Jennifer Aniston jest inspiracją dla milionów kobiet na całym świecie. Jej zawsze promienny wygląd i doskonała forma fizyczna od lat budzą podziw fanek i skupiają uwagę mediów. Gdy w 2021 roku zaczęła ćwiczyć metodą Pvolve – jest to program oparty na niskointensywnym treningu oporowym – szybko stała się jego ambasadorką. W 2023 roku dołączyła nawet do zespołu firmy i od tamtej pory promuje trening, który według naukowców może zrewolucjonizować podejście do aktywności fizycznej w okresie menopauzy.
Badacze z Uniwersytetu Exeter postanowili sprawdzić, jak Pvolve wpływa na kobiece ciało, zwłaszcza w kontekście zmian zachodzących przed menopauzą, w czasie jej trwania i po jej zakończeniu. Wyniki okazały się niezwykle obiecujące.
Pvolve kontra standardowy trening – co pokazały badania?
W badaniu wzięło udział 70 kobiet w wieku od 40 do 60 lat, które nie stosowały hormonalnej terapii zastępczej (HRT). Podzielono je na dwie grupy: pierwsza trenowała metodą Pvolve przez 12 tygodni, druga wykonywała standardowe ćwiczenia o umiarkowanej intensywności przez 150 minut tygodniowo. Przed udziałem w programie i po jego zakończeniu dokonano pomiarów siły, równowagi i elastyczności.
Wyniki? Kobiety trenujące Pvolve doświadczyły bardzo korzystnych zmian. Ich siła dolnych partii ciała i funkcja bioder wzrosły o 19 proc., elastyczność poprawiła się o 21 proc., a równowaga i stabilność zwiększyły się o 10 proc.. Co ciekawe, niezależnie od fazy menopauzy, w której znajdowały się uczestniczki, efekty były porównywalne. Oznacza to, że menopauza sama w sobie nie stanowi przeszkody w budowaniu siły i równowagi – kluczowe jest dobranie odpowiedniego rodzaju ćwiczeń.
Czytaj więcej
"Czy nie byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli dojść do punktu, w którym rozmawiamy [o menopauzie] otwarcie i bez wstydu? Pogadać, swobodnie, o co w tym wszystkim chodzi. Żebyśmy nie czuły, że tracimy rozum albo jesteśmy w tym same”.