Oderwanie od codziennych obowiązków, zmiana klimatu, brak konieczności wstawania o wczesnej porze, kąpiele morskie czy wypoczynek na słonecznej plaży z dala od urządzeń mobilnych sprzyjają nie tylko relaksowi, ale i kreatywności, a także skupieniu na ważnych do podjęcia decyzjach. W pięknej scenerii, odmiennej od tej, do której wzrok przywykł na co dzień, warto też rozważyć omówienie zagadnień, zwykle pomijanych w wirze bieżących spraw, a zakłócających zdrowe relacje rodzinne.
Jak podaje „The Wall Street Journal”, jednym z organizatorów wyjazdów rodzinnych, podczas których uczestnicy w przerwach między aktywnościami sportowymi, zwiedzaniem okolicy, relaksem w basenie i strefie spa, mogą skorzystać z porad terapeuty rodzinnego, jest Bluestone Families. – W obecnych czasach dzieci mają więcej wolności i możliwości niż kiedykolwiek. Są też narażone na więcej czynników wywołujących ich smutek, napięcie i problemy ze zdrowiem psychicznym. Bluestone Families współpracuje z całymi rodzinami, próbując wyposażyć rodziców w umiejętności potrzebne do tego, by mogli stawić czoła wyjątkowym wyzwaniom w zakresie zdrowia psychicznego, z jakimi borykają się dziś dzieci i młodzież – można przeczytać na stronie internetowej organizatora. Na ile efektywne mogą okazać się terapie przeniesione z zacisza gabinetów do bajecznej scenerii luksusowego resortu i czy istnieje szansa na to, by podobny trend zyskał popularność w Polsce? O opinię na ten temat poprosiliśmy Darię Cerazy, psychologa z Uniwersytetu WSB Merito we Wrocławiu.
Wakacyjna terapia rodzinna: problemy mają najczęściej charakter głęboko zakorzeniony
Wpleciona w wakacyjny wypoczynek terapia może wydawać się atrakcyjną alternatywą wobec tradycyjnych metod radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami w relacjach rodzinnych, jednak na jej skuteczność ma wpływ wiele czynników. – Z mojego doświadczenia klinicznego wynika, że skuteczność tzw. wakacyjnej terapii rodzinnej zależy w dużej mierze od tego, jak jest zaplanowana i w jakiej formule się odbywa. Jeśli mamy do czynienia z programem, który zakłada rzeczywistą intensywną pracę terapeutyczną, na przykład regularne spotkania z terapeutą przez kilka tygodni, jasno określone cele, możliwość kontynuacji, to taki format może stać się cennym impulsem do zmiany. Trzeba jednak pamiętać, że problemy rodzinne mają najczęściej charakter głęboko zakorzeniony: są efektem lat wspólnych doświadczeń, wzajemnych zranień, ale też indywidualnych historii wyniesionych z rodzin pochodzenia. Często działają w tle nieuświadomione przekazy międzypokoleniowe, trudne do rozbrojenia bez dłuższej, systematycznej pracy – zauważa psycholog.
Biorąc jednak pod uwagę ograniczony czas przeznaczony na wakacyjny wypoczynek, warto podkreślić, że takie terapie mogą mieć charakter doraźny lub stanowić jedynie początek dalszych prac nad uzdrowieniem relacji w rodzinie. – Dlatego krótkoterminowe, tygodniowe czy dwutygodniowe wyjazdy mogą mieć raczej charakter wspierający – tworzyć przestrzeń do wypowiedzenia trudnych emocji, do zatrzymania się i zreflektowania, co się między nami dzieje – ale nie zastąpią terapii sensu stricto. W takim kontekście wakacyjna forma może przynieść ulgę, chwilowe „odprężenie” systemu rodzinnego, deeskalację konfliktów, umożliwić otwarcie na rozmowę, wypowiedzenie trudnych emocji, ale jeśli nie zostanie wzmocniona dalszą pracą, efekt może być krótkotrwały. Taka forma może mieć działanie oczyszczające, możemy ją traktować jako formę treningu komunikacyjnego, pierwszy krok, dzięki któremu łatwiej będzie im później zdecydować się na pełnowymiarową terapię rodzinną w stałym miejscu, ale nie zastąpi procesu terapeutycznego – zaznacza rozmówczyni.