Jak wygląda sytuacja zawodowa Ukrainek, które przyjechały do Polski po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny?
Julia Boguslavska: Według raportu BGK pod koniec 2024 roku obywatele Ukrainy stanowili około 5 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce. Wiele z nich nie mogło wykonywać pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. Ja też tego doświadczyłam.
Z tegorocznego badania Interdyscyplinarnego Laboratorium Badań nad Wojnami i Katastrofami UKEN wynika, że niemal ¾ Ukrainek pracuje poniżej swoich kwalifikacji. Dlaczego tak się dzieje?
Praca zgodna z kwalifikacjami jest dla Ukrainek dużym wyzwaniem. Barierą bywa brak znajomości realiów rynku polskiego. Ukraińscy przedsiębiorcy często działają tak, jak w Ukrainie, nie dostosowując się do innego stylu marketingu, sprzedaży czy oczekiwań polskich konsumentów.
Problem tkwi również w psychice – wiele kobiet po latach pracy poniżej kwalifikacji traci wiarę w siebie i swoje kompetencje. Jeśli ktoś wcześniej pracował na kierowniczym stanowisku, a teraz zarabia na życie, sprzątając, zaczyna wierzyć, że już do niczego innego się nie nadaje. Dlatego tak ważne jest wsparcie, zachęcanie do nauki języka, dokształcania się i odzyskiwania pewności siebie. Bez tego trudno ruszyć dalej.
Co decyduje o tym, że niektórzy Ukraińcy szybciej adaptują się i zaczynają pracować zgodnie z kwalifikacjami?
Błędem wielu migrantów jest traktowanie kraju, do którego trafiają jako tymczasowego schronienia. Wielu Ukraińców, którzy znaleźli się w Polsce po wybuchu pełnoskalowej wojny, odliczało dni, tygodnie, miesiące – żyjąc w przekonaniu, że zaraz wrócą. Tymczasem kobiety, które pierwsze zrozumiały, że wojna nie skończy się szybko i zaczęły szukać pracy, dziś często pracują już zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Uważam, że migranci nie mogą tylko korzystać z dóbr państwa, które ich przyjęło.
Ja po przyjeździe do Polski, skupiłam się na nauce języka i otoczeniu Polakami, by lepiej zrozumieć ich sposób myślenia. Natomiast od 2022 roku mam obywatelstwo polskie i pomagam innym odnaleźć się na polskim rynku pracy.