Myślę, że to zależy od miejsc - inaczej to wygląda w szkołach, które przygotowują swoich uczniów do olimpiad i im na tym zależy, inaczej w małych miejscowościach. Na pewno jedną z kwestii, które mogą utrudniać rozwój naukowy młodej osoby, jest niezrozumienie i momentami nawet wykluczenie przez rówieśników.
Miałaś takie przykre doświadczenia?
Na szczęście nie. Chodziłam do szkoły, w której kładziono nacisk na udział w olimpiadach i rozwój naukowy, więc moje doświadczenia z liceum są pozytywne i nie przypominam sobie, żeby inni uczniowie czy nauczyciele mnie jakoś ograniczali. Ale wiem, że takie sytuacje się zdarzają. Często na przeszkodzie stoi też brak zrozumienia ze strony nauczycieli. Rozwój naukowy często bardzo się rozmija z rozwojem czysto szkolnym. Szkoła wymaga, żeby uczestniczyć w lekcjach przez ileś godzin dziennie, odrabiać pracę domową, która czasem ma więcej, a czasem mniej sensu. Natomiast kiedy kogoś interesuje sama nauka bardziej, niż rozwiązywanie ćwiczeń z chemii, chętniej skorzysta z zaproszenia na kilka dni do laboratorium czy uczestniczenia w zajęciach na uniwersytecie, co nauczyciele nie zawsze rozumieją.
Zajmowanie się uczniem poszerzającym swoją wiedzę poza programem wymaga też od nich większego nakładu pracy.
Na pewno też. Ale czasem uczeń potrafi sobie zorganizować różne aktywności sam, tylko nie dostaje zgody od nauczyciela, żeby nie chodzić do szkoły przez jakiś czas. A takie rzeczy są potrzebne.
Wiesz już, gdzie będziesz robić doktorat?
Myślałam o tym, ale dużo będzie zależało od tego, gdzie znajdzie się akurat zespół, który będzie realizował podobną tematykę. Pewnie będą to Stany Zjednoczone, albo Europa, ale nie chcę się bardzo ograniczać do miejsca, bo będzie to zależało od możliwości, jakie będę w nim miała.
Myślałam, że bez względu na wszystko wskażesz Harvard.
Zdecydowanie nie. Rankingi uniwersytetów często nie są informatywne, na różnych uczelniach rozwijają się różne dziedziny nauki. Poza tym, żeby trafić w miejsce specjalizujące się w danej, wąskiej dziedzinie, ważne jest to, żeby czuć się dobrze personalnie w grupie studentów. Jednak nauka tam trwa kilka lat, a kiedy trzeba się męczyć z codziennym funkcjonowaniem w zespole badawczym, jest o wiele trudniej robić dobrą naukę. Dużo więcej czynników należy rozpatrzyć przed podejmowaniem decyzji o wyborze uczelni niż tylko jej pozycja w rankingu.
W pracy zawodowej będziesz chciała skupić się na badaniach naukowych, czy wykorzystać tę wiedzę w innych dziedzinach?
Moim głównym planem jest skupienie się na pracy czysto naukowej. Planuję skończyć doktorat i podjąć pracę na stanowisku niezależnego naukowca, który może pracować nad swoimi pomysłami, ma swoją grupę badawczą. Wiem, że minie dużo czasu, zanim to będzie mogło dojść do skutku. I dużo rzeczy może się zdarzyć w tym czasie. Staram się nie zamykać na możliwości pracy w przemyśle czy branży informatycznej, gdzie też na pewno przydatne byłyby umiejętności, które w tej chwili wykorzystuję na co dzień. Moim głównym planem jest jednak zostanie w nauce i trzymanie się tego.
Masz swoich naukowych idoli?
