W przerwach między próbami do kolejnych pokazów mody Cara Delevingne chętnie sięga po zestaw kolorowych włóczek i druty. – Dzierganie jest super! – pisała na Instagramie pod zdjęciem dokumentującym pełen skupienia proces twórczy. Kojącą moc łączenia oczek w fantazyjne wzory i wykonywania przy tym oryginalnych nakryć głowy, ciepłych rękawic, swetrów czy szali, docenia też Sarah Jessica Parker, która chętnie wykorzystywała długie godziny oczekiwania między kolejnymi ujęciami popularnego serialu ze swoim udziałem, na misterne opracowywanie kolejnych elementów odzieży przy pomocy włóczki i drutów. – Czytam, oglądam telewizję lub robię na drutach – wymienia jednym tchem w rozmowie z „Good Housekeeping”, zapytana o ulubione sposoby na relaks. – Zdarza mi się przy tym zasnąć, co oznacza, że moje dzieła lądują na podłodze razem rozwiniętą włóczką – dodaje.
Choć wspomniane gwiazdy nie stronią od obecności na czerwonym dywanie, a aktywność w mediach społecznościowych pozwala podsycać zainteresowanie fanów ich działalnością zawodową, kreatywne zajęcie, jakiemu oddają się w wolnym czasie, pozwala im nie tylko wyciszyć emocje po intensywnych momentach spędzonych na planie filmowym czy pokazie mody, ale i świadomie uniknąć kontaktu z wirtualną rzeczywistością, na rzecz doświadczeń w świecie analogowym. Skupienie na powtarzalnej czynności, którą należy wykonać w określony sposób, a następnie możliwość podziwiania efektów swojej pracy, pozwalają skutecznie zwalczyć tak powszechne w obecnych czasach intensywnego postępu technologicznego zjawiska, jak syndrom fantomowych wibracji, nomofobia czy cyfrowy szum. Co dokładnie oznaczają przed laty jeszcze nie nikomu nieznane terminy i czy istnieją skuteczne sposoby na radzenie sobie z ich negatywnymi konsekwencjami? Wskazówek w tym zakresie udziela Ewa Turek, kuratorka TEDxWarsaw.
Czytaj więcej
Bywa niewygodna, krępująca, a nawet grobowa. Zwykle traktowana jako niezręczny przerywnik w rozmo...
Jak można zdefiniować pojęcia syndrom fantomowych wibracji, nomofobia, cyfrowy szum?
Syndrom fantomowych wibracji (oryg. Phantom Vibration Syndrome) to zjawisko, które jeszcze dekadę temu trudno byłoby sobie wyobrazić. Czujemy, że telefon wibruje, choć wcale nie wibruje. To sygnał, że nasz układ nerwowy jest w stanie permanentnego napięcia, gotowy na każdy impuls z zewnątrz. Z kolei nomofobia, czyli lęk przed brakiem telefonu, to współczesna forma uzależnienia. Dla wielu osób brak dostępu do urządzenia oznacza utratę poczucia bezpieczeństwa, a nawet tożsamości. Cyfrowy szum to bardziej podstępny przeciwnik. To nieustanny strumień informacji, powiadomień, bodźców, który sprawia, że jesteśmy w ciągłym pobudzeniu. Mózg nie ma szans na odpoczynek, emocje nie mają gdzie osiąść. To hałas, który zagłusza to, co w nas najważniejsze – intuicję, refleksję, ciszę. Zauważają to już młodzi ludzie. Czasami moje dziecko przychodzi do mnie i mówi - mamo zabierz mój telefon i schowaj na jakiś czas. Nie chcę do niego ciągle zaglądać. Podatni na bodźce jesteśmy niezależnie od wieku.
Jak wyjść z tych uzależnień?
Potrzebna jest cyfrowa higiena. Proste rytuały mogą zdziałać cuda: tryb samolotowy po godzinie 20, dzień bez mediów społecznościowych raz w tygodniu, brak telefonu przy łóżku. Warto świadomie planować czas offline – pójść na spacer bez słuchawek, napić się kawy z przyjaciółką bez sięgania po telefon. To są drobne gesty, które stopniowo przywracają nam wolność i kontakt ze sobą.