– Byłyśmy ostrożne, byłyśmy przygotowane i podjęłyśmy wszystkie możliwe działania, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo – wspomina Kathy Gannon, która przez pięć lat pracowała ramię w ramię z Anją Niedringhaus dla Associated Press. – Wydarzenia z kwietnia 2014 roku wracają do mnie nieustannie i nadal uważam, że dziś podjęłybyśmy te same decyzje co wówczas – zaznacza, cytowana przez CNN.
Przyjaciółki wspólnie relacjonowały wybory prezydenckie w Afganistanie w 2014 roku. Gdy wraz z osobami pracującymi przy organizacji wydarzenia zmierzały w stronę lokalu wyborczego, ich samochód został zatrzymany przez oficera policji, który zbliżając się do pojazdu z okrzykiem „Bóg jest wielki”, otworzył ogień. Gannon została poważnie ranna. Siedem kul wystrzelonych w jej kierunku trafiło między innymi w jej ramię i płuco. Pomoc medyczna przybyła natychmiast, jednak po ośmiu godzinach Kathy Gannon dowiedziała się, że Anji Niedringhaus nie udało się uratować. Ona sama od tamtego momentu przeszła 18 operacji i niezliczone zabiegi fizjoterapeutyczne.
Czytaj więcej
System ochrony personelu i obiektów medycznych w czasie konfliktów zbrojnych sypie się na naszych oczach. W 2022 roku odnotowano rekordową liczbę 1989 gróźb i ataków na placówki służby zdrowia i ich pracowników. Ponad połowa z nich miała miejsce w Ukrainie i Mjanmie. Niestety, 2023 rok może nie być lepszy.
Najbardziej wymagające zadania Anji Niedringhaus
– Anja nie koncentrowała się na relacjonowaniu wydarzeń wojennych, ale na ludziach – zaznacza Gannon, wspominając przyjaciółkę, która w chwili śmierci miała 48 lat. – Za pomocą zdjęć opowiadała historie, sprawiając, że wszystko to, co dotychczas było niewidzialne wybijało się na pierwszy plan i stawało się wyraziste – opisuje.
Umiejętności niemieckiej fotografki doceniali też inni przedstawiciele branży. Jako jedyna kobieta w zespole 11 fotografów Associated Press w 2005 roku otrzymała nagrodę Pulitzera za materiał przedstawiający oblicza wojny w Iraku. – Nieustannie zgłaszała się do najbardziej wymagających zadań i konsekwentnie wykonywała je do końca – wspomina Santiago Lyon, ówczesny wiceprezes AP. – Szczerze wierzyła w swoją misję niesienia świadectwa – dodaje.