„Kortyzolowa twarz" to sposób na biznes. Niewygodna prawda o modnej „chorobie"

Jak kortyzol wpływa na ciało i umysł? Czy naprawdę powoduje „kortyzolową twarz”? O hormon stresu pytamy ekspertki.

Publikacja: 10.02.2025 13:02

Dr Magdalena Jagiełło: Termin „kortyzolowa twarz" jest przesadnie wykorzystywany przez osoby usiłują

Dr Magdalena Jagiełło: Termin „kortyzolowa twarz" jest przesadnie wykorzystywany przez osoby usiłujące zrobić na nim karierę w mediach, często stosując nie do końca prawdziwe informacje, a nawet przekłamania.

Foto: Adobe Stock

Kortyzol ma ogólnie złą reputację. Powszechnie uważany jest za coś negatywnego, podczas gdy tak naprawdę jest człowiekowi niezbędny do życia. Reguluje w ciele metabolizm, poziom cukru, ciśnienie krwi, zwalcza stany zapalne. Jednym z jego głównych zadań jest także wyciągnięcie nas rano z łóżka. Ludzki organizm wydziela kortyzol w cyklu dobowym, dzięki czemu ma pod kontrolą wewnętrzny zegar. Rano, kiedy musimy być gotowi do działania, produkuje go najwięcej. Wieczorem, kiedy powinniśmy się wyciszyć i przygotować do snu, jego poziom spada. Następnego dnia wszystko rozpoczyna się na nowo. Równocześnie jego wyrzut może się zwiększać, gdy na przykład doświadczamy stresujących sytuacji. Nie bez powodu nazywany jest bowiem „hormonem stresu”.

W sytuacji zagrożenia, czy to fizycznego czy na przykład presji ze strony szefa, ciało włącza tryb przetrwania i mobilizacji (walcz lub uciekaj), aktywuje układ współczulny, uwalniając takie hormony jak adrenalina i właśnie kortyzol. Wzrasta tętno, ciśnienie krwi oraz poziom cukru, a człowiek dostaje zastrzyk energii. Zwiększa się jego czujność i znacznie lepiej potrafi w takich momentach wykorzystać zarówno mózg, jak i mięśnie. Wszystko to pomaga przetrwać i poradzić sobie z rzeczywistym lub hipotetycznym niebezpieczeństwem. Gdy sytuacja stresowa mija, przywracany jest spokój w ciele. A przynajmniej powinien, bo nie zawsze potrafimy zapewnić mu odpoczynek.

Czytaj więcej

Kwasy omega-3 a procesy starzenia. Optymistyczne wyniki badania

Co, gdy zamiast czasowych wyrzutów kortyzolu żyjemy w permanentnym ciągu produkcji tego hormonu? Gdy chwilowa sytuacja staje się przewlekła? Choć organizm potrafi trzymać jego poziom pod kontrolą, bardzo często powody do stresu nie mijają, pojawiają się nowe czynniki stresowe, a my trwamy w rozgorączkowaniu. Kortyzol jest więc produkowany nieustannie i utrzymuje w ciele stan mobilizacji, co nie daje mu możliwości regeneracji. To nie jest korzystne dla człowieka.

Co stres robi z ciałem?

Kortyzol produkowany jest przez nadnercza, które znajdują się tuż nad nerkami. Do nich sygnał o tym, że doświadczamy stresu, wysyła przysadka mózgowa. W odpowiedzi nadnercza wydzielają kortyzol, który następnie dostarczany jest do krwiobiegu. Jak tłumaczy doktor Magdalena Jagiełło, specjalista endokrynologii (Instagram @DoktorMagda) z Sirene Medical Clinic, gdy żyjemy w przewlekłym stresie, forsujemy ponad miarę nadnercza.

- O ile wyrzuty kortyzolu są sprawą fizjologiczną, o tyle jego stale podwyższony poziom jest sytuacją niekorzystną i negatywnie wpływa w zasadzie na cały organizm. Nie wynika to z choroby nadnerczy, tylko z ich niepotrzebnej, nadmiernej stymulacji – mówi lekarka i dodaje, że stres, szczególnie ten przewlekły, zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, takich jak zawał, udar, nadciśnienie czy choroba niedokrwienna serca.

- Ponadto powoduje zaburzenia funkcjonowanie układu autoimmunologicznego, co sprzyja rozwojowi wielu chorób. Nadmiar kortyzolu może zwiększać ryzyko występowania zaburzeń metabolicznych, prowadzących do insulinooporności, stanu przedcukrzycowego, otyłości, szczególnie brzusznej, a w konsekwencji do rozwoju pełnoobjawowej cukrzycy typu 2 – podsumowuje doktor Jagiełło.

