Isabelle Huppert obchodzi 50-lecie pracy artystycznej: Nie raz pracowała z polskimi reżyserami

Jej aktorstwo to gra na nerwach. Ona sama specjalizuje się w rolach neurotyczek i morderczyń. 71-letnia Isabelle Huppert przyznaje, że interesują ją mrok i przemoc, jakie ludzie w sobie noszą. Właśnie obchodzi 50-lecie pracy artystycznej.

Publikacja: 20.11.2024 11:18

Isabelle Huppert w wywiadzie dla Madame Figaro: Żadna sekunda filmu nie jest warta prawdziwej chwili

Isabelle Huppert w wywiadzie dla Madame Figaro: Żadna sekunda filmu nie jest warta prawdziwej chwili w życiu.

Foto: PAP/Panoramic

Międzynarodową sławę przyniósł jej film „Pianistka (2001 r.), a najwięcej nagród – film „Elle” (2016 r.). Za ten drugi dostała m.in. Złoty Glob i nominację do Oscara. W „Pianistce” wciela się w nauczycielkę, która ma obsesję na punkcie swojego ucznia. W „Elle” gra despotyczną kobietę biznesu, która zostaje zgwałcona w swoim mieszkaniu przez zamaskowanego sprawcę. Identyfikuje go i zaczyna z nim prowadzić perwersyjną grę. O obu bohaterkach, typowych dla jej ekranowych kreacji, Huppert powiedziała portalowi Psychologies: - Najczęściej gram buntowniczki, które eksperymentują z ciemną stroną swojej osobowości. Ciekawią mnie mrok i przemoc, jakie nosimy w sobie. Moje bohaterki szukają wolności, a ich gwałtowne reakcje wynikają z braku zrozumienia. Narażają się na niebezpieczeństwo, w końcu przejmują kontrolę nad wydarzeniami, jednak płacą za to wysoką cenę. Artyści są od tego, żeby wstrząsnąć widzem, rozzłościć go, wypchnąć ze sfery komfortu. Ja nie stawiam sobie żadnych granic.

Isabelle Huppert mrozi krew w żyłach

Czytaj więcej

Była prezentem dla świata - wspomina Elżbietę Zającównę aktorka Beata Kawka

Reżyser Paul Verhoeven chciał nakręcić „Elle” w Stanach, ale żadna znana aktorka nie przyjęła tej roli. Huppert natychmiast się zgodziła. – Na planie Paul powtarzał: „Nie mam ci nic do powiedzenia, jesteś kobietą i wiesz lepiej niż ja, jak masz grać”. Więc w zasadzie robiłam, co chciałam i było w porządku – powiedziała w rozmowie z The Guardian. Mówi, że wybierając scenariusze kieruje się intuicją, która tylko raz ją zawiodła: kiedy Michael Haneke zaoferował jej rolę w „Funny Games”. Odmówiła, bo obawiała się filmu tak pełnego przemocy, ze scenami torturowania dziecka, choć miała grać ofiarę. Potem żałowała, on się nie zraził i zrealizowali razem „Pianistkę”. – Isabelle na ekranie prezentuje intensywne emocje, a jednocześnie analityczną, mrożącą krew w żyłach powściągliwość. Takiej kombinacji nie ma u żadnego innego aktora – powiedział reżyser na konferencji prasowej w Cannes. Za „Pianistkę” oboje dostali tam główne nagrody. To była druga Złota Palma dla Huppert. Pierwszą otrzymała w wieku 25 lat, za „Violette Nozière”, zagrała 14-latkę, która morduje swoich rodziców.

Isabelle Huppert szokuje

Jest laureatką niemal wszystkich europejskich festiwali filmowych i wielu teatralnych. W 2022 r. otrzymała honorowego Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale, dziesięć lat wcześniej dostała tę nagrodę wspólnie ze wszystkimi aktorkami, które wystąpiły w filmie „8 kobiet” François Ozona. Gdy grająca tam Catherine Deneuve krytycznie odniosła się do ruchu #MeToo, bo jej zdaniem miał „kastrować mężczyzn”, Huppert odparła: - Nikt dziś nie boi się być mężczyzną, a kobiety odczuwają strach na co dzień. Zapytana o równość szans w przemyśle filmowym, powiedziała Madame Figaro: - Mimo kilku wyjątków, nadal największe budżety przydzielane są mężczyznom. Może kobiety wybierają tematy, które wymagają mniejszych pieniędzy? Ale może pozwoliłyby sobie na eksplorację innych terytoriów, gdyby zapewniono im na to środki?

W tym roku Huppert była przewodniczącą jury festiwalu w Wenecji. W październiku, z okazji 50-lecia pracy artystycznej, otrzymała prestiżową francuską Nagrodę Lumière, przyznawaną najwybitniejszym twórcom kina. Dostali ją m.in. Jane Campion, Pedro Almodóvar i Francis Ford Coppola. O takich aktorach jak ona czasem mówi się, że gdyby kręcili filmy w Stanach, mieliby już kilka Oscarów. Jednak dziennikarze zza Oceanu twierdzą, że to nie jest jej przypadek. Gdy w 2020 r. New York Times umieścił ją na drugim miejscu rankingu 25. najwybitniejszych aktorów początku XXI wieku, dziennikarka NYT, Manola Dargis, napisała: „Huppert nigdy nie mogłaby zrobić porównywalnej kariery w amerykańskich produkcjach. Bo tam prawie nie ma dwuznacznych postaci. Jako kobieta stawiająca czoła męskiej przemocy, robi coś, co rzadko widuje się w filmach: szokuje. Jej dziwaczne uśmiechy kpią z bogobojności widzów, a ja uwielbiam to, że zmusza mnie do patrzenia na ekran, nawet jeśli nie chcę”.

