Szepty z brzucha rodem. Żaneta Geltz podpowiada, co jeść, żeby lepiej i dłużej żyć

Ludzką odporność osłabiają dwie toksyny: glifosat i stres. O ile stres łatwiej ograniczyć, zmieniając otoczenie, o tyle glifosat trudno całkowicie wyeliminować – mówi Żaneta Geltz, autorka książki „Co szepcze ci brzuch?”, która podpowiada co jeść, żeby żyć dłużej.

Publikacja: 23.05.2024 15:10

Żaneta Geltz: Ciało cały czas toczy walkę z toksynami i wolnymi rodnikami, powinniśmy więc dbać o ni

Żaneta Geltz: Ciało cały czas toczy walkę z toksynami i wolnymi rodnikami, powinniśmy więc dbać o nieustanną podaż amunicji, a więc antyoksydantów.

Foto: Ewa Piotrowska

Jakie składniki spożywcze są głównymi wrogami długowieczności?

Żaneta Geltz: Biorąc pod uwagę świadomość, jaka panuje w społeczeństwie, w pierwszej kolejności przychodzą do głowy cukier, alkohol i przetworzona żywność. To potrafi wymienić każdy. Jak się jednak okazuje, odpowiedź jest bardziej złożona. Otóż nauka, która nie zagościła jeszcze na szeroką skalę w naszych domach, pokazuje, że telomery i mitochondria cierpią z powodu tej nieświadomości oraz nieznajomości procesów zachodzących w ciele. Spożywając żywność pochodzącą z rolnictwa konwencjonalnego, przyswajamy w sposób nieświadomy ogromną dawkę dodatków chemicznych oraz pozostałości — metabolity chemii rolnej, którą stosują rolnicy i przetwórcy żywności. To naraża na przedwczesne skracanie telomerów oraz niszczenie centrów energetycznych komórek, czyli mitochondriów. Dlatego decyzje o tym, co jeść,  powinny uwzględniać nie tylko redukcję całych grup pokarmowych, które w sposób oczywisty zabierają elastyczność skóry, naczyń krwionośnych, solidny kościec czy piękne włosy i cerę, które powodują powstawanie przewlekłych chorób wynikających ze stanów zapalnych (przez nadużywanie w diecie tłuszczów TRANS, mięsa wieprzowego, używek), ale również zamianę żywności pochodzącej z hipermarketów na żywność ze sprawdzonych źródeł. Wówczas zapewnimy sobie nie tylko żywienie bez toksyn, ale też rewitalizującą dawkę witamin, minerałów i polifenoli, które sprzyjają regeneracji i przywracają młodość w dość krótkim czasie.

Jeśli kogoś to nie przekonuje, warto zainteresować się tym, co spożywają i co praktykują społeczności z tzw. Stref Niebieskich (Blue Zones to miejsca na świecie, gdzie ludzie mniej chorują i znacznie dłużej żyją, między innymi Okinawa, Kostaryka, Sardynia – red.), w których podstawą diety jest odpowiednia ilość mięsa, duża doza ryb, owoców morza, oliwy i innych źródeł kwasów Omega-3, obfite porcje świeżych warzyw i owoców, regularny ruch oraz ekspozycja na słońce. Warto dowiedzieć się, czym jest amylopektyna A, cukier zawarty w pszenicy, którą większość z nas spożywa trzy razy dziennie, a zabiera ona nam elastyczność długożyjących struktur proteinowych poprzez proces glikacji białek. Warto poznać ten brzydki sekret skrywany przez słynne ziarenko pszenicy.

Jakie są twoje opinie na jej temat?

Nauka bezsprzecznie wskazuje na szkodliwość pszenicy — tej wszechobecnej, białej, czyli rafinowanej mąki pszennej, a co za tym idzie — szkodliwości glutenu, którego jest kilkaset odmian. Nie każde zboże zawierające gluten jest szkodliwe — jak choćby dość złożona pszenica orkisz. Wniosek z tego: powinniśmy „odstawić” pszenicę, a nie gluten. Odżegnując się od pszenicy (Triticum aestivum, stanowiącej 95 proc. pszenicy produkowanej na całym świecie, używanej do wypieków, pieczenia chleba, wyrabiania pierogów, pizzy itd.), rezygnujemy jednocześnie z najbardziej szkodliwych białek glutenowych, takich jak np. gliadyny, które są zawarte właśnie w wyrobach pszennych. Warto pamiętać, że odchodząc od pszenicy, a wybierając bezglutenową kukurydzę, wpadamy z deszczu pod rynnę, gdyż z dużym prawdopodobieństwem spożywamy żywność genetycznie zmodyfikowaną, a przy tym wartość odżywcza tych produktów jest właściwie żadna. Lepiej więc wybierać rodzime zboża, np. orkisz, oraz pseudozboża w postaci kaszy czy mąki gryczanej i jaglanej. Zastąpienie pszenicy zwyczajnej orkiszem daje gwarantowany efekt w postaci pozbycia się klasycznego „pszennego brzucha”.

A jakie składniki sprawią, że mózg dłużej będzie sprawniej funkcjonował?

Nie bez powodu od setek lat znana jest maksyma, że „brakuje nam oleju w głowie”, jeśli nasze wypowiedzi nie mają sensu. Tłuszcze, które są zaklasyfikowane jako zdrowe, są tym podstawowym składnikiem diety, który nam służy, jeśli chcemy zadbać o mózg, pamięć, koncentrację, szybkość czytania. Warto też sięgać po warzywa, zioła, cierpkie ciemne owoce, czyli produkty roślinne bogate w antyoksydanty.

A które pozwolą lepiej zadbać o ciało?

Ciało cały czas toczy walkę z toksynami i wolnymi rodnikami, powinniśmy więc dbać o nieustanną podaż amunicji, a więc antyoksydantów, wysokiej jakości białek, warzyw bogatych w siarkę, krzem, witaminę C bez której tracimy kolagen i nie mamy z czego uzupełnić jego braków.

Co osłabia odporność?

Dwie toksyny: glifosat i stres w życiu. O ile stres możemy ograniczyć, zmieniając miejsce pracy, odchodząc od toksycznych ludzi, czy zmieniając miejsce zamieszkania, o tyle glifosat trudno całkowicie wyeliminować, chyba że przestawimy się na uprawę własnych warzyw albo zaopatrzymy się w żywność bio od znanych nam dostawców. Odporność zależy w 70 – 80 proc. od mikrobioty w jelitach, a ta z kolei jest systematycznie niszczona przez glifosat, zarejestrowany jako antybiotyk o szerokim spektrum działania. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale świadomość rośnie.

Czytaj więcej

Zbadano, jak i dlaczego odchudzają się dziś Polacy. Dietetyczka komentuje

Czy to prawda, że wegetarianie żyją dłużej?

Niekoniecznie. Nie piętnowałabym osób, które nie są wegetarianami, ani też nie mierzyłabym jedną miarą wszystkich wegetarian. Owszem, dieta wegetariańska jest polecana jako najlepsza, najzdrowsza, najbardziej sprzyjająca długowieczności, ale jeśli będzie się składała z pizzy z dodatkiem sosów, naleśników ze słodką czekoladą i musem malinowym albo z pierogów ze szpinakiem, a żaden z tych produktów nie będzie ekologiczny, tylko będzie bazował na rafinowanej pszenicy, rafinowanym cukrze, spryskanych chemią rolną warzywach, pseudoserach, wege mleku czy wszechobecnym ketchupie, to nie, nie będzie to droga do długowieczności. Bo ani nie służy nam zatruta chemią rolną żywność, ani uwielbiana fruktoza, słodziutka i uzależniająca nas od rozkosznego smaku. Trzeba pamiętać, że wegetarianie mogą żyć dłużej, jeśli będą dbać o sprawdzone źródła żywności, o wysokiej jakości tłuszcze roślinne tłoczone i podawane na zimno, o ryby z czystych źródeł, warzywa ze sprawdzonych plantacji, gdzie stosowane są dawne, bezpieczne metody wspierania upraw: obornik od zwierząt z wolnego wybiegu, fermentowane zioła, zielonki, płodozmian, probiotyczne środki ochrony.

Nie jestem przeciwnikiem spożywania mięsa, jeśli jest to surowiec z właściwych źródeł i spożywamy je raz w tygodniu, a nie codziennie. Powinniśmy przestać wmawiać sobie, że tylko mięso da siłę, to bzdura. O tym też mówią lekarze, których cytuję w książce. Warto te odpowiedzi przeczytać i zweryfikować źródła naukowe. Kluczem jest umiar i źródła pochodzenia. Niektórzy boją się, że jak odstawią mięso, to sobie zaszkodzą. Jest odwrotnie, ale trzeba poświęcić nieco więcej czasu, by posiąść wiedzę na temat zdrowego żywienia, dlatego zawarłam ten kontrowersyjny temat w moich wywiadach z ekspertami.

