Ukrainki na polskim rynku pracy. „Nie mogą tylko korzystać z dóbr państwa, które ich przyjęło”

Jak Ukrainki radzą sobie z wyzwaniami rynku pracy po przyjeździe do Polski? Czy wojna przekreśliła ich marzenia, czy może otworzyła nowe możliwości? Na te i inne pytania odpowiada Julia Boguslavska, założycielka Fundacji Ukrainka w Polsce, wspierającej rozwój osobisty i zawodowy migrantek oraz ich integrację ze środowiskiem biznesowym.

Publikacja: 03.06.2025 11:56

Julia Boguslavska: Wiele Ukrainek nadal planuje powrót do ojczyzny.

Julia Boguslavska: Wiele Ukrainek nadal planuje powrót do ojczyzny.

Foto: Archiwum prywatne

Jak wygląda sytuacja zawodowa Ukrainek, które przyjechały do Polski po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny?

Julia Boguslavska: Według raportu BGK pod koniec 2024 roku obywatele Ukrainy stanowili około 5 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce. Wiele z nich nie mogło wykonywać pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. Ja też tego doświadczyłam.

Z tegorocznego badania Interdyscyplinarnego Laboratorium Badań nad Wojnami i Katastrofami UKEN wynika, że niemal ¾ Ukrainek pracuje poniżej swoich kwalifikacji. Dlaczego tak się dzieje?

Praca zgodna z kwalifikacjami jest dla Ukrainek dużym wyzwaniem. Barierą bywa brak znajomości realiów rynku polskiego. Ukraińscy przedsiębiorcy często działają tak, jak w Ukrainie, nie dostosowując się do innego stylu marketingu, sprzedaży czy oczekiwań polskich konsumentów.

Problem tkwi również w psychice – wiele kobiet po latach pracy poniżej kwalifikacji traci wiarę w siebie i swoje kompetencje. Jeśli ktoś wcześniej pracował na kierowniczym stanowisku, a teraz zarabia na życie, sprzątając, zaczyna wierzyć, że już do niczego innego się nie nadaje. Dlatego tak ważne jest wsparcie, zachęcanie do nauki języka, dokształcania się i odzyskiwania pewności siebie. Bez tego trudno ruszyć dalej.

Co decyduje o tym, że niektórzy Ukraińcy szybciej adaptują się i zaczynają pracować zgodnie z kwalifikacjami?

Błędem wielu migrantów jest traktowanie kraju, do którego trafiają jako tymczasowego schronienia. Wielu Ukraińców, którzy znaleźli się w Polsce po wybuchu pełnoskalowej wojny, odliczało dni, tygodnie, miesiące – żyjąc w przekonaniu, że zaraz wrócą. Tymczasem kobiety, które pierwsze zrozumiały, że wojna nie skończy się szybko i zaczęły szukać pracy, dziś często pracują już zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Uważam, że migranci nie mogą tylko korzystać z dóbr państwa, które ich przyjęło.

Ja po przyjeździe do Polski, skupiłam się na nauce języka i otoczeniu Polakami, by lepiej zrozumieć ich sposób myślenia. Natomiast od 2022 roku mam obywatelstwo polskie i pomagam innym odnaleźć się na polskim rynku pracy.

Czytaj więcej

Ukrainki na wojnie - nie chcą być tylko ofiarami konfliktu

Jak obecnie wygląda sytuacja Ukrainek? Czy wciąż są w Polsce „na przeczekanie”?

Powiedziałabym, że to mniej więcej 50 na 50. Wiele Ukrainek nadal planuje powrót do ojczyzny. Ludzie z natury nie lubią zmian – już sama przeprowadzka z jednego miasta do drugiego bywa trudna, a co dopiero emigracja w wyniku wojny. Do tego dochodzi stres związany z rozłąką z rodziną, która została w Ukrainie, kończące się oszczędności, brak perspektyw na lepszą pracę w Polsce. W takich warunkach łatwo stracić wiarę w siebie. Dla wielu osób ten stres staje się zbyt przytłaczający, dlatego chcą wrócić do życia, które znają – do swojej codzienności sprzed wojny.

Jakie najczęściej bariery napotykają Ukrainki próbujące odnaleźć się na polskim rynku pracy?

