

Przez lata diamentowy klejnot związany z Marią Antoniną był w rękach prywatnego kolekcjonera.

Foto: Adobe Stock

Opisywany jako "jeden z najrzadszych i najbardziej znaczących historycznie diamentowych naszyjników, jakie kiedykolwiek trafiły na aukcję", klejnot, który do tej pory był starannie przechowywany u kolekcjonera z Azji, wraca na rynek. Najpierw zostanie wystawiony do wglądu potencjalnych kupców w siedzibie Sotheby's w Londynie, a następnie wyruszy w trasę do Singapuru, Dubaju, Tajpej i Nowego Jorku. Jego ostatnim przystankiem będzie Genewa. Tam pójdzie pod młotek 11 grudnia 2024 r.

Maria Antonina i afera naszyjnikowa

To nie tylko prawie 300 karatów diamentów, ale też i kawałek fascynującej historii. Uważa się, że naszyjnik został częściowo wykonany z kamieni szlachetnych pobranych ze słynnego „naszyjnika królowej” wykonanego przez niemieckich jubilerów Charlesa-Auguste'a Boëhmera i Paula Bassenge'a w XVIII wieku. Artyści wymyślili imponujących rozmiarów naszyjnik wyglądający jak wstążki z kokardami, wysadzany perłami i 647 diamentami. Opisywali go tak: "Rząd siedemnastu wspaniałych diamentów, prawie tak dużych jak orzechy laskowe, luźno otacza szyję. Luźniejszy, trzykrotnie powtórzony feston jest wdzięcznie przymocowany do tych pierwszych rzędów diamentów i wisiorków w proporcjonalnej liczbie, w kształcie gruszki, wielokrotnych i w kształcie gwiazdy lub w skupiskach otaczają go po raz drugi, tworząc girlandę”. Zaoferowali naszyjnik królowi Francji Ludwikowi XV jako prezent dla jego ulubienicy, Madame du Barry. Zainwestowali wszystkie swoje oszczędności w ten projekt, który kosztował kolosalną kwotę 1,6 miliona funtów.

Czytaj więcej

Tąpnięcie na rynku dóbr luksusowych? Oto, co najlepiej się dziś sprzedaje w tym sektorze

Władca jednak zmarł, zanim zdążyli go skończyć. Szukali nabywców na innych europejskich dworach, ale bezskutecznie. Nawet Maria Antonina, której reputacja rozrzutnicy i wielkiej entuzjastki biżuterii była znana w świecie, uznała go za zbytek i stwierdziła, że za tę kwotę lepiej byłoby wybudować okręt służący krajowi. Na korytarzach Wersalu plotkowano, że po prostu uznała naszyjnik za brzydki i zbyt ciężki. Tutaj pojawia się jednak postać dwórki Jeanne de la Motte, podającej się za zaufaną osobę Marii Antoniny. Udając pośrednictwo w jego kupnie przez królową, oszukała kardynała de Rohana, który chciał sobie tym klejnotem zaskarbić przychylność Marii Antoniny i w wyniku fortelu stała się jego posiadaczką. Wkrótce wraz ze swoimi wspólnikami podzieliła go na mniejsze części i rozsprzedała w różnych miejscach, zwłaszcza w Londynie.

O tym, że kardynał i jubilerzy zostali oszukani, przekonali się dopiero kilka miesięcy później, gdy napisali do królowej list domagający się spłaty pierwszej raty za klejnot, a ona nie miała pojęcia, o czym mowa. Panujący wówczas Ludwik XVI ostro zareagował na aferę. Między innymi nakazał, by Jeanne de la Motte została publicznie wychłostana i naznaczona rozgrzanym do czerwoności żelazem, a następnie skazana na dożywocie (wkrótce uciekła z więzienia). Odebrał też godności kapłańskie Rohanowi i przywileje innym osobom zamieszanym w skandal, ale w społeczeństwie narastał gniew. Mówi się, że afera naszyjnikowa była jednym z powodów, które doprowadziły do rewolucji francuskiej, a w konsekwencji również skrócenia Marii Antoniny o głowę. Wierną kopię naszyjnika można obecnie oglądać w Chateau de Breteuil 50 km od Paryża.

