Co to właściwie znaczy być dobrą matką?
Zofia Ćwiklińska: Odpowiadając na to pytanie, dobrze jest wziąć pod uwagę dwa aspekty – bycie matką dla swojego dziecka i to, jak same odnajdujemy się w tej roli. Mam na myśli to, jak się sobą w tym doświadczeniu macierzyństwa opiekujemy, co o sobie myślimy, jak odnosimy się do oczekiwań wynikających z tradycji i kultury, w której jesteśmy zanurzone, historii naszej rodziny i kobiet żyjących w niej od pokoleń.
Czy stosunek do własnej matki ma tu duże znaczenie?
Bardzo duże. I nie chodzi wyłącznie o matkę realną, ale także obraz matki idealnej, który w sobie nosimy. Zdarza się, że wpadamy w pułapkę, próbując być zupełnie inną matką niż nasza własna. Nie mamy pomysłu na to, jaką matką same chcemy być, wiemy tylko, że inną niż ta, którą mamy lub mieliśmy. Nazywa się to przeciwzależnością. A rzecz w tym, żeby uznać, że część błędów naszej matki być może popełnimy i to naprawdę nie będzie koniec świata. Ważne jest, żeby macierzyństwo nie stało się skrycie toczoną walką z naszą własną matką. Istnieje duża szansa, że z perspektywy osoby dorosłej, życzliwie spoglądając na jej historię, dostrzeżemy, że coś cennego do wzięcia od niej jednak jest.
Mówi pani o matce, której mamy wiele do zarzucenia. Ale chyba równie dużym wyzwaniem jest dorównanie wizerunkowi matki idealnej?