Czy zdrowe odżywianie zawsze musi się kojarzyć z niesmacznym jedzeniem?

Nie wiem, skąd bierze się mit niesmacznego zdrowego posiłku, chyba z przedszkola. Jeśli nie ma się wiedzy na temat palety dobroczynnych, niezwykle smacznych ziół, które potrafią wzmocnić aromat każdego dania (oregano, rozmaryn, lubczyk, tymianek, kardamon, cynamon, imbir, kurkuma, chili, pieprz cayenne, czubryca, majeranek – odpowiednio stosowane), czy czaru, jaki rozsiewają płatki drożdżowe, prażony sezam lub gomassio, to rzeczywiście można polec w kuchni, próbując przygotować coś zdrowego dla naszej rodziny. Przerażeniem napawają nas opcje posiłków bez sporej szczypty soli czy mieszanek przypraw kupionych w markecie. Ale jeśli wiemy, że dodanie zmielonych grzybów do sosu zagęszczonego przy pomocy kuzu zamiast pszenicy sprawi, że danie będzie smakowało niebiańsko, albo że dodawanie cebuli i czosnku do burgerów, soczewic, zup, leczo czy innych jednogarnkowych dań, także risotto i innych szlagierów kulinarnych, wzmocni smak i doda oczekiwanej nuty zapamiętanej przez mózg z domu rodzinnego, to zdrowe gotowanie może okazać się nowo odkrytym lądem!

Aby dania były zdrowe, należy chociażby nie rozgotowywać warzyw. Wtedy dają o wiele większą ilość witamin oraz moczyć strączki co najmniej dobę przed gotowaniem, aby pozbawić je naturalnych substancji antyodżywczych, czyli lektyn, i dbać o to, by talerze były przede wszystkim roślinne, a białko zwierzęce stanowiło niewielki dodatek. Warto też unikać słodkich owoców, słodkich soków czy kompotów. Postawić na tłuszcze roślinne w postaci oliwy, oleju lnianego, z pestek dyni, z czarnuszki, z ostropestu albo ziarenek roślin oleistych i oduczyć się w tym samym czasie dodawania majonezu czy ketchupu do każdej potrawy. Już samo to naprawdę przybliży do zdrowia, nie pozbawiając smaku. Ale tu uwaga: z tłuszczami trzeba uważać, bo często tłuszcze roślinne mogą być toksyczne i trzeba pozyskać nieco więcej wiedzy na ten temat.

Jak powinna wyglądać zdrowa kompozycja talerza?

Połowa talerza to warzywa z odrobiną owoców, najlepiej jagodowych – cierpkich, za to bogatych w antyoksydanty, polifenole, różnokolorowych. Codziennie innych, najlepiej w kolorze tęczy. Druga połowa talerza to znowu rośliny - ćwierć talerza to białka roślinne z tłuszczami roślinnymi, z dodatkiem ziół, kminku, majeranku, tymianku, a druga ćwierć to węglowodany najwyższej klasy (dziki, czerwony ryż, orkisz, płaskurka, samopsza, komosa ryżowa, amarantus, jaglanka, gryka, ziemniak) w towarzystwie cebuli, czosnku, selera naciowego itd. Osoby, które chcą spożywać produkty zwierzęce, powinny pamiętać, że jedzenie mięsa bez surowych warzyw jest wysoce niekorzystne dla zdrowia. Białka zwierzęce dwa – trzy razy w tygodniu z przewagą ryb i owoców morza z uwagi na korzystne kwasy Omega-3. Taki talerz uzdrawia, poprawia nastrój.

Czytaj więcej

Czym karmić mózg, by się rozwijał? Ekspertka wyjaśnia

Czy suplementacja ma sens?

To zależy. Jeśli ktoś nadal będzie spożywał żywność konwencjonalną niszczącą mikrobiotę, to szkoda pieniędzy na drogie suplementy, które się nie przyswoją. Są oczywiście suplementacje przepisane przez lekarza, na przykład żelaza w przypadku anemii, B12 u wegan czy kwasu foliowego u kobiet w ciąży. Co do ich zasadności nie ma dyskusji. Ale nie ma sensu wpadać w szał i kupować na własną rękę rozmaitych specyfików, bo nastraszył nas jakiś sprzedawca preparatów na spotkaniu promującym daną markę i każe kupić duży zestaw na pół roku. Zanim zacznie się regularnie przyjmować czy to cynk, czy selen, czy B12 lub inne substancje, powinniśmy zbadać poziom danego minerału czy witaminy w naszej krwi lub moczu, a dawkę skonsultować z zaufanym lekarzem specjalistą, który wie, czym grozi przedawkowanie, albo niedobór. Nie jestem zwolenniczką suplementacji „na zapas” lub „w razie czego”. Zdrowie to najcenniejszy skarb.

