Datowany na maj 1917 roku Portret panny Lieser (org. Fräulein Lieser) przedstawia najprawdopodobniej jedną z trzech nastoletnich wówczas przedstawicielek zamożnej austriackiej rodziny Lieser: Margarethe Constance, Helene lub Annie Lieser. Zaprezentowana na czerwonym tle kobieta ma na sobie bogato zdobiony błękitny płaszcz i zieloną suknię.
Dzieło uważa się za jedno z ostatnich w twórczości Klimta, powstałe niespełna rok przed jego śmiercią 6 lutego 1918 roku. Pozostawione w atelier artysty, trafiło najprawdopodobniej w ręce rodziny, która zamówiła portret. Po raz ostatni udało się je sfotografować w 1925 roku, natomiast jego późniejsze losy nie są do końca znane. Prawdopodobnie początkowo znajdowało się w posiadaniu rodziny Lieserów, natomiast w latach 60. ubiegłego wieku zostało zakupione przez anonimowego kolekcjonera z Austrii. Jego spadkobiercy zdecydowali się na sprzedaż Portretu panny Lieser, którego wartość szacuje się na 54 miliony dolarów.
Zaginiony oznacza niedostępny
Znalezienie portretu po tak długim czasie uznaje się za odkrycie sensacyjne – Od dziesięcioleci dzieło tak rzadkie i o takim znaczeniu artystycznym nie było dostępne na rynku dzieł sztuki w Europie Centralnej – przyznają przedstawiciele domu aukcyjnego im Kinsky – Portrety kobiet autorstwa Klimta nie pojawiają się na aukcjach często, a w samej Austrii nie mieliśmy dotychczas do czynienia z dziełem choćby zbliżonym rangą do tego – dodają.
Licytacja odbędzie się 24 kwietnia. Przedtem jednak obraz zostanie zaprezentowany między innymi w Szwajcarii, Niemczech, Hongkongu i Wielkiej Brytanii.
Cytowany przez BBC, współzarządzający domem aukcyjnym Ernst Ploil, podkreśla, że dotychczas nie znaleziono dowodów na to, jakoby obraz został skradziony przed lub w trakcie drugiej wojny światowej – W dostępnych katalogach opisuje się portret jako zaginiony. W naszych kręgach zaginiony oznacza prawdopodobnie zniszczony lub spalony wskutek działań wojennych. Innymi słowy, po prostu niedostępny. Nie spodziewano się, że obraz jeszcze kiedykolwiek ujrzy światło dzienne – przyznaje.