Psychologowie od dawna uświadamiają, że przemoc w związku może dotknąć każdego - bez względu na status materialny, staż relacji czy orientację seksualną. O ile przemoc fizyczna jest dziś postrzegana jako bezwzględne przekroczenie granic jednostki, o tyle inne sposoby krzywdzenia partnera wciąż często pozostają nieuświadomione. Fundacja Sexed.pl we współpracy z YSL i socjolożkami Dorotą Peretiatkowicz i Katarzyną Krzywicką-Zdunek przygotowały kampanię społeczną „Miłość to nie przemoc” dotyczącą edukacji o formach przemocy niefizycznej w związkach partnerskich i intymnych. Badania, które towarzyszą kampanii, pokazują, jak duża jest skala tego problemu.
Czym jest przemoc niefizyczna?
Przemoc niefizyczna obejmuje takie zachowania jak ignorowanie, szantaż, poniżanie, manipulacja, zazdrość, kontrola, naruszanie prywatności, izolacja czy zastraszanie. Często jest stosowana w taki sposób, że nie tylko osobom postronnym trudno jest zorientować się, że dzieje się coś złego, ale nawet same ofiary nie zdają sobie sprawy z tego, że są w krzywdzący sposób traktowane przez partnera.
Czytaj więcej
W południowohiszpańskim niewielkim miasteczku Almendralejo miało w ostatnim czasie miejsce bezprecedensowe wydarzenie. Grupa nastoletnich dziewczynek - wieku od 11 do 17 lat - została poszkodowana przez swoich kolegów w sposób, o którym dotychczas nie słyszano. Sprawa stała się na tyle głośna, że zainteresowało się nią BBC.
Jednym z najważniejszych wniosków, jakie zawarto w raporcie z omawianych badań, jest informacja, że aż dla 80 proc. osób, które wzięły udział w badaniu zastraszanie, w tym groźby to najbardziej oczywista forma przemocy niefizycznej w związkach intymnych. Twórcy raportu wskazują jednak, że sprawcy przemocy bardzo często posługują się wyszukanymi metodami manipulacji w taki sposób, że zarówno groźby, jak i zastraszanie, mogą przybierać bardzo „niewinne” formy. Należą do nich np. ignorowanie, żartowanie z sytuacji życiowej lub zawodowej czy krytykowanie i ubliżanie związane z wyglądem ofiary.
Przemoc w związku jest problemem, który może dotknąć każdego
Seksuolożka i psychoterapeutka Marta Niedźwiecka, która również zaangażowała się w kampanię, w swoich mediach społecznościowych napisała: „Dlaczego to coś ciekawego? Bo zarówno marki, jak i osoby odżegnują się od mówienia o rzeczach trudnych i „brzydkich” w obawie o swój wizerunek. Jest to jeden z kilku ważnych powodów, dla których mówimy wiele o dobrostanie, a mało o tym, jak wiele osób w Polsce doświadcza różnych form przemocy w relacjach intymnych”.