Sama suplementuję witaminę C w postaci soku z kiszonej kapusty, wzbogacam mikrobiotę poprzez spożywanie zakwasów z buraka lub ogórków kiszonych własnoręcznie wykonanych, regularnie wychodzę na słońce i jednocześnie przyjmuję wysokie dawki witaminy D3, której wszyscy mamy bardzo mało. Od czasu do czasu dodaję do moich koktajli warzywnych suszoną pokrzywę, własnoręcznie zebraną i zmikronizowaną, zamawiam proszek z jagody kamczackiej i czarnej maliny, nie żałuję sobie olejów dostarczających kwasy omega w idealnie dobranych proporcjach, ćwiczę regularnie i chodzę na spacery w górę i w dół, aby ciało czerpało tlen, produkowało hormony szczęścia i oczyszczało limfę z metabolitów stresu czy napięć, które każdy z nas ma. Taka suplementacja jest bezpieczna i korzystna, bo ciało nie jest zarzucane garścią kapsułek, tylko wyselekcjonowaną żywnością.

Przede wszystkim warto wykonać badania, nie żałujmy na to. Powinniśmy się wziąć swoje zdrowie we własne ręce i zapobiegać stanom zapalnym, żeby uniknąć wszelkich możliwych chorób, nawet tych wynikających z przedawkowania suplementów.

Żaneta Geltz

Filolog języka angielskiego, ekonomistka, ekspertka ds. komunikacji marki, publicystka, trenerka rozwoju osobistego. Jest dziennikarką specjalizującą się w badaniu związku pomiędzy występowaniem zjawiska alergii i ekologią w codziennym życiu. Wydawczyni i redaktor naczelna niezależnych czasopism i serwisów informacyjnych o charakterze medyczno-naukowym: Hipoalergiczni.pl, Diabetyczni.pl, Antyzapalni.pl, Onkologiczni.pl, Organicznezycie.pl oraz Akademiaekologiczna.pl.

Jakie składniki spożywcze są głównymi wrogami długowieczności?

Żaneta Geltz: Biorąc pod uwagę świadomość, jaka panuje w społeczeństwie, w pierwszej kolejności przychodzą do głowy cukier, alkohol i przetworzona żywność. To potrafi wymienić każdy. Jak się jednak okazuje, odpowiedź jest bardziej złożona. Otóż nauka, która nie zagościła jeszcze na szeroką skalę w naszych domach, pokazuje, że telomery i mitochondria cierpią z powodu tej nieświadomości oraz nieznajomości procesów zachodzących w ciele. Spożywając żywność pochodzącą z rolnictwa konwencjonalnego, przyswajamy w sposób nieświadomy ogromną dawkę dodatków chemicznych oraz pozostałości — metabolity chemii rolnej, którą stosują rolnicy i przetwórcy żywności. To naraża na przedwczesne skracanie telomerów oraz niszczenie centrów energetycznych komórek, czyli mitochondriów. Dlatego decyzje o tym, co jeść,  powinny uwzględniać nie tylko redukcję całych grup pokarmowych, które w sposób oczywisty zabierają elastyczność skóry, naczyń krwionośnych, solidny kościec czy piękne włosy i cerę, które powodują powstawanie przewlekłych chorób wynikających ze stanów zapalnych (przez nadużywanie w diecie tłuszczów TRANS, mięsa wieprzowego, używek), ale również zamianę żywności pochodzącej z hipermarketów na żywność ze sprawdzonych źródeł. Wówczas zapewnimy sobie nie tylko żywienie bez toksyn, ale też rewitalizującą dawkę witamin, minerałów i polifenoli, które sprzyjają regeneracji i przywracają młodość w dość krótkim czasie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Pajączki na nogach to nie tylko problem estetyczny. Mogą być objawem poważnej choroby
Zdrowie
Popularny słodzik może sprzyjać chorobom sercowo-naczyniowym. Wyniki badania
Zdrowie
Gra na skrzypcach podczas usuwania guza mózgu? Neurochirurg o zabiegach „awake”
Zdrowie
Badanie pokazało, że weekendowe nadrabianie zaległości w śnie jest ważne dla zdrowia
Zdrowie
Odkryto nowy ważny powód, dla którego ciężarne powinny jeść ryby. Chodzi o autyzm