Jak zareagowała pani na wiadomość, że została laureatką nagrody Real Estate Impactor za projekt Dworca Metropolitalnego w Lublinie?
To praca całego zespołu, więc zawsze jest wielka radość z tego powodu, że zostaliśmy docenieni przez ludzi, dla których projektujemy. A i docenił to dziennik „Rzeczpospolita”, który bardzo lubimy.
To nagroda za innowacyjne podejście do projektowania przestrzeni. Pani zdaniem liczy się bardziej wykorzystanie technologii, czy chodzi o myślenie o człowieku?
Mogę powiedzieć, jak ja to odbieram. Chodzi o takie myślenie o przestrzeniach publicznych, jakimi są na przykład dworce autobusowe, w których ważny staje się człowiek. Po prostu myślimy o tym, że oprócz tego, że ma on zdążyć na autobus czy przesiąść się w tym miejscu, to powinien mieć też moment, w którym mógłby się na chwilę zatrzymać, gdzie będzie zielono, gdzie może chwilę odpocząć. Przede wszystkim ma to być miejsce, które zintegruje obecną, już istniejącą architekturę i ją rozwinie w sensie modernizacyjnym i restrukturyzacyjnym. Przypomnę, że wcześniej były tam stare, zaniedbane hale. Nowe centrum komunikacyjne posłuży pasażerom i przyjezdnym, ale też powinno służyć mieszkańcom; ma się wtapiać w tkankę miejską. Dla mnie jest to więc zintegrowanie nowych funkcji oraz połączenie z miejscem, gdzie od lat żyją mieszkańcy. Myślimy również o tym, żeby architektura publiczna była ekologiczna.
Magdalena Federowicz-Boule
Jak odbywa się projektowanie takiego miejsca? Pojechała pani do Lublina, żeby poczuć to miasto, porozmawiać z ludźmi?
Na etapie projektu rzeczywiście mieliśmy i konsultacje społeczne, i rozmowy. Prowadziliśmy również konsultacje z wieloma urzędami, policją, PKP. Tak to się zazwyczaj odbywa. Ale nie ograniczyłam się tylko do Lublina. Analizowałam, jak takie centra komunikacyjne wyglądają w miejscach, które dobrze funkcjonują na świecie – na przykład w Rotterdamie, ale też jak dziś funkcjonują takie miejsca, w których coś się nie udało. Tutaj przykładem może być Lyon. W pierwszym etapie budowy nie zaplanowano placów publicznych i innych ważnych funkcji, więc w drugim etapie rozbudowy pewne rzeczy trzeba było wyburzać. Analizowałam wiele miejsc na świecie, żeby rozważyć, jak powinien wyglądać dworzec, żeby w przyszłości dobrze służył. Oczywiście w porównaniu do tych projektów, które analizowałam, my realizowaliśmy niewielki projekt, ale warto było zobaczyć, jak po 15 czy 20 latach zmienia się sposób myślenia. Dlaczego więc nie skorzystać z doświadczeń tych, którzy już przez to przeszli?
Czytaj więcej
Zarządzała cyfryzacją Polski, dziś zarządza zazielenianiem miasta. O tym, co zrobić, żeby Warszaw...