– Ludzie często stają się tacy, jak mówią o nich inni. W liceum powtarzano mi, że nie jestem bystrą osobą. Nauczycieli irytowała moja wybujała wyobraźnia i kreatywność, przez co uchodziłam za trudne dziecko, które nie potrafiło w skupieniu przyjmować tego, czego próbowano mnie nauczyć. Chcieli wytrząsnąć ze mnie artystkę. Gdy dostałam się do Juilliard School, gdzie w trakcie studiów aktorskich zgłębiałam też filozofię i przedmioty humanistyczne, pokochałam to i radziłam sobie świetnie. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam: „chwileczkę, chyba nie jestem aż tak głupia” – wspomina Jessica Chastain w rozmowie z „The Irish Times”.
Choć umiejętności zdobyte dzięki studiom utwierdziły zdolną absolwentkę w przekonaniu, że aktorstwo jest słusznym wyborem, ona sama starannie selekcjonowała proponowane role w oczekiwaniu na tę, która pozwoli w pełni zaprezentować jej zawodowe możliwości. Stanowczo odmówiła udziału w „Iron Man 3”, stawiając na współpracę z początkującymi twórcami oraz kobietami. Czym uzasadnia swój wybór i czy w jej przypadku taka strategia okazała się skuteczna?
Jessica Chastain: pierwsza kobieta w rodzinie, która poszła do college’u
Pochodząca z wielodzietnej rodziny Jessica Chastain nie miała łatwego dzieciństwa. – Nasza mama bardzo ciężko pracowała, abyśmy mieli co jeść, jednak często zdarzało się i tak, że wraz z moimi dwiema siostrami i dwoma braćmi kładliśmy się spać głodni. To był bardzo trudny czas. Starania mojej mamy nauczyły mnie jednak tego, by myśleć o innych osobach. Nie jestem zainteresowana sobą samą, zawsze mam na względzie dobro innych – zauważa w cytowanej rozmowie.
Ambitna mieszkanka Sacramento była pierwszą kobietą w swojej rodzinie, która poszła do college’u. Zlokalizowaną w Nowym Jorku uczelnię Juilliard School nazywała „domem z dala od domu”, a ukończenie edukacji byłoby utrudnione bez stypendium ufundowanego przez Robina Williamsa, które pokrywało dwa ostatnie z czterech lat nauki w szkole. – Posiadanie tej poduszki finansowej pozwoliło mi ze spokojem skupić się na nauce i odetchnąć z ulgą w przeświadczeniu, że uda mi się uzyskać dyplom – pisała na Instagramie na początku maja bieżącego roku, gdy wraz z innymi absolwentami uczelni wzięła udział w sesji zdjęciowej zorganizowanej przez „Vanity Fair”. Wraz z Christine Baranski, Danielle Brooks czy Laurą Linney wspominały szkolne lata, wspierając przy tym kampanię mającą na celu zniesienie wysokich opłat dla obecnych i przyszłych studentów ich alma mater.