„Beauty Kids” to nazwa trendu, który polega na kupowaniu i używaniu przez dzieci kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych, które nie są przeznaczone dla ich grupy wiekowej, ale wyłącznie dla dorosłych. Do rozprzestrzenienia się tego trendu, który dotarł również do Polski, mocno przyczyniły się media społecznościowe.
Kalifornijski polityk chce zakazać sprzedaży „dorosłych” kosmetyków dzieciom
Modę na używanie „dorosłych” kosmetyków podchwyciły nie tylko młode nastolatki, ale nawet dzieci w wieku poniżej dziesięciu lat. Dziewczynki – bo to przede wszystkim one są owymi „Beauty Kids” – całymi grupami wybierają się do drogerii i perfumerii, by testować i kupować najróżniejsze preparaty kosmetyczne.
Na wojnę z trendem poszedł Alex Lee, członek Zgromadzenia Stanowego Kalifornii. Polityk zaprezentował niedawno projekt ustawy, która zakazywałaby sprzedaży kosmetyków zawierających aktywne składniki o działaniu przeciwstarzeniowym osobom poniżej 18 roku życia. Chodzi konkretnie o kosmetyki, które w swoim składzie zawierają witaminę A oraz jej pochodne, w tym retinoidy i retinol, a także kwasy AHA.
Winą za rozprzestrzenienie się trendu „Beauty Kids” wśród dzieci Lee oskarżył firmy z branży kosmetycznej. W rozmowie z „The Times” podkreślił, że niektóre marki zauważyły problem, jednak jego zdaniem nie podejmują one wystarczających działań, aby zniechęcić dzieci do kupowania produktów dla dorosłych.
Czytaj więcej
Coraz młodsze osoby sięgają po specjalistyczne preparaty do pielęgnacji skóry. Próbując naśladować internetowych idoli, dzieci i młodzież stosują kosmetyki, które nie tylko kosztują fortunę, ale i mogą wyrządzić młodej skórze sporo nieodwracalnych szkód. Kim są obsesyjnie dbające o urodę "beauty kids" i czy istnieje sposób na wyedukowanie ich w kwestii właściwej, dostosowanej do wieku i potrzeb, pielęgnacji skóry?