Kilka osób, które znam osobiście, bardzo mi imponują zarówno nauką, którą robią, jak i życiową postawą czy podejściem do nauki. Jedną z nich jest promotor mojej pracy licencjackiej i opiekun projektu, którym się zajmowałam do tej pory - dr inż. Rafał Szabla z Politechniki Wrocławskiej. Spędziłam z nim mnóstwo czasu na rozmowach o projekcie, jego technicznych aspektach, jak i o tym, jak podchodzić do nauki, żeby się w niej dobrze czuć. Na pewno lider zespołu, w którym miałam okazję pracować na Harvardzie, też jest postacią, która robi duże wrażenie. Prof. Dimitar Sasselov zapoczątkował Inicjatywę Początku Życia Harvarda i jednym z przodowników w tej dziedzinie, mimo że chemia nie jest związana z jego backgroundem naukowym, bo z wykształcenia jest astronomem. Po wielu latach w tej dziedzinie postanowił utworzyć zespół, który zajmuje się chemią prebiotyczną. Byłabym w stanie wymienić wiele osób, od których coś czerpię, albo podziwiam za podejście do życia i nauki.
Obstawiałam, że wymienisz Marię Skłodowską-Curie.
Przeszło mi to przez myśl. (śmiech) Archetypy naukowe sprzed wielu lat również są inspiracją zarówno dla mnie, jak i dla wielu osób, które zaczynają swoją przygodę z nauką. Potwierdzam - Maria Skłodowska-Curie też jest bardzo inspirującą postacią.
Ikona samodzielnych matek: mniej znana strona życia Marii Skłodowskiej-Curie
12 października 1903 był dniem, który na kartach historii zapisał się jako jeden z najważniejszych dla kobiet w świecie nauki. Właśnie wtedy Królewska Szwedzka Akademia Nauk przyznała Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki Marie Skłodowskiej-Curie i jej mężowi, Pierre'owi Curie. Zbliża się 120 rocznica tego wydarzenia. Rola Marie Skłodowskiej-Curie w budowaniu pozycji kobiet w nauce jest nie do przecenienia.
Czy twoi rodzice wspierają cię w twojej naukowej drodze?
Tak. Zawsze dostawałam w domu dużo wsparcia, mimo że moi rodzice nie do końca rozumieją, czym się zajmuję, bo nie mają nic wspólnego z naukami ścisłymi czy medycyną. Prowadzą szkołę nauki jazdy. Zawsze, jak tylko mogli, starali się mnie wspierać i być otwartymi na moje pomysły, nawet jeśli wydawały im się dziwne - na przykład kiedy chciałam iść na zajęcia na uniwersytet i opuścić kilka dni w szkole, czy kiedy nie chciałam iść na medycynę, a studiować chemię, która nie kojarzy się ze zbyt wielkimi pieniędzmi.
Ciągle panuje przekonanie, że lepiej wybrać zawód praktyczny, po którym zawsze ma się pracę i pensję na koncie.
Jest to w pewien sposób uzasadnione, bo ma się pewność, że jak się skończy studia, będzie się mieć pracę i to dobrze płatną. Po studiach chemicznych niekoniecznie. Można dobrze zarabiać, będąc naukowcem w niektórych placówkach, ale trzeba mieć dużo szczęścia, trafić w odpowiednie miejsce i robić dobrą naukę. Ale nie ma gwarancji, że kończąc studia w obrębie nauk ścisłych, będzie się miało dobre czy bardzo dobre zarobki, więc to mniej pewna ścieżka. Ale wszystko zależy od tego, co dla kogo jest ważne.
Co robisz po godzinach?
Staram się jak najwięcej czasu spędzać ze swoimi przyjaciółmi. Zwracam uwagę na dbanie o aktywność fizyczną, bo spędzam dużo czasu przed komputerem w jednej pozycji. Biegam, chodzę na siłownię. Dużo osób o tym zapomina, ale kiedy pracuje się intelektualnie, dbanie o formę fizyczną jest bardzo ważne dla zdrowia.
Jakie masz rady dla przyszłych lub młodych naukowców?
Warto rozejrzeć się za miejscami, w których można wejść w społeczność osób myślących podobnie. Jest szereg różnych programów i warto poświęcić trochę czasu na szukanie takich form rozwoju naukowego. Na ile można, nie poddawać się presji szkolnej, zakładającej pchanie wszystkich uczniów w tym samym kierunku. Egzaminy są ważne, ale jeśli ktoś interesuje się nauką i wiąże z nią swoją przyszłość, to czasem warto kosztem czasu poświęconego na szkołę, czy trochę słabszych ocen, rozwijać się w swojej dziedzinie. Może nie być przedmiotem szkolnym, ale dobrze, kiedy nas fascynuje. Nie bać się podążać za swoją ciekawością.