W nakręconym w 2009 roku hicie klonowym „Bride Wars” główne bohaterki odgrywane przez Kate Hudson i Anne Hathaway, prześcigają się w pomysłach na niezapomnianą ceremonię ślubną. Każda z nich planuje ten szczególny dzień od dzieciństwa, marząc o przyjęciu w najlepszej restauracji Nowego Jorku. Gdy w trakcie organizacji uroczystości dochodzi do pomyłki, w wyniku której rezerwacji dokonano na ten sam dzień, przyjaciółki zażarcie walczą o możliwość realizacji swoich zamierzeń, nawet kosztem wieloletniej przyjaźni. Partnerzy nieprzejednanych panien młodych odgrywają w filmie rolę drugorzędną. Na pierwszym planie pozostają wystawne wesele, spektakularne kreacje, a także starannie dobrane i przetestowane z odpowiednim wyprzedzeniem fryzury i makijaże.
W popularnym ponad dekadę później „Ticket To Paradise”, charyzmatyczni rodzice panny młodej – w tych rolach Julia Roberts i George Clooney – przybywają na ślub córki zorganizowany na Bali. Na przepych, wystawne kreacje i fryzury opracowane przez znawców trendów ślubnych nie ma tutaj miejsca. Są za to przepiękne widoki, przyjęcie na świeżym powietrzu i niedbale wplecione we włosy kolorowe kwiaty.
Gdy na ślubnym kobiercu stają przedstawiciele pokolenia Z, taki model przyjęcia jest zdecydowanie bliższy ich sercom niż ślubne wojny sprzed ponad dekady. Jakie inne preferencje w kwestii organizacji tego ważnego dnia można zaobserwować wśród nowożeńców? Swoimi obserwacjami dzielą się z nami wedding plannerki: Justyna Grzymała oraz Paulina Langner-Bentkowska.
Czytaj więcej
Terapeutka par, Esther Perel, udziela rad nawet poza gabinetem: w sklepie spożywczym, a najchętniej w samolocie. Jak pomaga partnerom w kryzysie i dlaczego z terapeutą najlepiej rozmawiać w swoim ojczystym języku?
Nie pytają rodziców o zdanie
Organizatorki wesel zauważają, że wystawne przyjęcia powoli odchodzą w zapomnienie, a chęć zadowolenia przedstawicieli rodziny kosztem własnych marzeń co do przebiegu szczególnego dnia jest mniej dostrzegalna niż w przeszłości. – Młodzi ludzie skupiają się na swoich przeżyciach, rzadziej patrząc na to co „wypada” zrobić, a raczej kierując się chęcią spełnienia własnych marzeń. W procesie planowania skupiamy się zatem na ich odczuciach i guście. Nowożeńcy nie pytają tak często rodziców o zdanie. Decyzję podejmują, koncentrując się na swoich preferencjach – zauważa Justyna Grzymała.