Pierwszą i podstawową barierą jest język – jego znajomość to absolutna konieczność, jeśli ktoś chce w Polsce mieszkać i pracować. To kluczowe, choćby po to, by dobrze zaprezentować się na rozmowie kwalifikacyjnej. Dla osób ukraińskojęzycznych przyswajanie polskiego bywa na początku trudne, ale po kilku miesiącach osłuchania się z językiem nauka zwykle postępuje szybko. Niestety, obecnie brakuje miejsc na kursach językowych, co utrudnia ten proces.

Kolejnym wyzwaniem są różnice kulturowe, które mogą prowadzić do nieporozumień. Na przykład Ukraińcy często mówią głośno, co przez Polaków bywa odbierane jako roszczeniowość lub agresja. Różnice widać też w oczekiwaniach wobec usług – np. w gastronomii. Ukraińscy pracownicy z tej branży często nie są gotowi na to, że będą musieli wykonywać wiele różnorodnych zadań jednocześnie, które niekoniecznie są związane z ich stanowiskiem, a w Polsce jest to dość powszechne.

Nie można też zapominać o wpływie traumy wojennej. Wiele osób zmaga się z trudnymi doświadczeniami psychicznymi, które dodatkowo utrudniają adaptację w nowym środowisku.

Czy są jakieś konkretne branże, w których Ukrainki najczęściej znajdują zatrudnienie?

Z moich obserwacji wynika, że wiele Ukrainek pracuje w zawodach manualnych, takich jak kosmetyczki czy fizjoterapeutki. Lekarki często zaczynają od pracy na niższym szczeblu, na przykład jako pielęgniarki. Pokazuje to, że możliwe jest zatrudnienie w swoim zawodzie, choć na początku na niższym poziomie, a z czasem – po zdobyciu odpowiednich kwalifikacji – uzyskanie pełnego dostępu do wykonywania zawodu.

W jakich zawodach najtrudniej jest migrantom znaleźć zatrudnienie?

Prawnicy praktycznie nie mają szans na znalezienie zatrudnienia w Polsce, ponieważ system prawny jest zupełnie inny. Inżynierowie również napotykają trudności ze względu na specyficzną terminologię, dlatego najpierw muszą dobrze opanować język polski, a następnie ukończyć przynajmniej studia podyplomowe.

Moim zdaniem warto otworzyć rekrutację dla Ukraińców w instytucjach takich jak straż pożarna czy policja. Brakuje tam pracowników, a warunki zatrudnienia są na tyle atrakcyjne, że mogą przyciągnąć chętnych.

Czytaj więcej

AI dotkliwiej wpłynie na sytuację kobiet niż mężczyzn na rynku pracy. Nowe prognozy

Czy pani osobiście doświadczyła dyskryminacji lub innych trudności w pracy jako Ukrainka?

Nikt nigdy nie powiedział mi wprost, że nie dostanę pracy, bo jestem Ukrainką, ale w kuluarach słyszałam, że niektórzy nie chcieliby być zarządzani przez osobę z Ukrainy. Zamiast się obrażać, postanowiłam przekonywać ludzi swoją postawą. Każdy migrant powinien znać swoją wartość i mieć jasno wyznaczony cel.

To nie oznacza, że zawsze uda się od razu zdobyć pracę zgodną z kwalifikacjami. Czasem trzeba zacząć niżej, przejść przez etap, który nie jest zgodny z umiejętnościami. Ale to nie porażka — to część drogi, w której nadal trzeba walczyć o siebie. Dlatego jestem ogromnie wdzięczna polskim kobietom, które pokazały mi inny wymiar walki o siebie i swoje prawa. To dzięki nim zaczęłam lepiej rozumieć ten kraj – ludzi, którzy tu mieszkają, ich kulturę, wartości i sposób myślenia.

To stąd wziął się pomysł na założenie Fundacji Ukrainka w Polsce?

Gdy 24 lutego 2022 wybuchła wojna, zrozumiałam, że nie kontroluję geopolityki, ale mogę działać lokalnie. Zaczęłam zastanawiać się, gdzie tkwi moja siła – wiedziałam, jak odnaleźć się w Polsce, nawiązać relacje z Polakami, otworzyć własną działalność i przekonać ich do swoich usług. Chciałam, aby inni mogli korzystać z mojego doświadczenia. Marzyłam o stworzeniu przestrzeni dla kobiet, która połączy je w walce o siebie, rozwijając ich kompetencje potrzebne na rynku pracy. Powstała, więc Fundacja Ukrainka w Polsce. W fundacji wspieramy zarówno osoby pracujące na własny rachunek, jak i na etacie, oferując edukację i wsparcie. Kładziemy nacisk na rozwój i edukację ekonomiczną, ponieważ wierzę, że silna gospodarka przekłada się na bezpieczeństwo kraju.

