Czy używanie feminatywów jest nowym zjawiskiem?
Martyna Zachorska: Nie jest. Polszczyzna jest językiem fleksyjnym, więc nazwy zawodów mają formy zarówno żeńskie, jak i męskie. Można wręcz powiedzieć, że zjawisko to jest starsze niż polszczyzna, ponieważ w języku prasłowiańskim, z którego nasz język się wywodzi, feminatywy występowały. Nie było ich oczywiście tak wiele jak dziś, ponieważ przez całe stulecia rola kobiety była definiowana bardzo wąsko. Do wielu zawodów kobiety dopuszczone zostały dopiero w XX wieku, zatem nowością może być używanie feminatywów w odniesieniu do pewnych konkretnych zawodów. Ale przecież nikogo nie szokuje na przykład nauczycielka, fryzjerka, kelnerka, które też są feminatywami, ponieważ feminatywem jest każda żeńska nazwa zawodu bądź funkcji.
Z czego wynika opór wobec używania niektórych feminatywów?
Myślę, że jest wiele powodów tej niechęci. Po pierwsze, brak osłuchania. Tak jak w muzyce lubimy melodie, które już znamy, tak samo jest z językiem. I im częściej te formy będą pojawiać się w mediach czy w internecie, tym częściej będziemy je stosować. Dla niektórych ludzi te formy brzmią dziwnie, nowo, właśnie przez brak osłuchania i dlatego nie są skłonni ich stosować. Jest też grupa osób, które kojarzą feminatywy z czymś gorszym, bo podświadomie męskość konotuje z prestiżem, z wyższym wykształceniem, z wyższymi zarobkami, a kobiecość z zawodami tradycyjnie kojarzonymi z opiekuńczością, czułością, z zajmowaniem się dziećmi czy osobami starszymi lub z ochroną zdrowia. Często widzimy taką zależność, że w odniesieniu do zawodów wysokopłatnych czy zawodów prestiżowych rzadziej słyszymy feminatywy. Zaś w przypadku zawodów sfeminizowanych, takich jak pielęgniarka, kelnerka czy nauczycielka, nie mamy już problemu z nazwami w formie żeńskiej. Często kobiety mówią, że nie będą nazywać się adwokatkami czy psycholożkami, ponieważ to kojarzy się z czymś infantylnym, gorszym, ze zdrobnieniem.
Czytaj więcej
Od lat przyglądam się dyskusjom snutym zarówno na forum adwokatury, jak i innych zawodów prawniczych. Nie mam wątpliwości, że obok tak ważnych społecznie zagadnień jak adopcja dzieci przez pary jednopłciowe oraz dopuszczalność aborcji, kwestia używania feminatywów jest w środowisku jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów.