Młode dziewczynki od zawsze podkradały swoim mamom kosmetyki. W dobie mediów społecznościowych zjawisko to nabrało jednak zupełnie innego, niepokojącego wymiaru.
Anglosasi ukuli na to zjawisko określenie „Sephora Kids”. Odnosi się ono do dzieci i nastolatków, którzy stosują duże ilości kosmetyków, również tych przeznaczonych dla dorosłych — nawet jeżeli ich skóra wymaga co najwyżej łagodnego żelu oczyszczającego i kremu nawilżającego.
Marki kosmetyczne idą na wojnę ze zjawiskiem „Sephora Kids”
Oprócz kosmetyków kolorowych, młode dziewczynki (choć czasem również i chłopcy) kupują sobie peelingi do twarzy, kosmetyki przeciwstarzeniowe z retinolem czy produkty z witaminami — czyli kosmetyki, których zdecydowanie nie powinny używać. Dla marek „Sephora Kids” okazały się żyłą złota.
Jak podaje „Bloomberg”, furora, jaką wśród dzieci i młodzieży zrobiły kosmetyki marki Sol de Janeiro, przyniosły posiadającemu ją koncernowi L’Occitane wzrost wartości akcji rzędu 40 proc. Z kolei dwukrotnie wzrosła wartość akcji firmy e.l.f., której produkty również cieszą się wśród dziewczynek ogromną popularnością.
Marki uświadomiły sobie jednak w końcu, jakie niebezpieczeństwo (przede wszystkim dla ich własnego wizerunku) niesie ze sobą zjawisko „Beauty Kids”. Aby zapobiec ewentualnym pozwom ze strony rodziców czy różnego rodzaju organizacji, niektóre firmy kosmetyczne zaczęły podejmować działania, mające na celu zniechęcenie dziewczynek do kupowania ich produktów.