Czy zauważyła pani różnice w postrzeganiu Ukrainek przez Polaków na początku wojny i teraz, po trzech latach?

Tak, od zrywu serc przeszliśmy do rzeczywistości, w której coraz częściej powielane są szkodliwe stereotypy na temat Ukraińców – że jesteśmy roszczeniowi i niechętni do pracy. Niestety, narastająca niechęć działa już w obie strony. Według raportu Centrum Mieroszewskiego, w ciągu zaledwie dwóch lat liczba Ukraińców mających pozytywną opinię o Polsce i Polakach spadła o 42 punkty procentowe.

Te podziały bywają podsycane przez politykę i dezinformację, ale ich siła zależy przede wszystkim od nas – od tego, czy damy się im porwać. Dlatego dziś kluczowe jest, by zachować uważność i odpowiedzialność: sprawdzać źródła, kwestionować uprzedzenia i nie pozwolić, by niechęć przerodziła się w społeczny konflikt.

Jaką zmianę chciałaby pani zobaczyć w Polsce w kontekście integracji uchodźców?

Ludzie wciąż napływają do Polski, dlatego powinniśmy zapewnić im narzędzia, które pozwolą im się rozwijać i realnie przyczyniać do wzmacniania polskiego społeczeństwa i gospodarki. Nie warto dzielić ludzi ze względu na pochodzenie czy płeć, ponieważ każdy człowiek wnosi do społeczeństwa coś unikalnego – swoją misję i cel. Kluczem jest budowanie takiej świadomości, że każda jednostka ma potencjał, by czynić dobro na rzecz wspólnoty.

Warto skoncentrować się na tym, jak wzajemnie wspierać się w codziennym życiu, jak budować lokalne więzi. Wszystko zaczyna się właśnie lokalnie – od codziennych rozmów, prostych gestów i otwartości.

Julia Boguslavska

Ukrainka z Donbasu, Polka z Wrocławia. Magister prawa publicznego i stosunków międzynarodowych, z doświadczeniem zawodowym w ONZ. Od 2014 roku działa w branży biznesowej, a od 2016 prowadzi agencję marketingową Halobrands.pl. Od 10 lat mieszka w Polsce, a od 3 aktywnie działa na rzecz społeczności ukraińskiej jako założycielka Fundacji Ukrainka w Polsce, wspierającej rozwój osobisty i zawodowy Ukrainek w Polsce oraz ich integrację ze środowiskiem biznesowym. Fundacja realizuje warsztaty i szkolenia dotyczące m.in. legalizacji i prowadzenia biznesu w Polsce. Twórczyni projektu Ukrainka360, którego celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa społecznego i ekonomicznego migrantów. Studentka kierunku bezpieczeństwo narodowe na Akademii Wojskowej w Warszawie. Jej historia osobista odzwierciedla ideę integracji i współpracy i budowania mostów między Polską a Ukrainą.

Jak wygląda sytuacja zawodowa Ukrainek, które przyjechały do Polski po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny?

Julia Boguslavska: Według raportu BGK pod koniec 2024 roku obywatele Ukrainy stanowili około 5 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce. Wiele z nich nie mogło wykonywać pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. Ja też tego doświadczyłam.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiad
Dzień Chemika 2025. „Wybierając te studia, można z optymizmem patrzeć w przyszłość”
Wywiad
1200 Polaków czeka na spotkania w FriendZone. Pomysłodawczynie inicjatywy „rozbiły bank”
POLKA NA OBCZYŹNIE
Polka w Kolumbii: Tutaj zachowanie z polskiej kawiarni jest kompletnie niemożliwe
PODCAST "POWIEDZ TO KOBIECIE"
„Powiedz to kobiecie”: Czy świat pozwoli umrzeć Wolnym Mediom?
Wywiad
Major Katarzyna Szal: W wojsku sam nic nie znaczysz. Kobiety są potrzebne w armii
Wywiad
Prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej: Natychmiast zmieniłabym jedną rzecz w leczeniu raka piersi
Wywiad
Europejski Dzień Morza. „Fiord Hornsund stanie się niedługo cieśniną”