Czytaj więcej

Wyjątkowa metamorfoza Sydney Sweeney. Jak się zmieniła do roli zawodniczki boksu?

Isabelle Huppert ceni Andrzeja Chyrę

Aktorka była wielokrotnie pytana, czy skrajne emocje, które prezentuje w filmach, nie wpływają na jej psychikę. Twierdzi, że nie musi wychodzić z roli, bo nigdy w nią nie wchodzi. – Nie odgrywam postaci, tylko ich stany emocjonalne. Nikogo nie naśladuję i nie odklejam się od rzeczywistości – powiedziała na spotkaniu z publicznością po otrzymaniu włoskiej nagrody teatralnej Premio Europa. I dodała żartem: - Jeśli chodzi o moje role, nie miałam większego wyboru. Nie jestem typem miłej dziewczyny z sąsiedztwa, nigdy też nie zaproponowano mi, bym wcieliła się w kobietę, która z drugiego planu wspiera mężczyznę. Gram więc przeważnie główne role i są to kobiety wyraziste. Zapytana, czy pojawiłaby się w filmie o superbohaterach, odpowiada, że bardzo chętnie, bo nigdy nie zagrała ucieleśnienia zła.

Huppert jest też cenioną aktorką teatralną. Dwa razy pracowała z Krzysztofem Warlikowskim. W 2010 r. w paryskim teatrze Odéon on wyreżyserował „Tramwaj” wg sztuki Tennessee Williamsa „Tramwaj zwany pożądaniem”, Isabelle go do tego namówiła, bo marzyła, żeby zagrać Blanche. W Kowalskiego wcielił się Andrzej Chyra, który w ciągu roku nauczył się francuskiego. – Bardzo mi zaimponował. A z jego obsadzeniem to był świetny pomysł, Kowalski stał się prawdziwym Polakiem, mówiącym z akcentem – powiedziała aktorka na Premio Europa. W 2016 r. w tym samym teatrze oboje zagrali w „Fedrach” Warlikowskiego. To nie jedyna współpraca Huppert z polskimi reżyserami, pojawiła się także w rolach drugoplanowych w filmach „IO” Jerzego Skolimowskiego i „Biesach” Andrzeja Wajdy.

Isabelle Huppert jest pracoholiczką

Teraz jest oklaskiwana w Londynie jako Maria Stuart w sztuce „Mary Said What She Said. 71-letnia Huppert przez 90 minut jest sama na scenie, krzyczy, tańczy, zastyga w różnych pozach i, jak piszą recenzenci, hipnotyzuje publiczność. Nie zamierza zwolnić tempa. - Nie miałam ambicji, by zostać najlepszą aktorką na świecie, chciałam po prostu kręcić film za filmem. Niech to nigdy się nie skończy – powiedziała Vanity Fair. Ma opinię pracoholiczki, co pokazano w serialu Netflixa „Gdzie jest mój agent?”, w którym zagrała samą siebie: krążącą między dwoma planami filmowymi, do czego się nie przyznaje, co prowadzi do nieporozumień.

Zapewnia, że utrzymuje zdrową równowagę między pracą a życiem prywatnym, od 42 lat jest żoną reżysera i producenta Ronalda Chammaha. Ich córka Lolita została aktorką, dwaj synowie również pracują w branży filmowej. W wywiadzie dla Madame Figaro powiedziała: - Nie należy za bardzo przejmować się ekranowymi historiami. Kino to nie piramidy, tylko sztuka ulotna. Żadna sekunda filmu nie jest warta prawdziwej chwili w życiu.

Źródła:
madame.lefigaro.fr
nytimes.com
vanityfair.fr|
psychologies.com
theguardian.com
teatr-pismo.pl

Międzynarodową sławę przyniósł jej film „Pianistka (2001 r.), a najwięcej nagród – film „Elle” (2016 r.). Za ten drugi dostała m.in. Złoty Glob i nominację do Oscara. W „Pianistce” wciela się w nauczycielkę, która ma obsesję na punkcie swojego ucznia. W „Elle” gra despotyczną kobietę biznesu, która zostaje zgwałcona w swoim mieszkaniu przez zamaskowanego sprawcę. Identyfikuje go i zaczyna z nim prowadzić perwersyjną grę. O obu bohaterkach, typowych dla jej ekranowych kreacji, Huppert powiedziała portalowi Psychologies: - Najczęściej gram buntowniczki, które eksperymentują z ciemną stroną swojej osobowości. Ciekawią mnie mrok i przemoc, jakie nosimy w sobie. Moje bohaterki szukają wolności, a ich gwałtowne reakcje wynikają z braku zrozumienia. Narażają się na niebezpieczeństwo, w końcu przejmują kontrolę nad wydarzeniami, jednak płacą za to wysoką cenę. Artyści są od tego, żeby wstrząsnąć widzem, rozzłościć go, wypchnąć ze sfery komfortu. Ja nie stawiam sobie żadnych granic.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
Usha Vance - kim jest przyszła druga dama USA?
Jej historia
Hedy Lamarr: Dlaczego gwiazdę kina nazywają „matką Wi-Fi”?
Jej historia
Studentka w Iranie celowo złamała zasady dotyczące stroju kobiet. Co chciała osiągnąć?
Jej historia
Susie Wiles. Kim jest "lodowa dama", która poprowadziła Donalda Trumpa do zwycięstwa?
Materiał Promocyjny
Dylematy ekologiczne
Jej historia
Dokąd zmierza Ivanka Trump? Kulisy odejścia córki prezydenta elekta od polityki