Naszyjnik Marii Antoniny – klejnot przesiąknięty historią

150 lat po aferze klejnot uważany za fragment „naszyjnika królowej” pojawił się na szyi markizy Anglesey. Victoria Marjorie Harriet Paget, brytyjska arystokratka, najstarsza córka 8. księcia Rutland, została sfotografowana w słynnym naszyjniku w 1937 roku podczas koronacji króla Jerzego VI, ojca przyszłej królowej Elżbiety II. Zdjęcie autorstwa Cecila Beatona zostało znalezione w archiwach wydawcy „Vogue” i „Vanity Fair”.

16 lat później naszyjnik był już oficjalnie noszony przez synową markizy. Po tym, jak rodzina rozpadła się w latach 60., widziany był jeszcze w nowojorskim muzeum, a później został kupiony przez tajemniczego azjatyckiego kolekcjonera.  Charakterystyczne jest to, że można go nosić na kilka sposobów: zawiązany z przodu lub po prostu zawieszony na szyi jak szal – stąd jego przydomek "négligé", czyli z francuskiego „niedbały”. „Reprezentuje fortunę w diamentach, ale także mistrzowską klasę w wykwintnym designie, rzemiośle i innowacjach technicznych swoich czasów" – podsumowuje Andres White Correal, dyrektor Sotheby's Jewellery na Europę i Bliski Wschód.

Czytaj więcej

Listy księżnej Diany trafią na aukcję. Czego dotyczy korespondencja i jaka jest cena wywoławcza?

Biżuteria, o której mowa nie jest jedyną, która powstała ze słynnego „naszyjnika królowej”. Angielski jubiler William Gray udokumentował zakup dużej liczby kamieni od Madame de la Motte. Niektóre z nich zostały wykorzystane do stworzenia Sutherland Diamond Rivière, naszyjnika zrobionego ze srebra i złota zawierającego dwadzieścia dużych diamentów o szlifie brylantowym, z których dwa największe ważyły około 15 karatów. Kiedy ówczesna księżna Sutherland nosiła "diamentową rzekę" na balu w 1946 roku, sir Henry Channon napisał w swoich wspomnieniach: "Clare wyglądała młodo, nosząc słynny diamentowy naszyjnik Marii Antoniny, a przynajmniej dwa jego sznurki. (Reszta, zgodnie z historią, została rozerwana przed rewolucją francuską, ale wierzę, że diamentowe frędzle Anglesey, które czasami nosi markiza Anglesey, są jego częścią)".

Nie ma wątpliwości, że naszyjnik wystawiony na sprzedaż przez Sotherby’s, dzięki swojemu historycznemu pochodzeniu, legendzie, która go otacza i jakości kamieni – pochodzących prawdopodobnie z mitycznej kopalni Golconde w Indiach – osiągnie rekordową sumę na aukcji. Mówi się, że szacunki opiewające na 2,4 do 2,8 miliona franków szwajcarskich są nawet zbyt ostrożne.

Źródła:
https://www.vanityfair.fr/
https://www.collectissim.com/
https://www.lemondeladyoscar.com/
https://www.sothebys.com/

Opisywany jako "jeden z najrzadszych i najbardziej znaczących historycznie diamentowych naszyjników, jakie kiedykolwiek trafiły na aukcję", klejnot, który do tej pory był starannie przechowywany u kolekcjonera z Azji, wraca na rynek. Najpierw zostanie wystawiony do wglądu potencjalnych kupców w siedzibie Sotheby's w Londynie, a następnie wyruszy w trasę do Singapuru, Dubaju, Tajpej i Nowego Jorku. Jego ostatnim przystankiem będzie Genewa. Tam pójdzie pod młotek 11 grudnia 2024 r.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Styl życia
Tąpnięcie na rynku dóbr luksusowych? Oto, co najlepiej się dziś sprzedaje w tym sektorze
Styl życia
Spaving - niebezpieczna iluzja oszczędzania. Na czym polega to zjawisko?
Styl życia
Wyjątkowa nieruchomość na Manhattanie idzie na sprzedaż. Należała do Barbry Streisand
Styl życia
Dla własnego dobra każdy czasami powinien być artystą. Ciekawe wyniki badania
Styl życia
Pokolenie Z zmienia zasady przeżywania urlopów. Co jest teraz na topie?