W medialnych doniesieniach na temat śmierci Eweliny Ślotały pojawiły się m.in. wzmianki o tym, że pisarka mierzyła się z depresją i próbowała pokonać ten poważny problem z pomocą terapeutów. Właśnie w związku z tym wśród internautów rozgorzała dyskusja na temat skuteczności psychoterapii.
O tym, czy próby poradzenia sobie z doświadczanymi stanami lękowymi czy znalezienia pomocy u terapeutów w przypadku depresji mogą okazać się nieskuteczne, zapytaliśmy prof. dr hab. Magdalenę Żemojtel-Piotrowską, dyrektor Instytutu Psychologii UKSW oraz Ewę Kaczorkiewicz, psychologa i certyfikowaną psychoterapeutkę.
Leczenie depresji to złożony, długofalowy proces
Jak zauważa Ewa Kaczorkiewicz, depresja bywa chorobą bardzo trudną w zdiagnozowaniu, wymagającą długiego czasu leczenia i współpracy ze strony różnych specjalistów, a także pacjenta i jego rodziny. – Na ten złożony proces składa się współpraca pomiędzy psychiatrą, który dobiera odpowiednie leki (czasem trzeba kilku prób, no i oczywiście czasu, by dobrać właściwą substancję i dawkę) oraz psychoterapeutą, który pomaga klientowi przyjrzeć się temu, jak funkcjonuje, co może pogarszać jego samopoczucie, jak może sobie lepiej radzić. To długi proces, wymagający refleksji nad sobą i swoją historią, a potem decydowania i wprowadzania w życie zmian, co wcale nie jest łatwe. W tej chorobie nie mamy przecież siły i energii, nie wierzymy w szanse na to, że będzie lepiej, ani w swoje możliwości. To wszystko niestety nie pomaga. Dlatego też tak ważna jest zarówno praca z myślami i przekonaniami człowieka (np. zakwestionowanie negatywnych i uogólnionych przewidywań), jak i wsparcie ze strony otoczenia. W kryzysie psychicznym ogromnie ważne jest to, że ktoś nas naprawdę widzi, wierzy w nas i że jesteśmy dla tej osoby naprawdę istotni. Często potrzebna jest cała sieć wsparcia - zarówno specjalistów, jak i osób bliskich – wyjaśnia psychoterapeutka.
Czytaj więcej
Sukces zawodowy nie zawsze idzie w parze z dobrą kondycją psychiczną. To pacjentka musi dojść do wniosku, co i jak może zmienić, bo ja nie żyję jej życiem, nie jestem w jej skórze – mówi prof. Dominka Dudek, psychiatra.
Podejmując tak ważny krok, jakim jest próba powrotu do równowagi psychicznej i wyleczenia się z depresji, łatwo popełnić szereg błędów, na które zwraca uwagę prof. dr hab. Magdalena Żemojtel-Piotrowska. – Przede wszystkim należy rozpocząć od słowa nie, które ma tutaj kluczowe znaczenie: nie leczyć się domowymi sposobami, tylko przyznać, że jest się chorym i skorzystać z pomocy specjalisty. Mamy dwa rodzaje depresji: głęboka, kliniczna, która powinna być zdiagnozowana przez psychiatrę i poddana poważnemu leczeniu. Mamy też depresje, które w psychologii nazywa się reaktywnymi. Są one wyzwolone przez stres oraz trudne zdarzenia życiowe. Człowiek, który doświadcza depresji, ma problem z radzeniem sobie z codziennymi wyzwaniami i często unika poszukiwania pomocy. Poczucie beznadziei, w którym tkwi, może prowadzić do przeświadczenia, że nie warto podejmować prób radzenia sobie z problemem. Depresja powoduje niechęć do działania, a także niepewność co do tego, w jaki sposób postąpić i do jakiego specjalisty się udać. Dlatego tak ważne ze społecznego punktu widzenia jest organizowanie kampanii, publikowanie artykułów pisanych w sposób przystępny dla odbiorców i pomagających im w uświadomieniu sobie, na czym może polegać ich problem. Dla osób dotkniętych tą chorobą z kolei pierwszym krokiem będzie zrozumienie, że potrzebują pomocy i uświadomienie sobie, że to, co im się przytrafia, wymaga konkretnego działania – podkreśla dyrektor Instytutu Psychologii UKSW.