Jakie składniki spożywcze są głównymi wrogami długowieczności?
Żaneta Geltz: Biorąc pod uwagę świadomość, jaka panuje w społeczeństwie, w pierwszej kolejności przychodzą do głowy cukier, alkohol i przetworzona żywność. To potrafi wymienić każdy. Jak się jednak okazuje, odpowiedź jest bardziej złożona. Otóż nauka, która nie zagościła jeszcze na szeroką skalę w naszych domach, pokazuje, że telomery i mitochondria cierpią z powodu tej nieświadomości oraz nieznajomości procesów zachodzących w ciele. Spożywając żywność pochodzącą z rolnictwa konwencjonalnego, przyswajamy w sposób nieświadomy ogromną dawkę dodatków chemicznych oraz pozostałości — metabolity chemii rolnej, którą stosują rolnicy i przetwórcy żywności. To naraża na przedwczesne skracanie telomerów oraz niszczenie centrów energetycznych komórek, czyli mitochondriów. Dlatego decyzje o tym, co jeść, powinny uwzględniać nie tylko redukcję całych grup pokarmowych, które w sposób oczywisty zabierają elastyczność skóry, naczyń krwionośnych, solidny kościec czy piękne włosy i cerę, które powodują powstawanie przewlekłych chorób wynikających ze stanów zapalnych (przez nadużywanie w diecie tłuszczów TRANS, mięsa wieprzowego, używek), ale również zamianę żywności pochodzącej z hipermarketów na żywność ze sprawdzonych źródeł. Wówczas zapewnimy sobie nie tylko żywienie bez toksyn, ale też rewitalizującą dawkę witamin, minerałów i polifenoli, które sprzyjają regeneracji i przywracają młodość w dość krótkim czasie.
Jeśli kogoś to nie przekonuje, warto zainteresować się tym, co spożywają i co praktykują społeczności z tzw. Stref Niebieskich (Blue Zones to miejsca na świecie, gdzie ludzie mniej chorują i znacznie dłużej żyją, między innymi Okinawa, Kostaryka, Sardynia – red.), w których podstawą diety jest odpowiednia ilość mięsa, duża doza ryb, owoców morza, oliwy i innych źródeł kwasów Omega-3, obfite porcje świeżych warzyw i owoców, regularny ruch oraz ekspozycja na słońce. Warto dowiedzieć się, czym jest amylopektyna A, cukier zawarty w pszenicy, którą większość z nas spożywa trzy razy dziennie, a zabiera ona nam elastyczność długożyjących struktur proteinowych poprzez proces glikacji białek. Warto poznać ten brzydki sekret skrywany przez słynne ziarenko pszenicy.
Jakie są twoje opinie na jej temat?
Nauka bezsprzecznie wskazuje na szkodliwość pszenicy — tej wszechobecnej, białej, czyli rafinowanej mąki pszennej, a co za tym idzie — szkodliwości glutenu, którego jest kilkaset odmian. Nie każde zboże zawierające gluten jest szkodliwe — jak choćby dość złożona pszenica orkisz. Wniosek z tego: powinniśmy „odstawić” pszenicę, a nie gluten. Odżegnując się od pszenicy (Triticum aestivum, stanowiącej 95 proc. pszenicy produkowanej na całym świecie, używanej do wypieków, pieczenia chleba, wyrabiania pierogów, pizzy itd.), rezygnujemy jednocześnie z najbardziej szkodliwych białek glutenowych, takich jak np. gliadyny, które są zawarte właśnie w wyrobach pszennych. Warto pamiętać, że odchodząc od pszenicy, a wybierając bezglutenową kukurydzę, wpadamy z deszczu pod rynnę, gdyż z dużym prawdopodobieństwem spożywamy żywność genetycznie zmodyfikowaną, a przy tym wartość odżywcza tych produktów jest właściwie żadna. Lepiej więc wybierać rodzime zboża, np. orkisz, oraz pseudozboża w postaci kaszy czy mąki gryczanej i jaglanej. Zastąpienie pszenicy zwyczajnej orkiszem daje gwarantowany efekt w postaci pozbycia się klasycznego „pszennego brzucha”.