W efekcie czujemy się bardziej zmęczeni, cierpimy na zaburzenia snu, zwiększamy podatność na infekcje czy zauważamy wzrost masy ciała. Na poziom kortyzolu ma oczywiście wpływ także wiele innych kwestii, jak dieta, aktywność fizyczna, niektóre leki czy ciąża.

Jak stres wpływa na głowę?

Stres odczuwamy fizycznie. Dr Magdalena Jagiełło do jego objawów zalicza wzmożoną potliwość, suchość w jamie ustnej, kołatania serca, zaburzenia nastroju, bezsenność, bóle brzucha. Chroniczny stres może powodować wypadanie włosów, zaparcia, biegunki, wzmożony apetyt. Ma on jednak także ogromny wpływ na umysł.

- Z perspektywy psychoterapeutycznej w podejściu poznawczo-behawioralnym, które jest mi bliskie, traktujemy stres jako mianownik różnych trudnych emocji. Emocje jako takie są stanami świadomymi, możemy je nazywać, konceptualizować, ale sam stres jest czynnikiem bardziej fizjologicznym, związanym z hormonami i doświadczeniem w ciele – mówi psychoterapeutka Anna Cyklińska, współtwórczyni poradni Można Zwariować. - W różnych koncepcjach psychologicznych czy psychoterapeutycznych różnie się to opisuje – to, jak stres odkłada się w ciele, że wywołuje w nim jakieś spustoszenie. Wiąże się to często z emocjami, których nie potrafimy nazwać albo w ogóle nie zauważamy. Nie pozwalamy sobie na przerwę, gdy jesteśmy w smutku lub kryzysie, robimy uniki zamiast skonfrontować się z nimi i z naszym lękiem, a ten stres ciągle działa gdzieś w nas w tle.

Czytaj więcej

Ile kroków dziennie trzeba robić, żeby być zdrowym? Zasada 10 tys. przestaje obowiązywać

Terapeutka zauważa także, że natrętne myśli, zamartwianie się mogą powodować różne kryzysy psychiczne jak depresja, zaburzenia lękowe, fobia społeczna. Zaznacza jednak, że należy to odróżnić od takiego zwyczajnego powiedzmy stresowania się czymś.

- Tutaj idziemy o krok dalej i ubieramy to w pewne schematy ukierunkowane na przykład na przyszłość, co wiąże się z lękiem albo ruminujemy o przeszłości, co bardziej łączy się z depresją, mówi i dodaje, że w długotrwałym stresie dużo łatwiej i szybciej możemy wpaść w błędne koło. Jeśli mamy podwyższony poziom napięcia, jesteśmy podatni na emocje, mamy więcej myśli o negatywnym wydźwięku to zdecydowanie bardziej będziemy wyłapywać negatywne rzeczy z otoczenia i interpretować je na swoją niekorzyść. A dociera do nas codziennie zdecydowanie więcej bodźców stresowych, choćby takich jak informacje ze świata, niż jesteśmy w stanie w ogóle przyswoić i racjonalnie ocenić - podsumowuje Cyklińska.

Część osób jednak mobilizuje się w sytuacjach stresowych. Napędza je zbliżający się deadline, dzięki czemu mniej prokrastynują. I w takim trybie potrafi funkcjonować latami. Co więcej: widzą to jako coś pozytywnego, gdy tymczasem zdaniem doktor Magdaleny Jagiełło, taki stan rujnuje ich organizm przyczyniając się do skrócenia czasu życia, obniżenia jego jakości, nie tylko poprzez zaburzenia psychiczne lecz także choroby fizyczne. Lekarka potwierdza, że od stresu można się uzależnić, dlatego tak ważna jest umiejętność właściwego odpoczynku.

Na szczęście istnieje wiele sprawdzonych sposobów na obniżenie kortyzolu. Nie zaszkodzi na pewno dieta bogata w m.in. białko i magnez, a także picie kawy po śniadaniu, która przyjmowana a pusty żołądek stymuluje produkcję „hormonu stresu”. Pomocne będą wszystkie praktyki wyciszające, jak ćwiczenia oddechowe, długie kąpiele, prowadzenie dziennika, aktywność fizyczna zwłaszcza w naturze (joga, pilates, spacery), wystawianie się na światło słoneczne, kreatywne zajęcia typu szydełkowanie i malowanie, czy nawet przytulanie. Wszystko to, co pozwala zredukować stres, nie męcząc organizmu. U wielu osób skuteczna może okazać się dopiero pomoc specjalisty z zakresu psychoterapii lub psychiatrii. Nie pomaga natomiast samodiagnozowanie się w mediach społecznościowych.

