Katarzyna Glinka opowiada we wspomnianej publikacji o swoim kryzysie, psychoterapii i nieustającej pracy nad sobą. Przyznaje też, że przez lata kreowała w mediach wizerunek kobiety dzielnej, radosnej, szczęśliwej i z wdziękiem stawiającej czoła przeciwnościom losu, podczas gdy prawda o jej życiu była inna.
- Długo grałam w tę grę, bo bardzo bałam się oceny, bo nie chciałam usłyszeć, że mi nie wyszło. Miałam przekonanie, że powinnam sobie ze wszystkim radzić, że świat chce mnie taką widzieć. Otwierasz Instagram i tam jest u każdego cudownie. Każdy pokazuje tylko drobny wycinek swojego życia. I ja też to robiłam. Z lęku przed oceną, z lęku przed odrzuceniem, z lęku przed krytyką, przed niezrozumieniem, przed brakiem akceptacji. Ale zrozumiałam, że tak naprawdę sama weszłam na drogę, która prowadzi donikąd, że to jest pułapka – mówi Kasia.
W książce dodaje też: „Kiedy umarł mój tata, a zaraz potem rozpadło się moje małżeństwo, nie potrafiłam sobie pozwolić na to, żeby przyznać przed sobą, że jest mi bardzo źle. Próbowałam za wszelką cenę udawać przed całym światem, że daję radę. Że układam sobie życie, że wszystko da się pozapinać. A wcale tak nie było. Przez to, że nie dałam sobie czasu na żałobę, na przeżycie tego, co się wydarzyło, zrozumienie i pogodzenie się w pełni z tragedią, po kilku latach przyszło mi otrzeć się o depresję. Przez tych kilka lat pozornie świetnie funkcjonowałam, pokazywałam światu uśmiechniętą twarz. W rzeczywistości głęboko we mnie, w środku, była po prostu ruina. Piszę o tym, by zachęcić cię do stanięcia w prawdzie. W swojej prawdzie. Zmierz się z tym, co się wydarzyło. Daj sobie czas.” – zachęca czytelników i czytelniczki aktorka.
W podcaście opowiada także o tym, w jaki sposób próbuje na co dzień pokonywać lęki, które towarzyszą jej od najmłodszych lat.