Jesteście bardzo młodą marką, a już współpracujecie z gigantami swojej branży. Skąd wziął się pomysł na to, żeby zająć się „czyszczeniem mody”? Znacie się całe życie i niespełna rok temu uruchomiłyście projekt, który od zawsze był w waszych głowach, czy to jakaś inna historia?
Veronika: Zupełnie inna. Wszystko zaczęło się ode mnie. Jestem z wykształcenia projektantką mody. Studiowałam na kierunku Fashion Design na UAL w Londynie. Zawsze chciałam działać w tej branży, ale na studiach szybko zorientowałam się, że uczą nas przede wszystkim czegoś, co nie jest w zgodzie ze mną: tworzenia odzieży fast fashion, takiej, która ma szybko powstawać, szybko się sprzedawać i szybko lądować w śmieciach. Ja chciałam robić coś bardziej wartościowego. Uruchomiłam jednoosobową działalność, markę – INTU. Zajmowałam się upcyklingiem odzieży w mikroskali. Ciągle chodziło mi jednak po głowie, żeby robić jeszcze coś więcej. Napisałam o tym na Instagramie – że mam pomysł na biznes i że szukam ludzi do zespołu. Odezwało się kilku ludzi – w tym Marta.