Obsesja kortyzolu na TikToku

Użytkownicy social mediów, na czele z influencerkami zajmującymi się tematami urody, zawyrokowali niedawno, że to kortyzol jest odpowiedzialny za wiele problemów z wyglądem i zdrowiem. Przez niego czują się zmęczone, wypadają im włosy, nie mogą się skupić, cierpią na wzdęcia. Dowód? Gdy zajęły się tym tematem, ich życie zmieniło się diametralnie, poprawił się wygląd oraz samopoczucie. I rozpoczął się trend na unikanie kortyzolu za wszelką cenę, przede wszystkim, by nie mieć tzw. cortisol face, czyli kortyzolowej twarzy.

Po pierwsze – jak tłumaczy dr Jagiełło, kortyzol może wpływać na wygląd zewnętrzny, ale pośrednio, powodując zaburzenia metabolizmu, w szczególności insulinooporność. Wtedy możemy zauważyć zmiany wyglądu twarzy, przyrost masy ciała. Po drugie, jego poziom może być wyższy na skutek stresu, ale nie oznacza to od razu choroby.

- Osoby żyjące w przewlekłym stresie nie mają choroby endokrynologicznej, ale forsują nadmiernie nadnercza swoim trybem życia. Skutkiem tego są zaburzenia metaboliczne, otyłość, nadciśnienie, zaburzenia elektrolitowe i insulinooporność. Nie są one jednak wynikiem choroby nadnerczy – tłumaczy dr Magdalena Jagiełło.

Po trzecie, kortyzol nie powoduje charakterystycznej „cortisol face” jeśli nie cierpi się na poważną chorobę, czyli zespół Cushinga. 

To nieczęsto spotykane schorzenie powoduje nadmierną produkcję kortyzolu w organizmie, co daje między innymi typowy wygląd cierpiących na nie osób. Twarz jest okrągła i opuchnięta, podobnie jak kark. Występuje niewytłumaczalne przybranie na wadze, skutkujące odkładaniem się tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha przy jednoczesnych zanikach mięśniowych w kończynach. Na pojawiają się różowe rozstępy, trądzik, łatwiej powstają siniaki.

- Te poważne zaburzenia metaboliczne dotykają wszystkich narządów organizmu, a nieleczona choroba może prowadzić do śmierci - tłumaczy lekarka.

Przyczyną zespołu Cushinga mogą być sterydowe leki przyjmowane na inną chorobę lub łagodny guz przysadki lub nadnerczy, a nie życie w stresie.

- Dlatego byłabym ostrożna z używaniem określenia cortisol face. Powiem szczerze, że nie lubię tego określenia. Nie jest ono terminem medycznym. Na dodatek jest przesadnie wykorzystywane przez osoby usiłujące zrobić na nim karierę w mediach, często stosując nie do końca prawdziwe informacje, a nawet przekłamania. Widziałam już suplementy, terapie, diety, masaże, specjalne ćwiczenia, które się skupiają na wyleczeniu „kortyzolowej twarzy”, bez uwzględnienia jej przyczyny. Część z tych porad bywa ogólnie korzystna, gdyż pomaga w łagodzeniu stresu, ale nie powinna odnosić się do błędnego pojęcia jakim jest „kortyzolowa twarz” przedstawiana jako jednostka chorobowa - wyjaśnia dr Magdalena Jagiełło.

Jeśli więc martwisz się o swoje zdrowie lub masz pytania, zawsze możesz porozmawiać o tym ze swoim lekarzem. Zwłaszcza, zanim zaczniesz stosować polecenia i triki z TikToka.

Kortyzol ma ogólnie złą reputację. Powszechnie uważany jest za coś negatywnego, podczas gdy tak naprawdę jest człowiekowi niezbędny do życia. Reguluje w ciele metabolizm, poziom cukru, ciśnienie krwi, zwalcza stany zapalne. Jednym z jego głównych zadań jest także wyciągnięcie nas rano z łóżka. Ludzki organizm wydziela kortyzol w cyklu dobowym, dzięki czemu ma pod kontrolą wewnętrzny zegar. Rano, kiedy musimy być gotowi do działania, produkuje go najwięcej. Wieczorem, kiedy powinniśmy się wyciszyć i przygotować do snu, jego poziom spada. Następnego dnia wszystko rozpoczyna się na nowo. Równocześnie jego wyrzut może się zwiększać, gdy na przykład doświadczamy stresujących sytuacji. Nie bez powodu nazywany jest bowiem „hormonem stresu”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Nowe zalecenia WHO dotyczące soli. Oto wszystko, co trzeba wiedzieć
Zdrowie
Shinrin-yoku: jak praktykowane w Japonii kąpiele leśne wpływają na zdrowie?
Zdrowie
JOWO czyli Joy of Working Out. Jak sprawić, by ćwiczenia stały się przyjemnością?
Zdrowie
Program ćwiczeń polecany przez Jennifer Aniston "lekiem" na menopauzę
Zdrowie
Ile kroków dziennie trzeba robić, żeby być zdrowym? Zasada 10 tys. przestaje obowiązywać